Gmina Stężyca Samorząd Wywiady

„Nie ma w budżecie 30 milionów, ale musimy sobie z tym jakoś poradzić…”

Z Ireneuszem Stenclem, wójtem gminy Stężyca rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.

Panie wójcie minęło sto dni sprawowania urzędu. Co może już Pan powiedzieć o „swoim gospodarstwie”?

Zacznę od mieszkańców gminy, bo oni są tu najważniejsi. Chcę im jeszcze raz podziękować za to, że odważyli się dokonać takiej zmiany. Chwała im za to, że znaleźli w sobie tyle odwagi.

Dziękuję Wam za to jak mnie przyjęliście na urzędzie. Za słowa wsparcia, pozytywne deklaracje za zwykłą życzliwość. Są dla mnie dużym oparciem, dają nadzieję że wspólnie poradzimy w tym jak to Pan ujął w gospodarstwie – naszej gminie.

Co do finansów naszego samorządu, to ja wiedziałem, że jest źle. Jako radny zdawałem sobie sprawę z tego, że z jednej strony zadłużamy się a z drugiej że niektóre wydatki są wątpliwe. Chodziło przede wszystkim o te wydawane na piłkę nożną, głównie na kontrakty drugoligowych piłkarzy. Znam bardzo dobrze tę dyscyplinę sportu i wiem jakie rządzą w niej pieniądze. Byłem pewien, że kwoty które nam oficjalnie podawano są nieprawdziwe.

Ale tego co zastaliśmy po wyborach w budżecie gminy, nie spodziewałem się zupełnie. Nie sądziłem, że jest aż tak źle. Skala zjawisk przerosła moje najśmielsze oczekiwania.

Co do inwestycji, to one wiadomo są powiązane ze stanem finansów. Dokonaliśmy ich przeglądu pod kątem rzeczywistych potrzeb gminy i jej możliwości finansowych.

Chciałbym żeby Pan się zatrzymał na moment. Powróćmy do finansów. Czy jest tak źle jak powiedział to audytor podczas absolutoryjnej sesji, że „gdybyście byli firmą, to musielibyście ogłosić bankructwo”?

Rzeczywiście, wystąpienie audytora odbiło się dużym echem w mediach społecznościowych, również wśród mieszkańców. Myślę, że wielu ludzi inaczej spojrzało na temat wtedy, kiedy przedstawiła go osoba z zewnątrz, niż kiedy ja czy ktoś z moich pracowników powiedziałby „Słuchajcie gmina jest taka i taka”.

Budżet tego roku został tak skonstruowany, że brakuje w nim 30 milionów. Są w nim braki w dochodach, są wyliczone pewne dotacje które już wpłynęły w poprzednim roku, czy są wliczone dotacje które dopiero wpłyną w następnym roku albo dopiero w 2026.

Okazało się, że wiele płatności, które powinny być zapłacone z budżetu za rok 2023, jak na przykład oświetlenie, spłaty dla spółki, część wynagrodzeń dla nauczycieli, zostały zapłacone z budżetu za rok 2024 i tych pieniędzy teraz brakuje. Jakieś faktury na 200 tys. zł, dotyczące rzeczy realizowanych w latach 2021-2023 nagle w maju wylądowały. Na przykład są firmy, które teraz przychodzą do nas, i przedstawiają faktury do zapłacenia, które w ogóle nie były zapisane.  Są to kwoty idące w miliony złotych.

Wczoraj na przykład gościłem naszego mieszkańca, który miał obiecane, że dostanie odszkodowanie w kwocie 150 tys. zł za drogi. To miało być zrobione w maju. Ja patrzę budżecie takiej pozycji w ogóle nie ma. Naobiecywane zostało nie wiadomo ile i ci mieszkańcy przychodzą bo „pan wójt obiecał”. Jeżeli pan wójt obiecał to powinni wprowadzić to do budżetu. Jeśli tego w budżecie nie ma, to znaczy, że to nie było zaplanowane do realizacji.

Czy w takim razie został wdrożony jakiś program naprawczy, działania o których mówił audytor zewnętrzny?

 Przypomnę tylko, że na początku roku gmina ogłosiła przetarg na ten kredyt, ale żaden bank wtedy nie stanął do niego. Póki co przeorganizowaliśmy budżet i Wieloletnią Prognozę Finansową.  Skróciliśmy do 8 lat okres spłacania naszych kredytów, karencję spłaty rat kapitałowych też skróciliśmy z 12 lat do 4. Ograniczyliśmy te wielomilionowe wydatki na sport i  liczymy na to, że dzięki temu te następne lata już będą łatwiejsze. Ustabilizujemy sytuację finansową w gminie i wyprowadzimy ją na prostą. 

Temu m.in. będzie służył kredyt na 16 mln zł, który już był zaplanowany w budżecie na ten rok oraz, gdy dokonaliśmy potrzebnych cięć i oszczędności ogłosiliśmy przetarg ponownie i liczymy, że tym razem uda nam się pieniądze pozyskać.

Ten rok będzie trudny, ale musimy sobie z tym jakoś poradzić. Następny być może jeszcze też, ale na pewno nie aż tak.

Mówił Pan o oszczędnościach. Gdzie je poczyniliście, gdzie je Pan widzi?

Jeszcze raz powtórzę, nie chcemy wydawać tak dużych pieniędzy w wydatkach bieżących na piłkę nożną, stąd rezygnacja z II ligi. Dokonaliśmy zmian, za którymi idą oszczędności w inwestycji związanej z naszym klubem. Mam na myśli rozbudowę górnego stadionu. Zrezygnowaliśmy z tego bardzo kosztownego planu, gdyż uważam że mógłby on podzielić los stadionu w Bytowie czy innych miejscowościach w których liga wystrzeliła a później padła po wycofaniu się sponsora.

 Chcemy jednak zachować promesę na 3 mln zł, ale wykorzystać ją dla remontu stadionu treningowego tak, żeby on mógł oficjalnie zostać zweryfikowany przez Pomorski Związek Piłki Nożnej do udziału w rozgrywkach.  Mamy już zgodę Ministerstwa Sportu na taką zmianę i takiej zmiany dokonamy.

W takim razie co z inwestycjami tymi sztandarowymi wójta Tomasza Brzoskowskiego?

Wiele samorządów w całej Polsce po wyborach dokonał korekt swoich planów inwestycyjnych. Brzmiały one bardzo obiecująco jak na przykład darmowe linie autobusowe. Przeanalizowaliśmy z fachowcami dokładnie jej zapisy. Niektóre są kuriozalne np. nowy tabor miał rocznie robić 4 razy więcej kilometrów niż autokary, które mamy obecnie. To był generalnie program dla dużych samorządów, dla powiatów, które mają dużo większy zasięg. Druga sprawa jest taka, że utrzymanie tego taboru rocznie miało kosztować prawie 5 milionów złotych, więc gdzie ta oszczędność? Mało tego autokary, które miały zostać zakupione to były autokary typowo miejskie, natomiast te których my używamy do wożenia uczniów, muszą mieć wszystkie siedzenia do przodu.

To w takim razie będzie gmina realizować  jakie inwestycje gmina będzie realizować?

Będą to takie, na które już pozyskaliśmy środki zewnętrzne, i które są rzeczywiście potrzebne na teraz. My nie chcemy też ograniczać działań inwestycyjnych, nie chcemy gminy zatrzymywać. Mam na myśli rozbudowę infrastruktury drogowej, wod- kan i innych, które służą rozwojowi, rozbudowie naszych miejscowości. Chcemy żeby nasza gmina się rozwijała, żeby mieszkańców było coraz więcej. 

Po pierwsze podpisaliśmy już jedną umowę na budowę dróg na terenach inwestycyjnych na ponad 9 mln zł. Firma MTM będzie to wykonywała w najbliższych latach. To zadanie dofinansowane z Polskiego Ładu. Wkrótce otwieramy oferty drugiego zadania na budowę dróg na terenie gminy.

Chcemy się też przygotować na pozyskiwanie środków z KPO, czyli programów dostępnych tylko do 2027 r. Po tym roku nam będzie trudno o środki zewnętrzne.

Czy może się Pan pochwalić środkami już pozyskanymi na tak zwane projekty miękkie?

Możemy się pochwalić. Mamy takie trzy programy edukacyjne, które będziemy realizować. Na dwa z tych programów już mamy podpisane umowę, na trzeci jeszcze trochę czekamy. One tam mają wartości w granicach 4,6-5 milionów złotych każdy z nich. To będą zajęcia dla dzieci. Część będzie dla dzieci w przedszkolach, część będzie dla uczniów szkół podstawowych z dysfunkcjami, a część będzie dla wszystkich. Będzie dużo szkoleń dla nauczycieli. Będzie dużo szkoleń dla rodziców, taka edukacja też dla rodziców będzie. Mnóstwo wyposażenia dla szkół, dla wszystkich naszych 5 szkół. Będą tam wydatki remontowe, częściowo wydatki inwestycyjne.  Będą one realizowane  od początku obecnego roku szkolnego przez najbliższe 2 lata szkolne.

 Na koniec naszej rozmowy chciałbym zapytać Pana o priorytety o wizję urzędowania?

To co było dla nas najistotniejsze, najważniejsze, to chcieliśmy zmienić atmosferę w naszej gminie i samym urzędzie i w jednostkach organizacyjnych, w szkołach, spółkach. Z tego co usłyszałem od mieszkańców, to udało nam się to zrobić. Uważam, że dzisiaj atmosfera w urzędzie gminy jest już zupełnie inna. Tutaj nikt się nie boi rozmawiać ze sobą na korytarzu. Ludzie się uśmiechają, tak jak to powinno być. To widziałem, to czuło się np. w SMS jak odwiedziłem ich po wyborach.  Ta atmosfera, którą ja nazywałem w kampanii wyborczej toksyczną, bo ona taka była moim zdaniem, teraz się zmieniła. To jest dla nas bardzo istotna rzecz, żeby ludzie przychodzili do pracy z satysfakcją, żeby nie musieli się stresować, czy nawet rezygnować z pracy. To było dla nas takie najważniejsze, najistotniejsze zadanie.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze