Wokół nas

Lubań. Debata rolna w PODR  część 1

,,Skoro zwierzyna jest własnością Państwa, to niech Państwo płaci za szkody, które ona wyrządza”

31 marca w Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego miało miejsce  spotkanie rolników z powiatów kartuskiego i kościerskiego. Przybyli aby wyłożyć sprawy, które ich nurtują, przedstawić problemy , które rzutują na działalność gospodarstw. Przed nimi zasiedli poseł Kazimierz Plocke i przedstawiciele pomorskich instytucji działających dla rolnictwa.

Rolników do Lubania zaprosił Aleksander Mach dyrektor PODR i on był gospodarzem spotkania.

W swoim wystąpieniu zachęcał obecnych, aby nie krępowali się i mówili o tym co ich nurtuje.

Przedstawił  też system w jakim ma przebiegać debata.

Zanim padły pierwsze pytania w sytuację rolnictwa polskiego w ramach wspólnego rynku przedstawił K.Plocke zastępca przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w polskim Sejmie. Skupił się  przede wszystkim na dwóch zagadnieniach. Po pierwsze przedstawił sytuację w eksporcie ukraińskich płodów rolnych na rynek EU. Mówił o zmianach jakie tu mogą zajść. Tematem drugim była umowa MERCOSUR.

P. Wicki zaczął ,, z grubej rury”

Pierwszy z pytających rolników, Piotr Wicki postulował, że trzeba zmienić wreszcie „stalinowską” ustawę z 1954 r. (Zarządzenie Ministra Leśnictwa z dnia 14 maja 1954 r. w sprawie zasad i trybu zarządzania obwodami łowieckimi – przyp. red.), która powoduje, że Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym właściciel ziemi nie ma nic do powiedzenia, w kwestii szkód wyrządzanych przez dziki.

 Twierdził, że myśliwi wręcz hodują te dziki, gdyż za odstrzał jednej sztuki otrzymują 650 zł, a rolnikowi wypłaca się śmieszne rekompensaty za szkody. Postulował, żeby państwo wreszcie przejęło w sposób wiarygodny odpowiedzialność za te zwierzęta, wypłacało rolnikom adekwatne odszkodowania za szkody, gdyż to państwo jest przecież właścicielem tych zwierząt.

 K. Plocke przyznał rację rolnikowi, że tak rzeczywiście powinno być, a Wojewódzki Lekarz Weterynarii Wojciech Trybowski dodał, że z tego względu i z uwagi na roznoszenie wirusa ASF przez dziki, konieczna jest ich znaczna depopulacja.

Nieprawidłowości w KOWR i niejasności związane z Mercosur

Ten sam rolnik mówił także o nieprawidłowościach mających miejsce w KOWR.

– Prosiliśmy pana przewodniczącego, żeby się zainteresował tym co miało miejsce w tej organizacji w ostatniej kadencji. Mija już półtora roku waszych rządów, prosiłem o powołanie komisji która wyjaśniłaby te wszystkie krzywdy jakie zostały wyrządzone rolnikom. To się ciągnie, rolnicy mają problemy które są oczywiste i dobrze by było, żeby pan osobiście skontrolował działalność pruszczańskiego KOWR i żeby rolnicy mogli się przy panu wypowiedzieć, jak są traktowani w kwestii szkód – apelował rolnik. Po chwili poruszył także problem Mercosuru i importu płodów rolnych.

– Czy na granicach UE ktoś sprawdza, czy sprowadzane płody nie są modyfikowane genetycznie i czy dodawane są do nich środki chemiczne zakazane w UE – pytał P. Wicki.

Pytanie do rządzących i pryszczyca przy granicy z Polską

Jeszcze większe emocje wzbudziła po chwili kobieta która przedstawiła się jako zwykły konsument, stojący „po stronie rolników”. Skierowała pytanie do przedstawicieli instytucji rolniczych z Kazimierzem Plocke na czele.

– Ludzie, dlaczego wy nie stoicie po stronie Polski, co się z wami dzieje? Komu my płacimy – pytała?

Poproszona o sprecyzowanie do kogo adresuje swoje pytanie, odparła, że do wszystkich, których zadaniem jest odpowiadać na pytania podczas tej debaty. „Do wszystkich którzy tu rządzicie” – dodała.

Kolejny rolnik który zabrał głos, pochodził z gminy Karsin. Poruszył temat pryszczycy.

– Kiedy wybuchła epidemia pryszczycy w Niemczech, to nie było żadnych kontroli na polskiej granicy przed importem żywych zwierząt z tego kraju. Teraz wiadomo, że nasz inspektorat weterynarii szuka cielaków które przyjechały w tym czasie do Polski z Brandeburgii. Czy ma ktoś nad tym kontrolę i gdzie są te cielaki– pytał rolnik. Dodał, że obecnie na Słowacji stwierdzono ogniska pryszczycy i podobno są kontrole na granicy. Pytał czy takie same jak na granicy polsko-niemieckiej?

Poseł Kazimierz Plocke odpowiada

Odpowiadając na pytania, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Kazimierz Plocke wyjaśnił, że w kwestii dzików, Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zajmowała się problemem ustawy Prawo Łowiecke.

– Została powołana podkomisja i jakie będą przyjęte zmiany i poprawki, to dopiero przyszłość pokaże – odparł K. Plocke. Jestem sceptyczny jeśli chodzi o jakieś korzystne zmiany, gdyż wiem, że nastawienie ministra klimatu i środowiska (Paulina Hennig-Kloska – przyp. red.) jest inne niż oczekiwania rolników i leśników – dodał.

Co do KOWR K. Plocke poinformował, że będą wyjaśniane wszystkie zaległe problemy.

– W czwartek zapraszam na posiedzenie komisji rolnictwa, gdzie będziemy omawiać działalność wszystkich spółek podległych KOWR i wyjaśniania nieprawidłowości – kontynuował K. Plocke. Co do Mercosuru, to nie wiem jaka jest treść umowy, bo jej nie znam. Ale wiem, że płody modyfikowane genetycznie mogą się tam znaleźć – dodał.

Czy polskie służby staną na wysokości zadania?

Co do pytania uczestniczki spotkania, która przedstawiła się jako „konsumentka”, K. Plocke nie odniósł się z uwagi na „zbyt szeroką pojemność pytania”. Następnie parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej przeszedł do poruszanego przez rolnika z gminy Karsin problemu pryszczycy.

– W Niemczech stwierdzono w styczniu przypadki pryszczycy, 70 km od granicy z Polską u czterech bawołów trzymanych hobbystycznie w gospodarstwie agroturystycznym. Natomiast inna jest sytuacja z przypadkami pryszczycy na Słowacji – odpowiadał K. Plocke. Tam wykryto chorobę wśród stada krów. Wtedy i teraz służby weterynaryjne i graniczne podejmowały zdecydowane działania. Import mięsa ze Słowacji wstrzymano, choć dokładnych szczegółów nie znam. Wiem jednak, że pilnują tego nasze służby, które mogą zatrzymywać ewentualne transporty nawet na drogach – dodał K. Plocke.

Wojewódzki Lekarz Weterynarii Wojciech Trybowski dodał jeszcze, że służby polskie z ITD, policją, służbami sanitarnymi na czele, pilnują granicy na tyle, aby nie doszło do przeniknięcia na polską stronę jakichkolwiek transportów zwierząt czy mięsa ze Słowacji. W. Trybowski odniósł się także do kwestii wirusa ASF.

– Dlaczego te dziki chorują? Bo ich ilość nie została zredukowana. Od wielu lat powtarzam, że jeden dzik może przypadać na 10 hektarów. To jest ta ilość, która zapewni, że dzik przestanie zagrażać. Jeśli nie zredukujemy populacji do tego poziomu, będą ogniska ASF – tłumaczył W. Trybowski. Pierwszy weterynarz w województwie wspomniał jeszcze o konieczności stosowania bioasekuracji.

D.T+ B.M

Komentarze