W końcu czerwca odbyła się dziesiąta edycja kaszubskiego odpustu na Świętej Górze Polanowskiej. Jego początki były dość trudne, ale dzięki pracowitości i szerokim kontaktom pomysłodawcy – ojca Janusza Jędryszka, dziś na odpust przybywa coraz więcej pielgrzymów z różnych zakątków Kaszub.
Wspomniany już o. Janusz, nazywany przez niektórych „naszym regionalistą”, postanowił promować kaszubszczyznę w koszalińskim. Dziesięć lat temu, w uroczystość ku czci Matki Bożej Pani Pomorza, zainicjował kaszubski odpust. Do uczestnictwa w nim namawiał, zapraszał tych, których wcześniej spotkał na swojej drodze posługiwania kościołowi. Po dekadzie jego starań o odpuście polanowskim jest coraz głośniej.
W dwa autokary
Do przyjaciół można zaliczyć Teresę i Jurka Czerwińskich z Kosowa w gminie Przodkowo. To za ich sprawą z gminy od jakiegoś czasu na odpust wyrusza silna reprezentacja. Jadą autokary z młodzieżą z feretronami z parafii św. Andrzeja Apostoła w Przodkowie i członkowie gminnej orkiestry dętej – w tym roku z samym kapelmistrzem Zdzisławem Plichtą. Kolejnym zabierają się m.in. KGW Hopowianki, które na odpuście otwierają swój kram. Na czele delegacji wójt Andrzej Wyrzykowski z małżonką.
Po kaszubsku jak m.in. w Sianowie
Pielgrzymka na miejscu w Polanowie rusza z centrum miejscowości i idzie na świętą górę do pustelni i sanktuarium. Jak podkreślają uczestnicy odpusty, ważne jest, że wszystkie msze odprawiane są w języku kaszubskim.
Po uroczystościach religijnych jest zawsze czas na małą integrację uczestników przy kaszubskiej muzyce i poczęstunku.
Z powiatu kartuskiego na odpust pojechała również reprezentacja Remusowego Kręgu z Borzestowa, zrzeszeńcy z Kartuz i Sierakowic.
D. Tryzna