Wielkie futsalowe emocje za nami, prowadzenie przekazywane z rąk do rąk, ale to ostatecznie We-Met Futsal Club wyszedł zwycięsko.
W ostatnich dwóch tygodniach zespół z Kamienicy Królewskiej gościł na południu Polski, gdzie w dwóch spotkaniach z innymi tegorocznymi beniaminkami przywiózł na Kaszuby 1 punkt. Następnie zremisowali w Gliwicach z Sośnicą 2:2, natomiast ulegli w Przemyślu- Eurobusowi 5:4.
Okazja na rehabilitację przyszła w ostatnią niedzielę – mecz z Red Dragons Pniew. Faworytem tego spotkania byli goście z Pniew. Zespół trenera Kocota, znany z walki o każdy centymetr parkietu i fakt, że stały za nimi mury własnej hali, chciał sprawić niespodziankę i zgarnąć komplet oczek dopisując je do ligowej tabeli. I tak też się stało. Hat-Trickiem popisał się Mera Fernandez, dwie bramki dorzucił również Tijerino Milinton. Świetne uderzania Igora Dimitrieva oraz Mateusza Wesserlinga. Żywiołowy doping kibiców poniósł futsalistów do zwycięstwa. We-Met wygrał 7:5.
Kolejne spotkanie już 31 października o godzinie 18:00 na parkiecie w Sierakowicach. Wówczas ekipa We-Metu podejmie Mistrza Polski z Lubawy
Nad/opr.red