Bezpartyjni Samorządowcy zarejestrowali listy do Sejmu w 21. okręgach, stając się tym samym komitetem ogólnopolskim i jedną z sześciu największych sił politycznych w Polsce. Jak sami mówią, to historyczny moment.
Bezpartyjni Samorządowcy to polski ruch polityczny działający głównie na szczeblu samorządowym, obejmujący zasięgiem początkowo województwo dolnośląskie, a następnie cały kraj. Sukces, jaki osiągnęli to efekt wielu miesięcy przygotowań i ciężkiej pracy wielu ludzi. Jak sami o sobie mówią, są ruchem łączącym samorządowców, przedsiębiorców i wszystkich obywateli Polski, którzy chcą Polski normalnej.
– Cieszę się i dziękuję wszystkim osobom za zaangażowanie w czasie prac organizacyjnych i zbiórce podpisów. Szczególnie cieszy mnie to, że znaleźliśmy tak dużo zwolenników na Kaszubach, skąd wywodzi się moja rodzina. W okręgu nr 26 zebraliśmy ponad 10,5 tys. głosów – powiedział Łukasz Guzek, koordynator struktur w okręgu nr 26 obejmującym m.in. powiaty kościerski i kartuski. Teraz czas na kampanię wyborczą i prezentację kandydatów – dodał Ł. Guzek.
Blisko ludzi i dla ludzi
Ogółem w całej Polsce zebrano ponad 350 tys. głosów, co pokazuje siłę Bezpartyjnych Samorządowców i pozwala optymistycznie patrzeć na sam wynik wyborczy. A wiele do myślenia daje fakt, że BS zarejestrowali swoje listy aż w 21. okręgach, co jest wynikiem lepszym niż wynik lewicy, w szeregach której aż roi się od „telewizyjnych” polityków i członków dawnej nomenklatury, rządzącej w Polsce przez lata i dekady. Bezpartyjni Samorządowcy informują, że pierwszy cel został osiągnięty, teraz czas na przekroczenie ustawowego progu 5 proc. i wprowadzenie pierwszych posłów do Sejmu. Przy frekwencji na poziomie 2019 roku to oznacza konieczność uzyskania miliona głosów. Jak twierdzą, są na to gotowi, mają świetnych, sprawdzonych w codziennej samorządowej aktywności kandydatów. Przekonują, że tylko kandydaci z doświadczeniem samorządowym, znający sprawy zwykłych ludzi i umiejący je skutecznie rozwiązywać dają gwarancję dobrych rządów. Dodają przy tym, że są doświadczeni i oddani pracy na rzecz Polaków.
BM
Rozmowa z Łukaszem Guzek Bezpartyjni Samorządowcy Okręg nr 26 pozycja nr 2
Jak Pan myśli, skąd takie poparcie Bezpartyjnych Samorządowców na Kaszubach?
Bezpartyjni Samorządowcy to nowa jakość. Sprawdzeni samorządowcy, skuteczni przedsiębiorcy, nauczyciele, lekarze oraz ludzie różnych branż, którzy sprawdzili się w swoich powiatach, gminach i miastach. Kaszubi cenią wiarygodność i dotrzymywanie słowa, wiedzą, że do celu dochodzi się poprzez ciężką pracę, czemu dają wyraz podczas prac na roli. My również jako Bezpartyjni Samorządowcy musieliśmy się przebić z naszymi ważnymi punktami programu takimi jak: PIT-0%, czyli wzrost wynagrodzenia każdego pracującego o 15-20%, bezpłatna komunikacja miejska i regionalna, bezpłatne obiady w szkołach, ulgi podatkowe dla pracodawców wspierających matki z dziećmi, równa płaca dla kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach, wsparcie psychologiczne dla dzieci i młodzieży.
Myślę, że zasadniczym problemem na Kaszubach są koszty prowadzenia działalności gospodarczej w szczególności obciążenia podatkowe, wygórowane składki ZUS oraz wykluczenie komunikacyjne i brak możliwości dotarcia do zakładów pracy. Dotyczy to w szczególności utrudnień komunikacyjnych z Trójmiastem. Zarówno Gdańsk, Sopot i Gdynia potrzebują wykwalifikowanych i profesjonalnych pracowników, do których należą mieszkańcy Kaszub. Dlatego też wprowadzenie postulatu bezpłatnej komunikacji regionalnej, zarówno autobusowej jak i kolejowej oraz wprowadzenie Pit-0% jest dla nas priorytetem.
Choć jest Pan liderem w Gdyni to startuje z powiatów z okręgu obejmującego powiaty kaszubskie podkreślając swoją wieź z ich mieszkańcami.
Kaszuby nie są mi obce. Tu się wychowałem, tu dorastałem pomagając dziadkowi. W mojej rodzinie starsze pokolenie dalej na co dzień używa języka kaszubskiego. Podczas wszystkich uroczystości rodzinnych kultywujemy i celebrujemy tradycje kaszubskie. W mojej parafii z wielkim szacunkiem podchodzi się do święta plonów. Ja również osobiście w takich uroczystościach staram się uczestniczyć. W tym roku byłem w Wygodzie Łączyńskiej, tej pięknej parafii, która łączy tereny gminy Chmielno i Stężyca. Byłem również na gminnym święcie plonów w Przodkowie, Szymbarku, Liniewie czy Chmielnie. To ostatnie odbywało się w Miechucinie gdzie razem z wójtem wystąpiliśmy w zaimprowizowanym konkursie. To wyjątkowe święto dla rolników na Kaszubach stąd biorą w nich udział całe rodziny. To jest właśnie koloryt naszego regionu i jego duch.
Odwiedzając takie miejscowości jak: Kartuzy, Żukowo, Somonino, Grabówko, Ostrzyce, Brodnica Górna, Kościerzyna, Lębork, Dębki, Białogóra, Szemud, Sianowo, Władysławowo, Swarzewo, Chwaszczyno, Puck, Łeba, Mosty, Człuchów, Chojnice rozmawiam z mieszkańcami starając się poznać ich problemy. Wiadomo na dożynkach najwięcej mówi się o niskiej opłacalności działalności rolniczej. W wielu miejscach słychać obawy o import zboża ukraińskiego. Problemy mają też inni prowadzący działalność gospodarczą. Słyszałem o coraz większych trudnościach w prowadzeniu firm szczególnie tych mikro z powodu stale rosnącej składki ZUS-owskiej i innych obciążeń. Wielu mieszkańców naszego regionu narzeka na wykluczenie komunikacyjne, bo to i połączeń brak i ceny biletów coraz wyższe.
Uważam, że mieszkańcy Kaszub powinni mieć swojego reprezentanta w sejmie.
Dziękuję za rozmowę.