Powiat kościerski Wokół nas Wywiady

„Obok celów gospodarczych stawiam na te społeczne – to pryncypia dla naszego nadleśnictwa”

Z Marcinem Trzeciakiem, Nadleśniczym Nadleśnictwa Lipusz rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.

Za miesiąc minie siedem lat od czasów pamiętnej nawałnicy, która mocno dała się we znaki Waszym lasom. Czy to, co wtedy się stało, nadal oddziałuje na Waszą pracę?

Nawałnica w 2017 roku była chyba takim najbardziej odczuwalnym doświadczeniem dla leśników w naszych okolicach. Po siedmiu latach ona nadal oddziałuje na lasy, na pracowników, na Nadleśnictwo Lipusz.

Przypomnę, że kataklizm ten zniszczył w różnym stopniu prawie 18 tys. ha lasu, z czego połowa została zniszczona w 100 proc. Te lasy należało uprzątnąć. Na początku usuwaliśmy najbardziej widoczne jej skutki, połamane i powywracane drzewa. Było pozyskiwane drewno, pojawiały się jego stosy, wyjeżdżał transport. Było to bardzo widoczne dla całego otoczenia. Na dzień dzisiejszy wiemy, że było tego prawie 1,3 mln m³ drewna. To jest tyle, co nadleśnictwo pozyskiwałoby w planowych cięciach przez dziesięć lat.

Teraz dzieją się rzeczy, które są jedynie odrobinę widoczne dla ludzi spoza branży. Las rośnie, ale rośnie wolno. Dla nas leśników jest to jednak bardzo widoczne i bardzo ważne.

Na dzień dzisiejszy odnowiliśmy 4,4 tys. ha lasu, z czego 15 proc. pochodzi z odnowień naturalnych. Na pozostałych 4 tys. ha, które są uszkodzone w różnym stopniu, trwa przebudowa.

Jak długo będzie trwała? Jak będą długo widoczne skutki klęski z 2017 roku? Będą widoczne jeszcze przez kilkadziesiąt lat i nie będzie to ani szybciej, ani wolniej, bo taka jest biologia lasu. W tym czasie naszym głównym zadaniem jest zapewnienie ciągłości tego lasu, stabilności i przede wszystkim dostosowania go do zmieniającego się klimatu. Aby drzewostan wprowadzany do siedlisk był jak najsilniejszy, najbardziej stabilny, żeby mógł przetrwać kolejne lata. Najcięższa praca, która teraz nas czeka jest z tym właśnie związana. Tak więc kataklizm roku 2017 odczuwać będziemy jeszcze przez kilkadziesiąt lat i myślę, że jeszcze kolejne pokolenia leśników będą się tym zajmowały. 

Dużo jeżdżę po terenie nadleśnictwa i widzę jak na obszarach dotkniętych nawałnicą, tam gdzie wcześniej usunięto połamane, teraz wycina się te rosnące drzewa. Czy to, co usuwacie, dotyczy tych 4 tys. ha, gdzie konieczna jest odbudowa?

Tak. Realizujemy przebudowę na terenach, na których drzewostany zostały w znacznym stopniu uszkodzone. Zadrzewienie, tj. procent pokrycia drzew na powierzchni, jest na tych terenach małe lub bardzo małe. Zresztą widać to w terenie. Te drzewa zostały pozostawione celowo, po to aby dać odnowienia naturalne. Dla tego celu została przygotowana gleba. Oczekiwaliśmy obsiewu nasion w ramach półnaturalnej hodowli lasu. W ten sposób planujemy odnowić drzewostan na powierzchni 1,2 tys. ha. Jest to dużo trudniejsze, bo w tych działaniach trzeba „wyczuć” przyrodę.

Tzw. monitoring odnowień naturalnych jest procesem ciągłym. Podczas niego uznajemy, czy pokrycie nowych sadzonek jest wystarczające, żeby mógł tam urosnąć właściwy drzewostan. Często zdarza się jednak, że przez ten czas niewiele się posieje. Wtedy podejmujemy decyzję o nasadzeniu.

Jesteśmy na początku sezonu wakacyjnego. Zjeżdżają turyści, jakie zaproponowałby pan atrakcje dla nich na terenie Nadleśnictwa Lipusz?

Teren Nadleśnictwa Lipusz jest atrakcyjny turystycznie nie tylko dla mieszkańców Trójmiasta, ale również dla tych z południa Polski. Te atrakcje zostały nam dane przez przyrodę. Na naszym terenie mamy dużo jezior, rzek, a okalające je lasy są również ciekawe.

Nasze nadleśnictwo powołało program „Zanocuj w lesie”, który udostępnia te tereny dla rekreacji. Dotyczy on przede wszystkim Jezior Wdzydzkich. Dzięki niemu można na tym terenie bez formalnych wniosków korzystać w pełni z terenów leśnych, tzn. rozbić namiot, zanocować, posilić się na miejscu.  Do tego mamy bardzo mocno rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. W tym tygodniu skończyliśmy rewitalizować wiaty, ławki i stoły, żeby turyści mogli z nich korzystać. Takich obiektów na terenie nadleśnictwa odnowionych zostało dwadzieścia.

Mamy kilkanaście ścieżek edukacyjnych, które biegną przez całą długość nadleśnictwa, od północy do południa. Pięknie turystycznie wykorzystywane są Wda i Słupia przepływające przez jego teren. Ostatnio w leśnictwie Wiele zostały utworzone szlaki konne.

Jesteśmy otwarci na nowe pomysły dotyczące turystyki i rekreacji na naszym terenie. Wchodzimy w interesujące programy czy projekty. Przykładem choćby współpraca ze stowarzyszeniem z gminy Parchowo, które promuje biegi na orientację.

Jako nadleśnictwo w tym wszystkim oczekujemy tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze, bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Wkrótce na terenach ponawałnicowych zacznie rosnąć tysiące hektarów młodników, które są bardzo podatne na rozprzestrzenienie ognia. Po drugie, prosimy turystów, aby pamiętali o śmieciach, ponieważ nadal borykamy się z tym problemem. „Turysto, nie zostawiaj po sobie śladów”. Las jest naszym wspólnym dobrem, więc wspólnie o niego dbajmy.

U sąsiadów odnotowano ostatnio ataki wilków na zwierzęta gospodarskie, czy podobne przypadki odnotujecie u siebie? Może jakieś ciekawostki związane z dziką zwierzyną?

Na terenie Nadleśnictwa Lipusz wilki oczywiście są widziane. Ponieważ żadne elektroniczne urządzenia nas nie wspierają w śledzeniu tych zwierząt, nie jesteśmy w stanie dokładnie stwierdzić gdzie one są w danym momencie. 

Widziane są trzy rodziny. Pierwsza dotyczy gminy Parchowo w leśnictwie Parchowo i Bawernica. Druga taka wataha jest widziana w gminie Lipusz w leśnictwie Zdroje, Karpno i tutaj na terenie Lipusza. Trzecia w leśnictwie Głuchy Bór i Wiele, gdzie przenikają się gminy Dziemiany i Karsin. U nas te watahy wilcze liczą między 4 a 5 sztuk. Zobaczyć wilka, nie jest to widok częsty, ponieważ mówi się, że zanim my zobaczymy wilka, to najpierw on zobaczy nas. Póki co nie mamy informacji, żeby wilki wyrządzały szkody wśród zwierząt gospodarskich na naszym terenie.

Czy mógłby Pan wyjaśnić przyczynę wydania 26 czerwca komunikatu o nie przyjmowaniu wniosków na zakup drewna opałowego?

Wniosek pomagał nam mieć wiedzę, kto i ile chce tego drewna kupić. Służył temu, żeby łatwiej nam było po prostu obsłużyć klienta. Przestaliśmy je przyjmować, ponieważ weszliśmy teraz w tryb pracy planowej. Drewna opałowego jest dużo mniej. Dla przykładu w roku 2018 w planie sprzedaży drewna opałowego mieliśmy 28 tys. m³. W roku 2019 liczba ta sięgała 30 tys. m³. Teraz mamy tylko 8 tys. m³. 

Gdybyśmy te wnioski zostawili, to ich realizacja trwałaby przez najbliższe dwa lata. To bez sensu, żeby ktoś składał wniosek i czekał dwa lata. Niestety odbiorcy muszą się pogodzić z tym, że nie pozyskujemy już teraz tyle drewna opałowego. Natomiast zapewniam, że lokalna społeczność jest w to drewno zabezpieczona.

Od blisko 5 miesięcy jest Pan nowym Nadleśniczym. Jaką ma Pan wizję swojej funkcji?

W sprawach gospodarki nadleśnictwa kluczowe dla mnie będzie zapewnienie ciągłości drzewostanów charakterystycznych dla niego. Chodzi o to, aby przyszłe pokolenia również cieszyły się drzewostanami stabilnymi, odpornymi na zmieniające się warunki klimatyczne. Działania te muszą być jednak powiązane z realizacją wyznaczonych nadleśnictwu celów gospodarki leśnej. Te dwa działania chciałbym realizować przy zachowaniu potrzebnych im konsultacji i pogodzeniu interesów wszystkich interesantów, którzy uczestniczą w życiu Nadleśnictwa Lipusz.

Ważne będą również dla mnie cele społeczne jakie ma realizować nasze nadleśnictwo. Stanowimy niewątpliwie duży potencjał dla samorządów działających na jego terenie. To samo dotyczy również NGO. Widzę możliwość współdziałania przy realizacji różnych projektów i zadań.

W przypadku gmin chodzi o współpracę przy inwestycjach drogowych. Wsparciem dla nich może być Fundusz Leśny. Jestem na etapie weryfikowania dróg udostępnionych dla ruchu kołowego, po to aby zapewnićmieszkańcom jak najlepszy, najbezpieczniejszy przejazd przez nasze tereny leśne.

Chciałbym mocno otworzyć się na współpracę w zakresie edukacji młodego pokolenia. Myślę o programie, w ramach którego pracownicy naszego nadleśnictwa będą jeździć do szkół i przedstawiać wiedzę o biologii drzew, roślin i całego świata leśnego. Jestem po pierwszych rozmowach w tej sprawie.

Na pewno chciałbym dalej kontynuować owocną współpracę ze strażą pożarną – państwową, czy ochotniczą. Nie wyobrażam sobie sytuacji gdyby jej zabrakło.

Po trzecie, drzwi do mojego gabinetu są zawsze otwarte. Jeżeli ktoś ma jakieś do mnie pytania, chce po prostu porozmawiać, zapraszam. Zresztą już szereg takich rozmów odbyłem. Stawiam na dialog z każdym, kto jest zainteresowany. Jestem częścią załogi nadleśnictwa.

Te wszystkie cele, o których wspomniałem, mogą być zrealizowane tylko dzięki temu, że mam bardzo sprawny i świetny zespół pracowników. To wszystko pozytywne, co się dzieje, to jest praca całego zespołu nadleśnictwa. Jest dla mnie zaszczytem pracować z takimi ludźmi.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze