6 września w Stężycy z inicjatywy Kaszubskiego Związku Pracodawców spotkali się przedstawiciele firm działających w branży meblarskiej i drzewnej, aby uzgodnić działania w związku z rezygnacją Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku z certyfikacji w systemie FSC. Zgodnie twierdzili, że brak tego certyfikatu obniży konkurencyjność ich firm na rynku europejskim. Stąd potrzeba działań, aby decyzję zmienić lub zawiesić jej wykonanie na jakiś czas.
Spotkanie odbyło się w sali posiedzeń stężyckiego urzędu gminy, gdyż na jej terenie działa wiele firm branży drzewnej. Otworzył je wójt Stężycy Tomasz Brzoskowski. Powitał organizatora, przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego w osobach dyrektorów departamentów: Stanisława Szultkę i Krzysztofa Pałkowskiego, oraz przedsiębiorców. Do Stężycy przybyli właściciele lub przedstawiciele uznanych na rynku pomorskim firm takich jak: Feniks Furniture Collection, Łąccy z Kołczygłów, Drewar z Górek w gminie Karsin, Newsda z Kartuz. Zatrudniają one łącznie tysiące mieszkańców Pomorza, z racji podatku dostarczają znacznych wpływów do budżetów gmin i budżetu państwa.
Z. Jarecki wprowadza w temat
Spotkanie poprowadził inicjator wydarzenia Zbigniew Jarecki, prezes KZP. Jak podkreślił, jest ono skutkiem decyzji RDLP z 9 sierpnia, kiedy to ogłoszono, że 12 listopada kończy się umowa dotycząca certyfikacji gospodarki leśnej w systemie FSC i dyrekcja nie zamierza jej przedłużać. FSC czyli Forest Stewardship Council, to międzynarodowa organizacja z siedzibą w Bonn w Niemczech, która jak sama głosi, promuje odpowiedzialne zarządzanie lasami na świecie poprzez certyfikację drewna.
Decyzja ta była absolutnym zaskoczeniem dla branży. Co prawda, 26 sierpnia odbyło się spotkanie zorganizowane przez RDLP z pięcioma przedstawicielami branży, na której dyrektor Bartłomiej Obajtek tłumaczył się z decyzji i zaznaczał, że jest ona nieodwołalna. Jak informował Z. Jarecki, mimo takiego stanowiska FSC nadal otwarte jest na rozmowy w sprawie negocjacji umowy licencyjnej w przypadku ponownej certyfikacji. Wśród głosów firm, które były na tym spotkaniu, oprócz protestów, były też propozycje, aby decyzję tę przesunąć o dwa lata i dać czas firmom na dostosowanie się do nowej sytuacji.
S. Szultka przedstawia stanowisko marszałka
Decyzję RDLP skomentował również S. Szultka, dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarczego UM, również uczestnik spotkania z 26 sierpnia.
– Na początku wydawało mi się, że to próba trochę twardej negocjacji z firmą FCS ze strony Lasów Państwowych. Można powiedzieć, że to jeszcze można byłoby docenić, bo tak się czasami negocjuje dosyć twardo. Niestety wychodziliśmy ze spotkania z przekonaniem, że Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych Gdańska chce odstąpić od umowy – dzielił się swoimi uwagami S. Szultka.
Taki stan rzeczy uderzy mocno w branżę drzewną, która w pomorskim liczy 5 tys. firm i wypracowuje produkcję wartą 8 mld zł. Stąd list marszałka do premiera RP, w którym wyraża on sprzeciw wobec decyzji RDLP w Gdańsku. Dyrektor S. Szultka podkreślił nagłość tej decyzji i pozostawienie przedsiębiorcom małej ilości czasu na dostosowanie się do nowej sytuacji. Zaznaczył również, że dyrekcja w Gdańsku jest pierwszą w kraju, która tę umowę wypowiada i może spowodować efekt domina.
Szukanie rozwiązań
Jak podkreślił prezes KZP, konieczne jest szukanie rozwiązań tego problemu. Jednym ze sposobów jest nagłośnienie problemu w branży na poziomie województwa, a nawet dalej na poziomie rządowym. Związek będąc członkiem samorządu gospodarczego uczestniczy w pracy Komisji Dialogu Społecznego i chce sprawę tę podnieść na jej najbliższym spotkaniu. Przewodzi jej obecnie wojewoda pomorski Dariusz Drelich, który reprezentuje rząd. Stąd działania to jest jak najbardziej uzasadnione. Jednym z rozwiązań problemu jest zawieszenie decyzji RDLP choćby na jakiś czas. Środowisko proponuje dwa lub trzy lata, aby w tym czasie polskie firmy mogły się dostosować do nowej sytuacji i przygotować na nowe kontrahentów zagranicznych. Ta propozycja została przyjęta przez obecnych, jednak co niektórzy odnieśli się do niej sceptycznie, uważając że potrzebne są bardziej zdecydowane działania. Do tematu będziemy powracać.
D. Tryzna
Jacek Greinke, Wiceprezes Zarządu, Dyrektor Finansowy Łąccy Kołczygłowy
Ja byłem wśród uczestników spotkania z 26 sierpnia. Generalnie wszyscy prosiliśmy, aby dać nam więcej czasu na przygotowanie się do nowej sytuacji. Jednak na tym spotkaniu można było odnieść wrażenie, że już nie ma dyskusji. Potwierdza to oświadczenie dyrektora Bartłomieja Obajtka, że decyzja jest jednoznaczna. Zaproponowano nam jeszcze jakieś spotkanie, które gdzieś tam się będzie.
Jeżeli przeczyta się uzasadnienie tej decyzji, to widać, że nie ma żadnego uwzględnienia racji gospodarczych, jeżeli chodzi o przemysł drzewny szeroko rozumiany. Jeżeli nie będzie przedłużenia certyfikacji, to będziemy zmuszeni do tego, aby kupować certyfikowane drewno z innych regionów lub inne wyroby przetworzone, które będą miały taką certyfikację.
Ja udowadniałem, że dzięki temu, że weszliśmy w certyfikację FSC ponad dwadzieścia lat temu zdobyliśmy bardzo dużą przewagę konkurencyjną na rynkach. My eksportujemy sporo od Wielkiej Brytanii, tj. 30 mln zł rocznie. Brak certyfikacji spowoduje, że będziemy musieli szukać nowych rynków albo pertraktować z klientami odnośnie nowych zasad sprzedaży.
Obecnie certyfikat FSC jest znany na całym świecie i nic lepszego nie zostało wymyślone. Pozbawienie nas tego certyfikatu może przyczynić się do tego, że staniemy się pariasami Europy. Będziemy sprzedawać nasze artykuły, ale już poza dużymi sieciami, dużymi firmami, czy nawet w szarej strefie. To pokazuje jak ważny jest ten certyfikat.
Mariusz Nierzwicki, Prezes Zarządu Feniks Furniture Collection
Moi klienci żądają ode mnie certyfikatu FSC, a nie żadnego innego zastępczego. Nie mając go, będę zmuszony do kupowania tarcicy nie w Polsce, ale w Niemczech. Według mnie problem polega na tym, że LP chcą w ten sposób zabezpieczyć sobie możliwość pozyskiwania jak największej ilości drewna. Dziś jest ono w większości sprzedawane na eksport. Wczoraj zadałem sobie trud i sprawdziłem, że wzrost przeładunku drewna w Porcie Gdańskim wzrósł o 3150 proc. To pokazuje jak nasze drewno jest wycinane i wysyłane na eksport.
Certyfikacja gospodarki leśnej utrudnia takie działanie. Stąd dyrekcje nie chcą odnawiać umów, bo zależy im na rabunkowej gospodarce. Ona jest realizowana. Wystarczy tylko rozejrzeć się wkoło i każdy zobaczy jak lasy są wycinane. Cała mapa jest na czerwono. Ja pochodzę ze Skarszew. Tam połowa lasów jest wycięta. Nigdy tak nie było. Teoretycznie trzymają ich plany dziesięcioletnie wycinki, ale czy to prawda?
Mateusz Nowotnik, Firma Miloni Bytów
Kiedyś był dialog pomiędzy gospodarką, firmami, a Lasami Państwowymi. Tego dialogu dziś nie ma. Kolokwialne mówiąc certyfikat FSC jest kontynuacją traktowania nas, przedsiębiorców branży drzewnej per noga. To szczególnie widać poprzez warunki sprzedaży drewna. Teraz mamy je takie, jakie mamy. Tak naprawdę kupujemy w ciemno, a LP przy tych transakcjach zarabiają najwięcej.
Myślę, że RDLP w Gdańsku, tak jak podkreślają wszyscy, jest pierwszą, która odchodzi od certyfikatów FSC. To na pewno początek, a za nią pójdą kolejne.
Jeżeli chodzi o samo certyfikowanie, to należy tu powiedzieć, że firm, które wystawiają takie certyfikaty jest więcej. FSC nie jest święte. I LP mogą mieć podstawy do swojej decyzji, mogą mieć pewne uwagi. Stąd powinny być rozmowy między nimi. Chodzi o ten czas, który byłby nam dany, abyśmy się mogli przygotować do nowego. W tej chwili jesteśmy potraktowani jak małe dzieci.
Jan Wardyn, Firma Drewar z Górek w gm. Karsin
Ja w swojej firmie realizuję program ogrodowy i budownictwo mieszkaniowe. Pytanie, dlaczego LP tak postępują? Czy to uderzy w przemysł drzewny? To, co LP robią moim zdaniem jest próbą ograniczenia zapędów FSC. Przecież chcą oni w perspektywie wielu lat ograniczyć o 40 proc. pozyskiwanie drewna. Jeżeli by RDLP w Gdańsku dalej miałyby realizować linię zgodną z wytycznymi FSC, to musiałaby ograniczać dla nas pozyskiwanie surowca. Jeżeli w przyszłości zrobiłoby się go jeszcze mniej. Czy to byłoby korzystne dla nas?