Jedną z wyróżniających się ofert pierwszego dnia targów w Lubaniu był piknik zbożowy przygotowany przez pomorski samorząd rolniczy. Oferował on odwiedzającym wszystko to, co można w kuchni przygotować z mąki i do tego konkursy z nagrodami.
Piknik odbył się tuż przy nowej scenie. Obok stoiska PIR stanął dodatkowy namiot, a w nim stoły z różnymi wyrobami z mąki, od pierogów, naleśników, po pączki. To wyroby lokalnych, polskich firm. Nad jego przebiegiem czuwali pracownicy biura z dyrektorem Jarosławem Jelinkiem i prezesami Wiesławem Burzyńskim i Ryszardem Kleinszmidtem.
– Dzięki temu, że nasze trzy wnioski złożone do funduszu promocji polskiego rolnictwa wygrały, pozyskaliśmy ponad 250 tys. zł na organizację sześciu pikników, które będą służyły promocji polskich produktów rolnych. Chcemy zachęcać do kupowania dobrych produktów, produkowanych na miejscu, a nie tych sprowadzanych spoza kraju czy nawet UE. Zaczynamy dwoma piknikami zbożowymi. Następnie będą dwa pikniki owocowo-warzywne i dwa związane z promocją mięsa wieprzowego. Będą one organizowane przez cały bieżący rok podczas dużych wydarzeń związanych z rolnictwem, tak jak targi tu, czy w Starym Polu – informuje J. Jelinek, dyrektor biura PIR.
Obok pączków trochę wiedzy
W ramach pikniku zorganizowano również konkursy dla odwiedzających targi. Można było przysiąść na ławeczkach obok namiotu i zajadając szneka z glancem, wypełnić konkursową ankietę i wrzucić ją do urny. Najlepsze odpowiedzi oceniało jury konkursowe. Ich autorzy na targowej scenie zostali obdarzeni znacznymi prezentami. Konkurs dotyczył dorosłych i dzieci. Wśród zwycięzców znalazł się m.in. Bogdan Kurecki ze Starej Kiszewy.
– Uważam, że to jeden z lepszych pikników, który zorganizowaliśmy. Dopisała pogoda, a frekwencja była naprawdę duża. Oprócz oferty kulinarnej przygotowaliśmy też konkursy dla wszystkich chętnych. Okazało się, że wielu z nich to mieszkańcy miast. Zaskoczył mnie ich wysoki poziom wiedzy na tematy związane z rolnictwem – mówi Lech Kolaska, członek zarządu PIR.
D. Tryzna
Ryszard Kleinszmidt wiceprezes PIR
W związku z wojną na Ukrainie ceny mąki na rynku światowym poszybowały w górę. My staramy się oferować ceny realne. Wpływ na ich wysokość mają niestety szybujące w górę ceny nawozów i innych środków potrzebnych do produkcji. Być może na cenę zbóż będzie miała wpływ również wielkość tegorocznej produkcji. Niestety w naszym regionie, na Kaszubach nie zapowiada się ona rekordowo. Całe szczęście, że spadły ostatnio deszcze, ale jaka będzie pogoda do końca zbiorów nikt tego nie przewidzi. Mimo wszystko uważam, że ilość wyprodukowanych w tym roku zbóż wystarczy na potrzeby polskiego rynku.
Lech Kolaska członek Zarządu PIR
My w Polsce potrzebujemy 25 mln ton zboża konsumpcyjnego. I to jest zabezpieczenie dla naszej 36 mln ludności. W tym roku na słabych ziemiach dużych zbiorów nie będzie, ale np. Żuławy wyprodukują więcej. W sumie raczej nam nie powinno zabraknąć zboża, ale pod warunkiem, że nie będziemy tego eksportować. Do tej pory pewna ilość polskiego zboża była eksportowana, a na jej miejsce wchodziło tańsze, importowane zboże z Ukrainy. Było tego 16-20 proc. potrzeb. I to wyrównywało polski rynek zbożowy i ceny były w miarę stabilne. W tym roku najprawdopodobniej zboża ukraińskiego nie będzie. Stąd musimy stronie rządowej zwrócić uwagę, żeby polskie zboże zatrzymać w kraju. Na pewno potrzebne będą odpowiednie decyzje rządowe.