Reprezentują gminę, kultywują dziedzictwo Kaszub
Koło Gospodyń Wiejskich w Szemudzie działa już siódmą dekadę. Zaczęło się w 1964 r. kiedy niemożliwe były jakiekolwiek granty czy pomoc publiczna. Było wtedy skromnie, ale nadzieja na lepszą przyszłość dodawała im energii do działania. Gospodynie nie poddawały się, krok po kroku rozwijały swoją organizację i dzisiaj są jedną z jaśniejszych wizytówek gminy, powiatu i regionu.
Postanowiliśmy zapytać członkinie Koła o historię ich organizacji, zaczynając od jej długoletniej przewodniczącej Teresy Szymańskiej, która wstąpiła do Koła w 1982 r. a od 2009 r. do roku 2024 była przewodniczącą. Wcześniej na czele Koła stała jej koleżanka ze szkolnej ławy Gabriela Stenka, jednak przedwcześnie odeszła, zostawiając koło w dobrych rękach. Jak mówi p. Teresa, na początku kiedy wstąpiła, było siermiężnie, biednie, był stan wojenny, na nic nie było pieniędzy i tylko od inwencji twórczej i zaradności członkiń koła zależało, jak potoczą się jego losy. Koło trzymało się dzięki składkom członkowskim i małymi kroczkami zyskiwało sobie coraz większą popularność i podmiotowość.
– Organizowałyśmy Dzień Matki, zapraszałyśmy kosmetyczki które ukazywały nam nieznane obszary z zakresu zabiegów pielęgnacyjnych i upiększających. Chciałyśmy ładnie wyglądać, czuć się pewnie i godnie reprezentować Koło i gminę. Brałyśmy udział w kursach gotowania i pomagałyśmy gospodarzom w żniwach, poprzez opiekę nad ich dziećmi w czasie kiedy rodzice byli w polu. Wiosną pomagałyśmy przy rozdziale kurczaków – wspomina długoletnia przewodnicząca.
Zajęć i pomysłów przybywało z każdym miesiącem i nie była to sztuka dla sztuki, lecz realna pomoc, taka jak prowadzenie „dziecińca”, organizacja jubileuszy długoletniego pożycia małżeńskiego mieszkańców gminy Szemud, imprez takich jak Dzień Kobiet, Dzień Dziecka. W końcu uczestnictwo w turniejach, które pojawiły się w 2000 r. pod patronatem Kółek Rolniczych.
Z nadejściem nowego wójta wstąpił nowy duch
Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej w 2004 r. sytuacja nieco się zmieniła, choć nadal motorem napędowym Koła było zaangażowanie członkiń, ich zaradność, pomysły, przedsiębiorczość i chęć podejmowania pożytecznych działań. Bardzo sympatycznie była przewodnicząca wspomina okres, kiedy wójtem gminy został Ryszard Kalkowski.
– Wtedy ilość imprez i ciekawych inicjatyw w gminie zwiększyła się. W naszą lokalną społeczność wstąpił jakby nowy duch, zwiększyła się aktywność społeczna mieszkańców. Sam wójt jest bardzo gościnnym, przedsiębiorczym i przebojowym gospodarzem, pozytywnie oddziałującym na otoczenie, co bardzo pomaga w podejmowaniu ciekawych inicjatyw w gminie – mówiła T. Szymańska.
Zresztą widać to po licznych inwestycjach, które z roku na rok zmieniają wizerunek gminy.
Przebojowe gospodynie – poważne stowarzyszenie
Gospodynie z szemudzkiego Koła pracują zawodowo, realizują się w różnych profesjach, jednak zawsze znajdują czas na wspólne spotkania, w czasie których obmyślają, jak ulepszyć organizacyjnie swoją działalność. Przy okazji jednego ze szkoleń w gminie, prowadzonego przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w zakresie aktywizacji mieszkańców środowisk wiejskich, wzięły udział w kursie dotyczącym osobowości prawnej stowarzyszeń, a ściślej z umiejętności tworzenia statutu takich organizacji. Efektem było to, że ich Koło stało się stowarzyszeniem, co dało możliwości pozyskiwania środków i fakturowania.
– Był to milowy krok w naszym działaniu. Mamy osobowość prawną, możemy wystawić rachunek, możemy przyjmować zlecenia, działać zgodnie z prawem i co najważniejsze intensywnie się rozwijać – powiedziała nam obecna przewodnicząca Magdalena Szymańska, która przejęła stery przewodzenia w Kole w 2024 r. od swojej teściowej.
Budują swoją markę
KGW Szemud zdaje się nie widzieć granic i nie zamierza w niczym się ograniczać. Działają na rzecz ludzi, zapraszają mieszkańców z innych wsi, zwiedzają Polskę, zapraszają swoich sympatyków na wycieczki po kraju. Były w Kołobrzegu, Międzyzdrojach, Poznaniu, Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Zakopanem, w Bieszczadach, na Podlasiu, na ziemi świętokrzyskiej a nawet na Litwie. Eskapady te odbywały się z zaprzyjaźnionymi Kołami a wszystko zostało udokumentowane ku pamięci potomnych filmikami, książeczkami i kronikami. Gospodynie z szemudzkiego koła aktywnie uczestniczą w kultywowaniu kultury kaszubskiej i miejscowego folkloru. Kilka lat temu nawiązały kontakt ze szkołą w Szemudzie, stąd często uczestniczą w warsztatach rzemiosła i zajęciach manualnych podkreślających regionalizm i dziedzictwo Kaszub.
– Wójt doceni każdego kto zechce robić coś pożytecznego w gminie i sam z entuzjazmem propaguje dziedzictwo oraz folklor Kaszub. A my chętnie włączamy się w ten tok działania wójta, służąc swoją pomocą, przygotowując poczęstunek czy udzielając się w innych formach – mówi M. Szymańska.
Współpraca motorem rozpoznawalności
Współpracują z wieloma NGO choć czasami geograficznie dzieli je cała Polska. Przyjaźnią się z Kołami Gospodyń Wiejskich z wielu regionów kraju, które poznały na różnych wystawach, konkursach czy kursach. Wymieniają się informacjami i doświadczeniami, podejmują wspólne projekty. Szczególnym rodzajem współpracy jest ich interakcja z Radą Sołecką, sołtysami, ze Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim.
– Niedawno byłyśmy na kongresie języka kaszubskiego, gdzie oprócz zapewnienia serwisu kawowego i kulinarnego, mogłyśmy chłonąć wiedzę na temat naszego kaszubskiego dziedzictwa – powiedziała M. Szymańska. Taki sam serwis zapewniałyśmy podczas koncertu inauguracyjnego w Akademii Muzycznej w Gdańsku, w marcu tego roku. Uczestnicy tego wydarzenia byli zachwyceni ofertą jaką przygotowałyśmy – dodała przewodnicząca Koła. Gospodynie z Szemudu zyskały już swoją markę, są zapraszane na podobne imprezy, korzystając z poczty pantoflowej, dzięki której są już dobrze znane i polecane w całym województwie.
Trzeba mieć szemudzki charakter
Jak mówi M. Szymańska, Koła Gospodyń Wiejskich muszą mieć w sobie charakter, to „coś”, co sprawia, że udzielanie się w nich zaspokoją pasję, potrzebę wiedzy, marzenia, powoduje, że człowiek staje się lepszy i bardziej otwarty na świat.
– Nie da się funkcjonować w KGW jeśli jest się wiecznie niezadowolonym, ma się pretensje do świata, szuka problemów tam gdzie ich nie ma. Nie da się na siłę funkcjonować w KGW, jakby z przymusu, bo to mija się z celami Koła – tłumaczy przewodnicząca. Takich ludzi nikt nie będzie chciał słuchać, oglądać, nic nie będzie szło do przodu. Członkowie Koła muszą być energiczni, koleżeńscy, otwarci na współpracę, pracowici, żądni wiedzy, chcący odkrywać siebie, inspirować innych, itp. – wyjaśnia M. Szymańska.
Dodaje przy tym, że wielką wartością jest obecność w Kole gospodyń, których różnią pokolenia. Taka współpraca starszych z młodymi ma wymierne efekty, bo uczą się wzajemnie od siebie, dzielą się swoimi doświadczeniami i dzięki wymianie poglądów rozwijają się.
BM




