Natalia i Mateusz, młodzi z inicjatywą
Mogą być przykładem dla młodego pokolenia mieszkańców terenów wiejskich. Świadomi wyzwań dnia dzisiejszego, latem br. otworzyli punkt rolniczego handlu detalicznego. Sprzedają produkty z ich gospodarstwa, zdrowe i bez pośredników, na zakręcie pod lipą, przy drodze Przodkowo-Czeczewo w Kawlach Górnych.
W marcu br. Mateusz Barzowski przejął po rodzicach gospodarstwo rolne. Trafił na czas, który nie jest dobry dla polskiego rolnictwa. Z jednej strony napływ tanich produktów rolnych z Ukrainy, a z drugiej zmonopolizowanie skupu przez potężne firmy, najczęściej niepolskie.
– Dziś jeżeli sprzedajemy produkt dla pośredników, to nie ma rentowności. A w sytuacji kiedy trzeba było zrezygnować z pracy mając na utrzymaniu rodzinę, trzeba było coś wymyślić. Powstał pomysł bazarku, żeby sprzedawać nasze produkty bezpośrednio do klienta – mówi Mateusz.
Razem z żoną Natalią latem br. przy drodze Przodkowo-Czeczewo otworzyli punkt rolniczego handlu detalicznego. Lokalizację mają super, na zakręcie więc każdy musi zwolnić, pod starą lipą obok „Męki Pańskiej”, aby błogosławiła ich pracy.
Umieją słuchać klientów
Działają pod kontrolą sanepidu i weterynarii. Zaczęli od najprostszych rzeczy, najróżniejszych warzyw uprawianych na miejscu: ziemniaków, buraków, marchwi, cebuli, czy sezonowo pomidorów i ogórków.
– Tak naprawdę klienci sami zaczęli nam podpowiadać czego im potrzeba. Stąd poszliśmy za ciosem i rozszerzyliśmy ofertę o soki z buraka, marchwi, czy zakwas buraczany. Cieszy się on naprawdę dużym powodzeniem – mówi Natalia.
W ofercie punktu mają hit – surowe, niepasteryzowane mleko prosto od krowy. Dziś naprawdę trudno je dostać, więc każda ilość sprzedaje się „na pniu”. Jak mówi z uśmiechem Mateusz: „klienci dzwonią w sobotę, abyśmy zostawili im na popołudnie, bo o 11-12 już ono się kończy”.
– Nasze mleko ma naturalny smak. Nie jest gorzkie, ponieważ my nie karmimy krów kiszonką. Stąd jest duże zapotrzebowanie na nie. Musimy dokupić krowy – mówi Mateusz.
Poszerzyli ofertę o produkty z niego: twaróg naturalny, czy serek śmietankowy, no i oczywiście masło. Wszystko pyszne, sam sprawdziłem.
Nie boją się pracy i wyzwań
Jak mówi nam gospodarz, jedną z pierwszych inwestycji było postawienie własnej wędzarni, aby móc zaoferować wyroby wędliniarskie. Z czasem w ofercie punktu znalazły się wyroby mięsne zamykane w słoikach. Mają: pasztet, krwawą, kaszankę i poszukiwaną przez wszystkich mielonkę według własnego przepisu. Jak podkreślają, zawsze można u nich kupić świeży smalec.
Oczywiście uzupełnieniem jest chleb, jak podkreśla Natalia mają pszenny i żytni z ziarnami, czy słonecznikiem i oczywiście ciasta.
Na pytanie, czy mają gęsinę i brukiew, usłyszałem:
– Brukiew jest jeszcze na polu, a gęsinę i kaczki być może wprowadzimy w następnym roku. Przecież to dopiero nasz pierwszy sezon – podkreślają młodzi.
Życzymy im powodzenia.
D. Tryzna