Rolnictwo

Region. Trudna sytuacja w rolnictwie. Pogarszające się nastroje wśród rolników

Takie głosy płyną z różnych środowisk na wsi. Samorząd rolniczy domaga się konkretnych działań. Niektórzy mają dość negocjacji i biorą sprawy w swoje ręce.

Podwyżki środków produkcji, które zaczęły się już w końcówce ubiegłego roku swoją wielkością zaskoczyły rolników. Ceny niektórych nawozów wzrosły nawet trzykrotnie. Mocno podrożała również chemia rolnicza.

– Saletrę kupowałem rok temu po 960 zł za tonę, a w grudniu ubiegłego roku zapłaciłem 4,6 tys. zł. Baniak dwudziestolitrowy środka ochrony roślin, który wcześniej kosztował 420 zł, pod koniec roku trzeba było za niego zapłacić 800 zł. Co jest ważne, wielu środków nie ma – mówi Ryszard Kleinszmidt, rolnik prowadzący działalność rolniczą w gminie Nowa Karczma.

Jak informują działacze samorządu rolniczego, jeszcze w grudniu ubiegłego roku wnioski w tej sprawie zostały skierowane do świeżo powołanego ministra Henryka Kowalczyka. Samorząd rolny wnioskował o wprowadzenie dopłat do nawozów. Przyszła informacja zwrotna, że minister jeszcze tego samego dnia złożył wniosek do Brukseli o zgodę na dopłaty.

Działania rządu różnie oceniane

Rząd na początku stycznia br. uchwalił tarczę antyinflacyjną 2.0. W jej ramach do zera spadł VAT na żywność i napoje objęte wcześniej stawką 5 proc., z 23 do 8 proc. obniżono stawkę tego podatku na paliwa silnikowe, w przypadku nawozów stawka spadła z 8 proc. do zera.

Okazuje się jednak, że dla większości rolników, którzy są ryczałtowcami niewiele to daje. Obniżka cen o 200/300 zł wobec podwyżki sięgających tysiące jest niczym. Poza tym, jak twierdzą rolnicy niektórzy ze sprzedających podnoszą ceny i jest to praktycznie niezauważalne.

U rolników, którzy rozliczają VAT decyzja ta również nie wzbudziła poklasku. Wypowiedzieli się na ten temat działacze samorządu rolnego z południa regionu na spotkaniu z 17 stycznia.

– Zarząd KRIR po przeanalizowaniu ewentualnych skutków w/w działań, zwrócił uwagę, że dla rolników tzw. „watowców” rozwiązania te nie będą korzystne. Znaczna grupa rolników producentów nie będzie mogła odliczyć od podatku poniesionych kosztów. W praktyce oznacza to, że rozwiązanie tarczy antyinflacyjnej, które ma w założeniu przeciwdziałać skutkom podwyżek cen nawozów sztucznych, w rzeczywistości nie okaże się możliwe do wykorzystania dla rolników płacących podatek VAT – czytamy w podsumowaniu spotkania.

Podwyżki pogłębione i braki

– Obdzwoniłem wszystkie punkty dystrybucji nawozów. Prawie nigdzie nie da się kupić saletry, chyba że po 4600 zł za tonę! Nie ma dostępnej polifoski i soli potasowej. Cena zostanie podana, po złożeniu zamówienia, a to trzeba poprzedzić wpłaceniem zaliczki – informuje jeden z rolników, lokalnych działaczy Agrounii.

– Ceny produktów rolnych wzrosły w 2022 roku do rekordowych poziomów, to nie rekompensują wzrostu cen nawozów – zauważa ekspert PKO Banku Polskiego Mariusz Dziwulski. W ostatnim kwartale 2021 roku zakupy nawozów przez rolników zmalały do poziomu nienotowanego od 2009 r. To może przełożyć się na tegoroczne plony. W ostatnim kwartale 2021 roku zakupy nawozów przez rolników zmalały do poziomu nienotowanego od 2009 r.

To samo dotyczy środków ochrony roślin. Wzrosty cen w tych środkach produkcji rolnej wynika po części właśnie z dostępności.

– W tym roku można mówić o dwojakim problemie: wzroście cen i ograniczonej dostępności towarów. Są to problemy ze sobą ściśle powiązane. Jeżeli będzie ograniczona dostępność określonej grupy produktów to automatycznie wzrost cenowy na takim produkcje będzie wyższy – wypowiadają się fachowcy z branży.

10 lutego podczas posiedzenia sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie dopłat do zakupu nawozów sztucznych dla rolników.

,,Załamujemy ręce, bo co mamy robić?’’

Na wsi wrze i rolnicy chcą wziąć sprawy w swoje ręce. W ubiegłym tygodniu protestowano prawie w pięćdziesięciu miejscowościach, w kraju.

– W naszym województwie rolnicy protestowali w Rychnowach koło Człuchowa, gdzie stali na przejściu. W Starogardzie ciągniki jeździły. Co prawda ogłosiła to Agrounia, ale nikt tego szyldu nie zakładał. My, jako rolnicy protestujemy przeciw tej sytuacji, o której nawet nie wiem czy mieszkańcy miasta zdają sobie sprawę – mówił R. Kleinszmidt, wiceprezes Pomorskiej Izby Rolniczej.

Dodaje, że niedawno kontaktowali się z nim rolnicy z powiatu kościerskiego, którzy wybierają się na kolejne protesty. Będą one miały miejsce dzisiaj – 23 lutego. Do tematu będziemy powracać.

D. Tryzna

Fot. Agrounia

Komentarze