11 sierpnia 2023r. oficjalnie otwarto Muzeum Piaśnickie w Wejherowie – mówi Michał Kowalski Prezes Stowarzyszenia Nasze Pomorskie. Uroczystości otwarcia Muzeum Piaśnickiego rozpoczęły się od odśpiewania hymnu państwowego. Udział wzięli przedstawiciele władz rządowych i samorządowych, przedstawiciele duchowieństwa, Wojska Polskiego oraz mieszkańcy Wejherowa – dodaje Michał Kowalski Prezes Stowarzyszenia Nasze Pomorskie.
Muzeum Piaśnickie mieści się w przedwojennej willi, zbudowanej w 1926 roku przez lekarza i działacza społecznego z Wejherowa, Franciszka Panka. W czasie II wojny światowej znajdowała się w nim siedziba gestapo, z której Niemcy koordynowali działania egzekucyjne w Piaśnicy. Wśród ofiar tej zbrodni znajdują się dwie córki Franciszka Panka, Stanisława i Kazimiera.
Podczas uroczystości głos zabrał m.in. minister kultury Piotr Gliński, który zaznaczył, że zbrodnia piaśnicka, która miała unicestwić polski naród, miała być zapomniana. Niemcy próbowali zatrzeć jej ślady w 1944 roku, a później w czasach PRL-u nie zadbano o jej pamięć. Podkreślił, że historia „Pomorskiego Katynia” zachowała się dzięki rodzinom pomordowanych oraz działaczom społecznym.
Po odczytaniu listów okolicznościowych m.in. od prezydenta RP Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego rozpoczął się Apel Pamięci i zebrani goście złożyli kwiaty.
Wystawa stała została otwarta dla zebranych zaraz po poświęceniu budynku przez Biskupa Wiesława Szlachetkę.
***
Od września 1939 na Pomorzu rozpoczęły się aresztowania polskich wojskowych, duchownych, urzędników, nauczycieli oraz działaczy społecznych i politycznych. Większość z aresztowanych nie zginęła w obozach koncentracyjnych, ale została rozstrzelana w dołach śmierci. Z obozów zatrzymań i aresztów Polaków wywożono do miejsc kaźni. Zgodnie z wytycznymi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) miejsca egzekucji miały znajdować się blisko dużych miast, w których funkcjonowały więzienia i skąd łatwo było samochodami ciężarowymi lub koleją przewieźć skazańców, a jednocześnie miały być położone daleko od skupisk ludzkich w obszarach leśnych, które dobrze tłumiły odgłosy strzałów.W Lasach Piaśnickich życie straciło od 12 tys. do 14 tys. ludzi. Ofiary mordowano najczęściej strzałem w tył głowy. Zbrodnia nazywana jest m.in. „Kaszubskim Katyniem”. Z chwilą zbliżania się frontu wschodniego do granic Rzeszy rozpoczął się proces zacierania śladów popełnionych zbrodni. W 1944 r. na terenie Pomorza Gdańskiego działało Sonderkommando 1005, którego zadaniem było niszczenie dowodów zbrodni popełnionych przez jednostki policyjne i SS oraz zlikwidowanie masowych grobów przed wkroczeniem oddziałów Armii Czerwonej. Wydobyto wówczas z blisko 30 masowych miejsc kaźni zwłoki osób zamordowanych w 1939 r. i dokonano ich spalenia. W Lasach Piaśnickich do wydobycia i spalenia zwłok jednostki SS i policji wykorzystały 36 więźniów KL Stutthof zwanych „komando do nieba”. Akcja trwała około 7 tygodni. Po jej zakończeniu więźniów również zamordowano i ich ciała także spalono.