Gmina Stara Kiszewa Wokół nas

Stara Kiszewa. VII Festiwal Kiszewskie Smaki. Uczta dla smakoszy kuchni i muzyki

Ta impreza ma już w okolicy pełne uznanie i tylko zła pogoda mogłaby odstraszyć jej wielbicieli. Na szczęście nic takiego się nie stało i stadion kiszewski w sobotę pękał od tłumów chcących skorzystać z jej oferty. A było gdzie się pobawić, zjeść i spędzić chwilę dobrego czasu.

Organizatorem festiwalu jest Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki w Starej Kiszewie. Jego dyrektor Karolina Baska po nawałnicowym piątku do końca martwiła się o pogodę. Sobota powitała słońcem i bezchmurnym niebem, stąd już w południe na darmowej strefie zabaw dla dzieci pojawili się pierwsi mieszkańcy. Oficjalnego otwarcia festiwalu dokonali wójt Marian Pick i Mariusz Gachewicz, szef kuchni na Zamku w Gniewie.

Smaki festiwalu

Tradycyjnie to on poprowadził profesjonalne pokazy kulinarne na festiwalowej scenie. Generalnie to oferta kuchni przyciągała na początku imprezy jej uczestników. Smakołyki regionalne z Kaszub i Kociewia serwowały lokalne koła gospodyń wiejskich. Wabiła zapachem i przyciągała wzrok oferta wyrobów wędliniarskich i ryb Oberży z Konarzyn. Natomiast na festiwalowej scenie przyrządzane były co rusz smakołyki szefa kuchni. Chętni mogli posłuchać jak się je przygotowuje i co decyduje o ich smaku. M. Gachewicz jest nie tylko mistrzem kuchni, ale też mikrofonu. Gdy szła informacja, że danie jest gotowe, zaraz ustawiała się kolejka chętnych do degustacji. Mogli oni również skosztować dań serwowanych przez ,,miejscowych’’ m.in. Alicja Wacholc z miejscowości Lipy przygotowała kurczaka w potrawce (kurczak z białym sosem) według starego, kaszubsko-kociewskiego przepisu. Nadal w wielu domach, w naszym regionie bez tej potrawy nie odbędzie się żadna uroczystość.

Festiwalowy konkurs

W międzyczasie odbył się nawet konkurs na najlepiej przyrządzoną galantynę. Wśród jego zwycięzców były m.in. Agnieszka Rychert ze Starej Kiszewy, pani Elżbieta z miejscowego KGW i Anna Żalgiewicz z Wielkopolski. Podczas gdy ekipa mistrza przygotowywała kolejne dania np. ragout z wątróbki czy pierogi z płuckami, on sam dzielił się uwagami co do polskiej gastronomii.

– Problemem naszych restauracji, notabene w dużej części prowadzonych przez ludzi nieprzygotowanych, jest to że odchodzą od tego co nasze, a robią kuchnię np. azjatycką. Co druga restauracja podaje np. krewetki zamiast naszych ryb. Podstawą smacznego dania są dobrej jakości produkty, a z tym też jest nie najlepiej – mówił M. Gachewicz.

I tak przez całe popołudnie aż do godz. 20, kiedy odbyła się wielka degustacja. Tłumy stanęły po żołądki duszone w śmietanie z truflami.

Miejsce dobrej zabawy

Ale Kiszewskie Smaki to nie tylko miejsce uczty dla smakoszy. Drużyna dyrektor K. Baski i partnerzy wydarzenia przygotowali naprawdę mnóstwo atrakcji dla mieszkańców gminy i gości, tych po sąsiedzku i przejezdnych z Polski. Rodziny z dziećmi pierwsze kroki kierowały w stronę strefy zabaw, gdzie wszystko było dostępne bezpłatnie. Dużym zainteresowaniem cieszył się wóz bojowy wystawiony przez druhów z Bartoszegolasu. Maluchy mogły wejść do środka, posiedzieć, a najbardziej odważni nawet zatrąbić. Można było obejrzeć i zakupić prace malarskie czwórki lokalnych twórców. Były stoiska z rękodziełem. Późnym popołudniem coraz gęściej robiło się pod sceną muzyczną festiwalu. Najpierw wystąpili na niej lokalni artyści m.in. duet rodzeństwa: Aleksandra i Sebastian Kowalczyk, którzy zagrali wraz z kolegą Antonim Zabrockim. Czas profesjonalistów rozpoczął znany starszemu pokoleniu Andrzej Rybiński z zespołem. Młodych zawojował zespół disco polo Long&Junior. Kiedy zabrzmiały znane wszystkim utwory ,,Bądź moją królową’’ czy ,,Tańcz, tańcz, tańcz’’ wszyscy ruszyli pod scenę. Dobra zabawa trwała do północy.

D. Tryzna

Komentarze