Z dr inż. Piotrem Taube Dyrektorem Technicznym z zakładu Sylva rozmawiał Dariusz Tryzna redaktor naczelny.
Proszę o kilka zdań, skąd Sylva wzięła się w Wielu.
Firma Sylva należy do francuskiej Grupy Piveteaubois, która działa na rynku od blisko 80-ciu lat. Na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia bracia Jean i Pierre Piveteau chcąc wejść do Polski, zwiedzili cały kraj koncentrując uwagę na sosnowych kompleksach leśnych. Zdecydowali się na Pomorze, na tereny na północ od Borów Tucholskich. Tu w Wielu działał kiedyś zakład związany jeszcze ze spółdzielczą produkcją rolną. Część tego zakładu została przez francuzów kupiona i na jego bazie powstała Sylva.
Dziś zakład zajmuje powierzchnie 12 ha i zatrudnia prawie 400 osób. Jest jednym z większych zakładów w powiecie kościerskim. Sylva zajmuje się przetwórstwem drewna, produkcją elementów budowlanych, ogrodowych, a także produkcją pelletu. Jej produkty sprzedawane są w Polsce oraz we wszystkich krajach na całym świecie.
Ja trafiłem do Sylvy 30 lat temu zaraz po ukończeniu Politechniki Gdańskiej. Wtedy razem ze mną i moim kolegą zostało przyjętych jeszcze pięć osób. Do dziś część tej grupy nadal pracuje w zakładzie, piastując kierownicze stanowiska.
Kiedy wjeżdża się do Wiela widać olbrzymie składy i wystające ponad ogrodzenie potężne silosy, konstrukcje i kominy. Jaka dziś jest Sylva? Na co stawiacie? Dokąd zmierzacie?
Dziś Sylva to zakład nowoczesny i przyjazny środowisku. Od początku wydajemy niemałe pieniądze na ekologiczne nowinki.
Pierwszą inwestycją technologiczną, która przeniosła nasz zakład w XXI w. był sortownik. To maszyna, która ma prawie 100 m długości. Służy do sortowania kłód drewna według średnic i jakości. Umożliwia to zainstalowany w nim ( jedyny w Polsce) skaner rentgenowski.
Dzięki niemu „zaglądamy” do wnętrza kłody i wybieramy z niej to, co najlepsze. Jeżeli kłoda posiada duże sęki, to robimy z niej belki. Jeżeli sęki są małe, to przerabiamy ją na boazerię, lub program ogrodowy. W ten sposób staramy się jak najlepiej wykorzystać każdy jego kawałek.
Jest to przejaw naszego szacunku dla drewna, które jest materiałem naturalnym, ekologicznym.
Proszę powiedzieć, jak to było z produkcją pelletu?
Pellet to nasz pomysł, to my zapoczątkowaliśmy w Polsce tę technologię. Teraz mamy ogromną konkurencję, bo zakładów produkujących pellet jest mnóstwo.
To jest właśnie kierunek proekologiczny i ten, który pozwala na zagospodarowanie wszystkich produktów ubocznych, których nie możemy przerobić na deski. Nie wiem, czy Pan pamięta te czasy – ze 30 lat temu, kiedy przy tartaku w Dziemianach, była wielka hałda trocin, bo były one problemem. Tartaki i ludzie wywozili je po lasach, przykrywali bagna. Teraz każda ilość trocin jest zagospodarowana. Wszystko co pozostaje po wyprodukowaniu flagowych produktów Sylvy jest przerabiana.
Ogrzewanie pelletem jest ekonomiczne i na czasie. Po pierwsze pellet nie zostawia śladu, bo nie ma praktycznie popiołu. Drugie, w emisji po spaleniu peletu nie znajdziemy związków siarki, w odróżnieniu do spalania węgla, czy oleju opałowego. Nowoczesne, automatyczne kotły na pellet nie emitują też tlenków azotu (tzw. NOx). Przy okazji musimy się pochwalić naszym nowym rodzajem pelletu. To Sylva Eco Green, którego certyfikaty gwarantują ekologiczne pochodzenie i znakomite parametry techniczne.
Trzy lata temu jako pierwsi w tej części Pomorza otworzyliście elektrociepłownię zasilaną ekologicznym paliwem. Kilka słów o tej inwestycji.
Rzeczywiście, dziś to jest bardzo ważna część naszego zakładu. Dokładniej to elektrownia parowa, czyli taka w której generator jest napędzany turbiną parową, która jest dużo nowocześniejsza, dużo wydajniejsza i bezpieczniejsza od powszechnie stosowanych turbin ORC. Zakład ma nowoczesną instalację do oczyszczania spalin – nie ma drugiej takiej w całym powiecie. Tylko my mamy elektrofiltr przed naszym kominem. Proszę spojrzeć, elektrownia pracuje pełną mocą, a nic nie leci z komina. Tam lecą spaliny, bo wiadomo, ale to nie jest czarny dym tak jak kiedyś. To co wychodzi z komina, jest perfekcyjnie oczyszczone i spełnia najnowsze normy.
Elektrociepłownia produkuje 5 MW prądu i około 10 MW ciepła. Ciepło zużywamy do suszenia desek i trocin do produkcji pelletu. Energię w dzień zużywamy na własne potrzeby – w weekendy i w nocy oddajemy do sieci. Umożliwia to linia średniego napięcia, która łączy nas zakład z Głównym Punktem Zasilającym na terenie gminy. Można powiedzieć, że jest to taka mikro elektrownia, która może pokryć zapotrzebowanie powiedzmy… takich Kartuz.
To, co zrobiliśmy, wpisuje się w trendy, jakie są dziś w energetyce w Europie. Chodzi o to, aby nie przesyłać energii na długie odległości, np. ze Śląska, bo są wtedy straty – tylko produkować ją lokalnie. Taka elektrownia powinna stać w każdej gminie.
Niestety najpierw trzeba by było zmienić mentalność ludzi. Kilka miesięcy temu lokalne firmy chciały wybudować biogazownie na terenie gminy Żukowo. Mieszkańcy jednak powiedzieli: „zdecydowane nie” tym inwestycjom.
Potwierdzam. W naszym przypadku były podobne reakcje. Brak jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie u znacznej liczby mieszkańców skutkuje tym, że ludzie boją się tego, czego nie znają. Jedna z Pań powiedziała: „nie otwierajcie tej elektrowni, bo te ciężarówki z węglem to nas załatwią”. Na szczęście na tym spotkaniu jeden z mieszkańców słusznie zauważył, że elektrociepłownia pracuje już dwa lata. Bez węgla!
Powróćmy do głównego tematu. Chciałbym, żeby Pan opowiedział o ostatnim waszym pomyśle, który potwierdza, że Sylva to firma na wskroś nowoczesna, stawiająca na ekologię.
Ukończyliśmy budowę biurowca w technologii Cross Laminated Timber, w skrócie CLT, czyli drewna klejonego krzyżowo. Nie jest to nowa technologia, ale w Polsce jest absolutną nowością. Nasz biurowiec jest pierwszym takim budynkiem w kraju. Byłoby tu wszystko drewniane, ale przepisy budowlane czy przeciwpożarowe nie nadążają za tą technologią i zmuszeni byliśmy budować betonowe schody. Gdybyśmy budowali jednak obiekt dwa miesiące później, to schody drewniane byłyby dopuszczalne, bo zmieniły się przepisy. Winda w tym budynku jest pierwszą w Polsce windą w drewnianym szybie. Mamy tu wiele innych rzeczy, które są unikatowe w skali krajowej. Wszystko budowane z kaszubskiej sosny. Biurowiec ma dwie kondygnacje, bo wyższy budynek nie pasowałby do krajobrazu. Oprócz schodów jedynie piwnica jest betonowa. Strop z litego drewna ma 40 cm grubości a ściany 25 cm.
Zapytam z przekory i trochę jak laik, czy chcecie przez to coś udowodnić?
Tak, chcemy udowodnić, że drewno jest materiałem absolutnie nowoczesnym i ekologicznym. Do budowy tego budynku zużyto ok. 400 metrów sześciennych drewna. Czyli można śmiało powiedzieć, że zamknęliśmy tutaj na wiele, wiele lat około 400 ton dwutlenku węgla. A gdyby budować z betonu lub stali, uwolnilibyśmy CO2 do atmosfery. Budowanie z drewna, kumuluje, zamyka dwutlenek węgla CO2. Efekt ekologiczny jest niesamowity. Powiem więcej, budynek jest ogrzewany ciepłem odpadowym z elektrociepłowni, które normalnie byłoby wyemitowane do atmosfery, a chłodzony przy pomocy prądu, który powstaje w stu procentach z produktów ekologicznych, czyli z kory, zrębków, produktów ubocznych, co wydatnie poprawiło bilans energetyczny całego regionu. Tutaj muszę nawiązać do przeszłości, kiedy to w Wielu nader często wyłączano prąd. Niektórzy mieszkańcy winili nas za to, podczas gdy my nie mieliśmy z tym nic wspólnego, gdyż zasilani byliśmy linią z Kościerzyny, a wieś z Brus. Myśmy ten prąd sami produkowali w agregatach diesla, nie zabierając wsi ani jednego kilowata.
Co więcej, to dzięki naszym prawie 10-letnim zabiegom i działaniom wójta gminy powstał Główny Punkt Zasilający. Dzięki tej stacji dziś mieszkańcy mogą budować domy, rozwijać swoje działalności i zakładać fotowoltaikę, bo napięcie jest stabilne. Poprzednio odmowy przyłączeń z powodu braku mocy były powszechne na naszym terenie
Skoro wspomniał Pan o „wkładzie” zakładu w otoczenie. To proszę powiedzieć więcej – jakie korzyści ma gmina z racji istnienia na jej terenie tak dużego zakładu?
Podstawowa korzyść to jest praca dla dużej grupy mieszkańców gminy i jej najbliższej okolicy. Drugą są na pewno fundusze, jakie dzięki nam trafiają do samorządu. Samych podatków od nieruchomości płacimy 1,5 mln zł rocznie. Do tego należałoby policzyć kwoty wynikające z podatku transportowego, CIT-u, czy PIT-u.
Sprawiedliwie trzeba powiedzieć, że są też uciążliwości. Mówię tutaj o hałasie, czy pyle, który zakład wytwarza. Mieszkańcy narzekają na ciężarówki z drewnem. My staramy się to neutralizować. Zmniejszać te uciążliwości. Robimy wszystko, żeby Sylva „zniknęła”. Żeby nie tylko ten mur nas oddzielał, tylko żeby rzeczywiście ci ludzie nie zauważali nas. Żeby nie było tego hałasu, tego pyłu, itd. Oczywiście część tych uciążliwości muszą zaakceptować, bo wiadomo, że jeżeli rano ta ciężarówka z drewnem przyjeżdża, no to musi.
Nadal inwestujemy w rozwój, kładziemy duży nacisk na budowanie trwałych relacji z otoczeniem, rozwijanie społecznej odpowiedzialności oraz wspieranie lokalnej kultury. Pracownikom oferujemy możliwości rozwoju w międzynarodowym środowisku, przy jednoczesnym zaangażowaniu w lokalne inicjatywy. Nasza praca to nie tylko technologia i innowacje, ale także ludzie i ich pasje.
Dziękuję za rozmowę.