Gmina Sierakowice Na sygnale

Kawle. Krótki zarys walki z pożarem zakładu produkcyjnego „Mielewczyk”

Potężny pożar zakładu w Kawlach

W środę 13 sierpnia ok. godz. 16 w Kawlach, gmina Sierakowice, wybuchł pożar w miejscowym zakładzie produkcyjnym przetwórstwa mięsa drobiowego „Mielewczyk”. Ogień pojawił się w akumulatorowni i bardzo szybko rozprzestrzenił się na inne rejony zakładu. Podjęto szeroko zakrojoną akcję ratowniczą, w którą zaangażowano najlepszych specjalistów w Polsce.

Początkowo na miejsce pożaru skierowano jednostki OSP z całego województwa oraz liczne jednostki PSP. Już w środę wieczorem na miejscu był zastępca komendanta Głównego PSP nadbryg. Grzegorz Szyszko i grupa operacyjna KG PSP z Warszawy. Utworzono sztab w którym oprócz doświadczonych strażaków z PSP uczestniczył wicewojewoda pomorski, starosta kartuski i wójt gminy Sierakowice.

 Jednak przede wszystkim strażacy toczyli ciężką walkę z żywiołem. Tego dnia w akcji uczestniczyło ponad 200 strażaków z 68 zastępów straży pożarnej. Ze względów logistycznych i bezpieczeństwa zamknięto pobliską drogę wojewódzką.

Krótko po wybuchu pożaru do wnętrza płonącej hali wpadł strażak-ochotnik z Sierakowic. Początkowo utrzymywano z nim kontakt, jednak po kilkunastu minutach kontakt się urwał. W czwartek teren pożaru został podzielony na cztery odcinki bojowe, a wszystko koordynowane było przez sztab na poziomie strategicznym. W kolejnych dniach następowała rotacyjna wymiana ratowników, a sztabem kierowali kolejno wszyscy trzej zastępcy komendanta głównego PSP, oprócz nadbryg. G. Szyszko, nadbryg. Józef Galica i nadbryg. Paweł Frysztak.

3,6 tys. ton produktów spożywczych

W piątek ciągle trwały intensywne poszukiwania zaginionego strażaka a działania ratowniczo-gaśnicze prowadzone były równolegle z dwóch stron obiektu. Ratownicy sukcesywnie dogaszali zarzewia ognia.  Rozpoczęto prace związane z częściową rozbiórką ścian i konstrukcji nośnej magazynu wysokiego składowania. Zaczęto wykorzystywać drony do kontrolowania wnętrza konstrukcji obiektu.

 Na miejscu działały 43 zastępy Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Ratownicy prowadzili działania w aparatach ochrony układu oddechowego. Istniało realne ryzyko zawalenia się konstrukcji hali. Zmagano się ze spadającymi z wysokich regałów rozmrożonymi i nadpalonymi produktami spożywczymi, których zgromadzono 3,6 tys. ton.

Do wtorku nie odnaleziono zaginionego strażaka

W sobotę pracowało na miejscu tragedii 37 zastępów i 120 strażaków. Specjalistyczne grupy wykorzystywały kamery wziernikowe na wysięgnikach. W przestrzenie między regałami wpuszczane były bezzałogowe statki powietrzne.

 W niedzielę zlikwidowano jeden z odcinków bojowych i przywrócono ruch na drodze wojewódzkiej. Po zakończeniu czynności realizowanych przez policję i prokuraturę wznowiono działania poszukiwawcze.

 W poniedziałek rano odbyła się odprawa sztabu akcji, w której uczestniczyli dowódcy odcinków bojowych, grup specjalistycznych oraz zespoły dronowe. Priorytetem działań nadal było poszukiwanie zaginionego strażaka.

Głównym celem działań było wypracowanie kolejnych decyzji dotyczących możliwości dokonywania demontażu konstrukcji magazynu wysokiego składowania.

We wtorek działania nadal koncentrowały się głównie na poszukiwaniach zaginionego strażaka. Dodatkowo strażacy na miejscu w dalszym ciągu prowadzą prace rozbiórkowe hali. W akcji było 65 strażaków z 24 zastępów. Zaginionego strażaka jeszcze nie odnaleziono.

BM

Komentarze