Region Sport

Kolonia. Hodowcy gołębi podsumowali sezon

Puchary i dyplomy dla najlepszych

Należą do wielkiej rodziny pasjonatów, tak jak wędkarze, działkowcy, czy hodowcy koni. Łączy ich miłość do gołębi, ptaków pięknych, wdzięcznych i szlachetnych. 18 października spotkali się, aby uroczyście zakończyć sezon lotowy gołębi dorosłych.

W Dworku w Kolonii spotkali się hodowcy gołębi z oddziałów Gdynia-Chylonia, Gdynia-Sopot-Chwaszczyno i Kartuzy, które wspólnie tworzą rejon lotowy o pięknej nazwie „Kaszuby”.

Pierwszy oddział reprezentowany był przez prezesa Krzysztofa Klamrowskiego, drugi przez prezesa Karola Tesmera, a gospodarzem wydarzenia był prezes oddziału kartuskiego Dariusz Drawc. Uczestników spotkania było kilkudziesięciu w różnym wieku, bo pasja ta dotyczy zarówno starszych jak i młodych. W oczy rzucała się wielka ilość pucharów. Te największe przypominają wręczane na zawodach Formuły 1.

Sport gołębi pocztowych

Dla laików należy tu powiedzieć, że u prawdziwego hodowcy gołębi pocztowych, biorą one udział w oblotach. Istnieje coś takiego jak sport gołębi pocztowych. Mistrzostwa rozgrywane są na różnych szczeblach: od mistrzostwa sekcji, przez oddział, regionu po mistrzostwo Polski. Wszystkie one są oparte na tych samych zasadach. Podstawową są kategorie: A, B, C, maraton itd. Pierwsze litery alfabetu oznaczają dystans, na które gołębie latają. Kategoria A to jest dystans do 300 km, B od 300 – 600 km a C od 500 – 700 km.

Jak wyglądają takie zawody? Każdy gołąb musi być zarejestrowany na dany przelot. Gołębie są wkładane do specjalnych kabin i transportowane, do tzw. miejsc startu. Mają wspólny start i każdy gołąb leci do poszczególnego hodowcy. W dobie cyfryzacji wypuszczająca osoba potwierdza elektronicznie, że dany gołąb jest wypuszczony konkretnym czasie. Dystans przeloty jest dokładnie wyliczony do metra. Lista zwycięzców jest tworzona według czasu powrotu gołębia. Wygrywa najszybszy. Czasami jest tak, że na dystansie 300-500 km zwycięzców dzielą różnice dwóch sekund.

Nasz mistrzowski rejon

Podsumowanie dotyczyło kilku szczegółowych konkurencji zarówno wśród gołębi dorosłych, jak i młodych. Ostatecznie największą ilość tytułów i pucharów zdobyła spółka Beata i Tomasz Górscy. Oni zostali mistrzami rejonu lotowego „Kaszuby”. Wiele trafiło też do D. Drawc, który został wicemistrzem rejonu. Nie mniejszą ilością tytułów i pucharów może się pochwalić hodowca Grzegorz Pakura.

Zasłużonym hodowcą z wieloma pucharami i dyplomami zostali również Andrzej Labuda, Piotr Tutkowski, Janusz Kobiela, Józef Drywa i Czesław Puzdrowski.

Generalnie jak usłyszeliśmy od prezesów, okręg gdański jest jednym z czołowych w kraju. W ubiegłych latach wywodziło się z niego wielu Mistrzów Polski. Wśród nich jest, m.in. prezes K. Tesmer.

D. Tryzna

Karol Tesmer, prezes oddziału Gdynia-Sopot-Chwaszczyno.

Panie prezesie, jak jest z hodowlą gołębi w takim dużym mieście jak Gdynia?

Ja zajmuje się hodowlą gołębi od 20 lat. Niestety muszę powiedzieć, że w dużych miastach jest to sport wymierający. Wynika to stąd, że nawet jeżeli ktoś by chciał trzymać gołębie to nie ma gdzie, ponieważ RODOS są likwidowane. Stąd w takich miastach jak Gdynia mało jest młodych osób, większość członków naszego oddziału mieszka na obrzeżach Wejherowa, Rumii. Na pewno w Kartuzach jest z tym lepiej, bo tu w okolicznych wioskach jest więcej hodowców i stąd też są tu młodzi ludzie.

Proszę powiedzieć dla laików, jak to jest z tą hodowlą gołębi?

Na hodowle gołębi trzeba poświęcić codziennie kilka godzin. Oczywiście jeżeli ktoś chce osiągać wyniki.  Ja opowiem jak wygląda mój dzień. Aby być w pracy na siódmą muszę wstać po piątej i pójść do gołębi, nakarmić je, dać im suplementacje i zrobić trening – godzinny oblot. Trzeba stać pod gołębnikiem i trenować te gołębie, pilnować żeby latały. A musi pan wiedzieć, że oddzielnie latają samce, a oddzielnie latają samiczki. I później to samo powtórzyć po południu.

Ile ma pan gołębi?

Obecnie mam około 400. Wśród nich są również gołębie do rozpłodu, które kupujemy od najlepszych hodowców z całego świata. One w ogóle nie wychodzą na dwór. Tu ciekawostka. Wie pan ile kosztuje najdroższy gołąb? Proszę sobie wyobrazić, że w 2019 r. gołąb o imieniu Armando został sprzedany za 1,25 mln euro. W 2020 r. rekord został pobity przez belgijską samice o imieniu New Kim, która została sprzedana na aukcji za 1,6 mln euro. Inwestują w nie Chińczycy.

Krzysztof Klamrowski, prezes oddziału Gdynia-Hylonia, członek Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych.

Panie prezesie niech Pan powie jak było z tą hodowlą gołębi kiedy Pan zaczynał, a jak jest teraz?

Jestem hodowcą gołębi od 35 lat. Kiedy gołębie hodował mój dziadek, transporty gołębi, aby mogły one polecieć na lot odbywały się koleją. Kiedy jako 10-letni chłopak rozpoczynałem swoją przygodę z gołębiami, to były już pierwsze kabiny transportowe.

Pamiętam jak razem z dziadkiem i ojcem w nocy, a czasami do rana czekaliśmy na to kiedy one wrócą. Tych emocji nic nie zastąpi, emocji prawdziwego hodowcy, kiedy widzi na niebie jak jego pupil powraca.

Co może Pan powiedzieć o swojej pasji?

Tak jak w przypadku innych pasji dotyczy ona tak samo zwykłych, prostych ludzi, jak i posłów, czy senatorów. W skali kraju jest nas cała masa. Kiedy spotykamy się na tym najważniejszym zjeździe w Katowicach, to jest tam kilkanaście tysięcy ludzi. Można powiedzieć, że Polska jest potęgą w sporcie gołębi pocztowych. Odbywają się u nas zawody rangi światowej. W tym roku takich było trzy: raz w Poznaniu i dwa razy w Katowicach. Na tych zawodach wygrywają gołębie z Polski.

Komentarze