Kartuzy. Przełomowy projekt bliski finału
Od 50 lat zadanie oczyszczenia kartuskich jezior, spędzało sen z powiek, kolejnym kartuskim samorządom. Przez te wszystkie lata problem ten był sporym wyzwaniem, w ramach którego próbowano inicjować różne przedsięwzięcia. Jednak zawsze kończyło się na zapowiedziach lub konferencjach naukowych. Ubiegły rok przyniósł upragniony przełom i realne rozpoczęcie rekultywacji kartuskich jezior.
Gmina Kartuzy uzyskała ogromne dofinansowanie w wysokości 45 mln zł ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, na projekt pod nazwą: „Kompleksowa rekultywacja jezior kartuskich: Mielenko, Karczemne, Klasztorne Małe i Klasztorne Duże”. W ubiegłym roku miasto zorganizowało konferencję prasową, dumnie ogłaszając swój sukces, …po czym sprawa jakby przycichła. Jednak jak informuje nas II zastępca burmistrza Kartuz Sylwia Biankowska, gmina Kartuzy rozpoczęła realizację projektu zgodnie z planem.
– W ramach projektu przewidzieliśmy kilka zadań. Jedno z najważniejszych to wyciągnięcie osadów z jeziora Karczemnego i ich utylizacja. Jest to najważniejsze w zasadzie zadanie i najbardziej kosztowne. Do tej pory w Polsce, jeśli chodzi o tego typu rekultywacje, to było ich bardzo mało i nie było takiej rekultywacji, która dotyczyłaby aż tak bardzo zanieczyszczonego jeziora – powiedziała nam S. Biankowska.
Pomoc z zewnątrz
Kartuskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji będzie odpowiedzialne za utylizację osadów i oczyszczenie wód nadosadowych, natomiast wykonawca zewnętrzny ma za zadanie wyciągnięcie zanieczyszczeń z jeziora i przetransportowanie ich do punktu oczyszczalni ścieków. Ze względu na istniejącą specyfikę, nie można zastosować rozwiązań z sitami i ociekami powracającymi do jeziora, lecz zaplanować przetransportowanie do oczyszczalni i osadów i ocieków.
– Takiego zadania do tej pory nie wykonał nikt, dlatego nie mieliśmy jak oprzeć się o istniejące szacunki, które byłyby adekwatne do rzeczywistych kosztów zadania. Musimy podzielić kosztowo proces wyciągania i otrzymywania osadów oraz proces ich transportowania. Wcześniej oba procesy były planowane w ramach jednego zamówienia, Jeden wykonawca robił wszystko. My musieliśmy te koszty podzielić, i do końca też nie mieliśmy pewności w jaki sposób można to racjonalnie zrobić – wyjaśnia wiceburmistrz S. Biankowska. Zastępca burmistrza dodaje też, że przetarg na wyciągnięcie osadów z jeziora gmina musiała unieważnić, z tego względu że wpłynęły tylko dwie oferty, które drastycznie różniły się od przyjętych szacunków. Były też bardzo różne od siebie. Jedna oferta była za 21 mln druga na 35 mln. Czyli jest to zbyt drastyczna różnica, żeby wyłonić w takim przetargu wykonawcę.
Dialog techniczny
– Z tego względu ogłosiliśmy już dialog techniczny, gdzie zaprosimy na kilka spotkań potencjalnych wykonawców, porozmawiamy na ten temat, żeby wiedzieli o co nam konkretnie chodzi, bo wykonawcy nawet pytając w okresie przetargowym nie do końca wszystko zrozumieli. Wynika to z rozmów które się potoczyły tuż po otwarciu ofert. Dlatego teraz będziemy bardziej opisywać tę naszą specyfikację, żeby też troszkę liberalnie potraktować ewentualnych wykonawców – kontynuuje zastępca burmistrza S. Biankowska. Gmina chce też zmienić warunki przystąpienia do przetargu, by nie skupiać się głównie na wielkich wykonawcach mających doświadczenie na dużych zbiornikach wodnych. Jezioro i tak dzielone jest na sektory, gdzie można pracować mniejszymi refulerami (pogłębiarka ssąca – przyp. red.) a niekonieczne wielkimi maszynami którymi dysponują wielkie firmy.
– Przez mniejsze refulery proces wyciągania osadów będzie następował w sposób spokojny, miarodajny tak aby oczyszczalnia mogła na spokojnie wszystko przetworzyć – wyjaśnia S. Biankowska. Działania gminy nadzorowane są przez naukowców z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, którzy są autorem projektu. Kolejny przetarg odbyć się ma do końca 2021 r. a zamknięcie projektu nastąpić ma w 2023 r.
BM