Region. Po co cały ten kuchenny zgiełk?
Ostatnimi laty zaroiło się od ogłoszeń mających różną formę, w których osoby prywatne oferują catering wigilijny z dostawą do domu. Zajmują się tym absolwenci szkół gastronomicznych, emerytki, matki na urlopie wychowawczym czy osoby bezrobotne. Jest mnóstwo chętnych na taką usługę.
Zaczyna sięczęsto niewinnie i niepozornie. Jedna pani nalepiła pierogów i poczęstowała nimi sąsiadkę. Sąsiadka dała spróbować mężowi, ten zaniósł kilka sztuk do kolegi z trzeciego piętra kiedy szedł do niego na piwo, a przy okazji żona „piwnego” kolegi sama spróbowała i z zachwytem rozgłosiła wśród koleżanek. Jeden skromny poczęstunek kilkunastu pierogów, wywołał lawinę która połechtała podniebienia lub wyobraźnię kilkudziesięciu osób. A ponieważ zachwytów i zapytań o kolejną porcję pierogów nie było końca, „pierogowa pani” wpadła na pomysł, aby zadośćuczynić oczekiwaniom mniej lub jeszcze mniej znanym ludziom i zaczęła lepić pierogi na masową skalę. A ponieważ była utalentowana kulinarnie, z czasem zaczęła przyrządzać potrawy z mięsa, ryb, warzyw czy kaszy. I zrobiła sobie z tego doraźne źródło utrzymania. Na taki rodzaj świadczenia usług wpadły też inne osoby, które mają pojęcie jak należy zachować się w kuchni. Nie dość, że potrafią to robić, to jeszcze dowiozą wszystko pod wskazany adres. Wystarczy podgrzać. Szczególne żniwo mają w okresach przedświątecznych.
Gospodynie wiejskie ratunkiem
Jak informuje nas Dorota Wolska z Koła Gospodyń Wiejskich Marzewianci, mieszkańcy nader chętnie korzystają z ofert jakie przygotowuję gospodynie wiejskie. Albo kontaktują się z samymi gospodyniami, albo przychodzą z zapytaniem na stoiska podczas różnych jarmarków. Np. podczas ostatniego jarmarku w Sierakowicach pierogi z kapustą i grzybami można było kupić już za 1 zł. Największą popularnością, wg D. Wolskiej, cieszą się jednak ciasta, zwłaszcza serniki oraz ciasta „oczne”. Zaintrygowani rodzajem ciast „ocznych” zapytaliśmy o szczegóły. Okazało się, ze są to te wszystkie ciasta, które wpadają w oko i ładnie wyglądają. Ludzie zamawiają też chleb domowej roboty i tradycyjnie pierogi z różnych nadzieniem. Ceny u gospodyń wiejskich mogą być negocjowane i są bardzo przystępne.
Ile to kosztuje?
Domorosłe gospodynie z miast zazwyczaj same nie zajmują się transportem, lecz zlecają tę czynność mężom, braciom czy ojcu. I choć dojazd jest wliczony w cenę, to nie jadą na drugi koniec dużego miasta czy powiatu, bo jest to mniej opłacalne. Jak informuje nas jedna z pań, która w jednej z miejscowości na Kaszubach regularnie się tym trudni, najdroższy jest karp w śmietanie lub z grzybami i kosztuje ok. 60-80 zł za sztukę. Nieco mniej kosztuje karp w galarecie. Uszka z grzybami kosztują 45 zł za kilogram a pierogi z kapustą 40 zł/kg. Za kurczaka faszerowanego zapłacić trzeba 38 zł/kg a za rybę po grecku 30 zł/kg. Na kilogram pierogów wigilijnych z kapustą i grzybami wydać trzeba 45 zł. Nieco tańsze są sałatki jarzynowe, które można kupić już po 20 zł/kg. Tyle samo co za szarlotkę. Można też kupić pierogi na sztuki. Z kapustą i grzybami kosztują po 2,7 zł, natomiast ze szpinakiem i fetą 3 zł. Co ważne z logistycznego punktu widzenia, zamówienia składać trzeba najpóźniej do 20 grudnia, a w dzień Wigilii następuje już tylko transport, najczęściej zrealizowany do godz. 12.
BM