Wywieźli do lasu, pobili i okradli.
Z informacji uzyskanych od policji okazało się, że w niedługim okresie czasu na terenie obu powiatów doszło do dwóch bardzo podobnych, stosunkowo rzadkich przestępstw. W obu przypadkach poszkodowany został przemocą wywieziony w ustronne miejsce, a tam pobity i okradziony. Co ważne w przypadku obu przestępstw policja szybko znalazła sprawców.
Do pierwszego zdarzenia doszło w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Jak poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Kościerzynie, zgłoszenie w tej sprawie funkcjonariusze otrzymali dopiero 12 czerwca. Z ustaleń wynikało, że 22-letni mężczyzna został uprowadzony przez trzech nieznanych mu wcześniej napastników. Zmusili go do wejścia do samochodu, a następnie wywieźli do kompleksu leśnego. Tam został dotkliwie pobity, a sprawcy zażądali od niego spłaty rzekomego długu.
Policjanci z Kościerzyny natychmiast rozpoczęli działania operacyjne. Jeszcze tego samego dnia kryminalni zatrzymali trzech młodych mężczyzn w wieku 20, 22 i 23 lat, będących mieszkańcami powiatów kościerskiego i chojnickiego. Decyzją prokuratora zastosowano wobec nich dozór policyjny i poręczenie majątkowe.
Podobne wydarzenie w Kartuzach
Do drugiego, podobnego zdarzenia doszło w Kartuzach. W niedzielę 8 czerwca do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego zgłosił się 33-letni mężczyzna, który poinformował, że padł ofiarą brutalnego rozboju. Jak relacjonował, został najpierw zaatakowany przez jednego z napastników przy jednym ze sklepów, a następnie trzech kolejnych mężczyzn zmusiło go do wejścia do samochodu. Sprawcy wywieźli go nad jezioro, gdzie został dotkliwie pobity i okradziony z telefonu komórkowego.
Policja z Kartuz szybko zabezpieczyła nagrania z monitoringu oraz inne dowody. W wyniku intensywnej pracy operacyjnej udało się ustalić tożsamość wszystkich sprawców. Już 11 czerwca w Gdyni zatrzymano pierwszego z napastników. Następnego dnia w ręce policji wpadli trzej kolejni podejrzani – mężczyźni w wieku od 22 do 39 lat. Wszyscy usłyszeli zarzuty rozboju, za co grozi im kara nawet do 15 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa.
Nad/opr.red