Gmina Kościerzyna Wywiady

„Musimy bardziej racjonalnie gospodarować środkami”

Z wójtem gminy Kościerzyna Grzegorzem Piechowskim rozmawia Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.

Zacznijmy od inwestycji. Proszę o przybliżenie czytelnikom najważniejszych zadań, jakie gmina w br. realizuje? Wiem, że pomocne przy tym są środki otrzymane jeszcze za poprzedniego rządu.

W tym roku kończymy dwa projekty z Polskiego Ładu. Pierwszy to budowa sali wiejskiej w Sarnowach, którą ukończymy w tym tygodniu. Kolejny projekt to budowa boisk i zaplecza socjalnego w Małym Klinczu, który zakończymy przed połową września. Ukończyliśmy już, także z Polskiego Ładu, remont budynków podlegających ochronie konserwatora, czyli przedszkola w Kłobuczynie i szkoły w Niedamowie. Natomiast halę sportową w Łubianie, będziemy kończyć w przyszłym roku.

 To są ważne inwestycje i robimy wszystko, żeby utrzymywać te placówki oświatowe, mimo mniejszej ilości dzieci, gdyż po prostu chcemy zatrzymywać u nas mieszkańców, by nigdzie stąd nie wyjeżdżali.

Sporo zbudowaliśmy z pieniędzy Polskiego Ładu, zwłaszcza oczyszczalnie ścieków i chcemy to kontynuować. Jednak niepokoi nas sytuacja demograficzna i żeby nie było tak, że te wioski zaczną się wyludniać i infrastruktura będzie na wyrost. Z danych prognozowanych które otrzymaliśmy z GUS-u wynika, że w powiecie kościerskim będzie spadek liczby mieszkańców. Tylko trzy gminy utrzymają liczbę ludności albo ją powiększą, to jest Nowa Karczma, Stara Kiszewa i my. Ale mimo wszystko to nasze zaludnienie – 52 osoby na km, w Polsce to są 123 osoby na km, powoduje, że te koszty nam mocno wzrastają.

Obecnie zamiast programów rządowych, samorządy mają zwiększony procent wpływów z podatku PIT i CIT. Czy to wystarczy?

 Obecny rząd wprowadził zmiany dotyczące finansowania gmin, zwiększenia tej części pochodzącej z podatku PIT i CIT, co powoduje, że tych pieniędzy „podatkowych” będzie więcej. Pytanie jednak się nasuwa, czy w kontekście wzrastających kosztów utrzymania i braku środków, które były do tej pory, sytuacja dla gmin będzie taka jak dotychczas? Nie zgadzam się z sytuacją, kiedy nie ufa się samorządom i nie pozostawia im środków na inwestycje tak jak dotychczas. A przecież my tu na dole, najlepiej wiemy, na co te pieniądze wydać.

Ale wracając do finansowania z Polskiego Ładu, to zawsze mówię, że musimy bardziej racjonalnie gospodarować środkami. Mamy 700 km dróg, z czego 140 km to drogi asfaltowe a każdy drogowiec powie, że raz na 10 lat trzeba te drogi asfaltowe odnawiać. Tymczasem ja stoję na stanowisku, że raz na 15 lat. A to oznacza 10 km rocznie, czyli 10 mln zł na rok, na sam remont. A to tylko same drogi. Mamy też inne wydatki, np. sieć wodociągowo-kanalizacyjną. Mamy sto kilkadziesiąt przepompowni, które mają swoje lata, a wymiana przepompowni to jest kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Mówię to po to, żeby zobrazować koszty, jak mała grupa ludzi w naszej gminie musi utrzymać tę kosztowną infrastrukturę, chcąc żyć na określonym poziomie.

Panie wójcie, ale dochodzi gminie kolejne źródło – środki unijne. W ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych powołaliście Miejski Obszar Funkcjonalny, którego nawet Pan jest liderem. MOF ma przyrzeczone 10 milionów euro, a pierwsze porozumienia co do ich wydatkowania zostały już podpisane. Proszę się pochwalić, ile z tego trafi do gminy.

Miejski Obszar Funkcjonalny otrzyma blisko 43 mln zł, na inwestycje uzgodnione z panem marszałkiem. Do gminy trafi ponad 10 mln zł, które pomogą zrealizować trzy duże, ważne dla mieszkańców inwestycje. Pierwsza, wzmocni potencjał turystyczny miejscowości Juszki. Druga posłuży termomodernizacji dziesięciu budynków na terenie gminy. Trzecim zadaniem będzie budowa ścieżki pieszo-rowerowej z Wielkiego Klincza do Nowego Barkoczyna.

 Dla nas ważna jest kontynuacja rozbudowy ścieżek rowerowych, bo pamiętać trzeba, że ścieżki do Dobrogoszczy, Skorzewa, Sarnów i Wielkiego Klincza, zostały zbudowane z poprzedniego rozdania.

Wspólnie z poprzednim i obecnym burmistrzem, uznaliśmy, że jest ważną rzeczą i dla miasta i  gminy budowa ścieżki rowerowej przy drodze powiatowej do Wdzydz. Stąd obecność powiatu kościerskiego w MOF-ie i ta inwestycja za ponad 19 mln zł. 

 Druga kwestia to kontynuowanie ścieżki rowerowej starym torem kolejowym do Nowego Barkoczyna i dalej do Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. Nie jest naszym terenie, ale prowadzi turystów przez nasz teren, zwiększając potencjał turystyczny, także jeśli chodzi o długość trwania sezonu turystycznego.

 Co do wpływów z podatku CIT, to oczekuję, że po zakończeniu remontu drogi wojewódzkiej 221 wzbudzi się jakiś impuls do rozwoju przedsiębiorczości na naszym terenie. W tej chwili powstaje w Małym Klinczu spore przedsiębiorstwo, które może zatrudniać nawet 300 osób, ale ja liczę mocno na Trójmiasto.

W jakim sensie?

Mam nadzieję, że Trójmiasto zacznie rozwijać się w naszą stronę pod względem rozwoju przemysłowego i nowych miejsc pracy. Moim zdaniem ten dzisiejszy rozwój przedsiębiorczości w oparciu o duże aglomeracje jest niewłaściwy. On powoduje, że rozwijamy się do wewnątrz, że bogaci są bogatsi a reszta albo da sobie radę, albo nie. Taka sytuacja być może powoduje szybszy rozwój i podyktowana jest tym trendem światowym, ale ja jestem zwolennikiem rozwoju na zewnątrz. Polityka państwa powinna być skierowana w kierunku tych, którzy jej potrzebują. Duże miasta jej nie potrzebują, gdyż one sobie świetnie radzą, tam jest duża liczba mieszkańców, ale też inne problemy, które przez rozwój na zewnątrz można odsunąć na dalsze tereny. Gdyby tak przesunąć ten rozwój w stronę regionów peryferyjnych, ale blisko dużych miast, to zyski być może początkowo byłyby mniejsze, ale z punktu widzenia społecznego byłoby to o wiele korzystniejsze rozwiązanie.

Wątpliwe jednak, by troska wójta gminy wiejskiej, oddalonej od Gdańska o 40 km, była dostrzeżona w Trójmieście?

Nie jest to kwestia narzekania tylko zauważania pewnych zjawisk. Cieszymy się krótkotrwałymi sukcesami, a nie dostrzegamy tego, że nasi młodzi mieszkańcy wyjeżdżają stąd, bo w dużym mieście jest lepsza praca. A co nam zostaje? Coraz więcej starszych ludzi. Inwestujemy w turystykę, a tymczasem niedługo nie będzie u nas młodych ludzi, którzy będą mogli obsłużyć turystów z Trójmiasta czy innych regionów Polski. Tak dużo turystów przyjeżdża do Trójmiasta, a ilu z nich przyjeżdża do nas? Ktoś powie, że nie mamy oferty.  To stwórzmy ją wspólnie. Żeby był wieczór kaszubski, jakieś restauracje, gdzie pokażemy kulturę kaszubską, zresztą mamy co pokazywać. Mamy jeziora, mamy statek elektryczny jedyny w Europie we Wdzydzach, ale nie mamy turystów.

Jak by Pan zachęcił samorząd wojewódzki, w tym radnych z naszego okręgu, by wzięli te Pana przemyślenia pod uwagę?  

Rolą państwa i samorządu jest wspieranie. Ale nie tych, którzy sobie radzą i są bogaci, tylko tych, którzy sobie nie radzą i są biedniejsi. Co się tyczy sfery kultury. W Kościerzynie jest kino. Mieszkaniec Kościerzyny przyjdzie sobie na piechotę, bez wcześniejszego planowania i nic go to nie kosztuje, ale mieszkaniec np. Łubiany musi dojechać, co kosztuje, musi zapłacić za parking, musi zaplanować, itd. Ten człowiek z Łubiany, żeby dojechać do Kościerzyny, musi włożyć więcej wysiłku, ponieść wyższe koszty. Więc może w jakiś sposób starajmy się mu to zrekompensować. Na przykład w taki sposób, żeby ta droga dojazdowa była lepsza i dajmy pieniądze na tę drogę. Starajmy się ludziom pomóc dojechać do szpitala, urzędu czy kina. Jest Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna, która mogłaby zaproponować chociaż jeden dzień turystom trójmiejskim gdzieś na Kaszubach. Wystarczy dogadać się z jakąś restauracją, która przygotuje jedzenie kaszubskie, zaangażować jakiś muzyczny zespół kaszubski, pokazać Kaszuby od strony kultury regionu, jego dziedzictwa, na pewno byłaby to niezapomniana przygoda dla turystów z innych regionów Polski.

Dziękuję za rozmowę

Komentarze