33 raz wyruszyli na pielgrzymi szlak
Wierni przodkowskiej parafii pw. św. Andrzeja do Królowej Kaszub w Sianowie pielgrzymują dwa razy w roku. Inicjatywa ta ma się bardzo dobrze – a można powiedzieć, że się rozwija, bo od kilku lat z pielgrzymką tą idzie grupa wiernych z Żukowa. Co ciekawe, jak dawniej pielgrzymom, towarzyszą wozy konne, a nawet traktor służące podwózce.
Jak usłyszeliśmy od proboszcza parafii ks. Wacława Mielewczyka, inicjatorami pielgrzymki było dwóch mieszkańców: Leon Deyk i Brunon Szulca. Ten pierwszy przez wiele lat nosił chorągiew, natomiast krzyż pielgrzymi od początku nosi wieloletni sołtys Przodkowa Ali Byczkowski. Nadal on pielgrzymkę wyprowadza i wraca, ale z racji wieku w trasie krzyż niesie jego syn.
Na czele pielgrzymki aż cztery feretrony. Trzy dziewczęce i czwarty chłopięcy oraz figurka Matki Bożej Przodkowskiej. Jak powiedział ks. proboszcz, jest tylko 40 lat młodsza od tej sianowskiej.
Za nimi ksiądz proboszcz w otoczeniu śpiewaków: Patryka i Bartka Flisikowskiego lidera Zespołu Kaszubskiego „A Matizer Noga”. Stąd gdyby nie tradycyjne godzinki, różaniec, czy inne modlitwy – chłopcy by śpiewali przez całą trasę.
Pielgrzymka, która trzyma się tradycji
Przodkowska pielgrzymka różni się od tych choćby z Grzybna, czy Kartuz, bo zamykają ją tradycyjne wozy drabiniaste ciągnięte przez konie, a nawet traktor. Kiedyś jak wspomina ksiądz, jeździła nawet bryczka.
Od siedmiu lat pół godziny przed godz. 6, kiedy rusza pielgrzymka, do Przodkowa przychodzi grupa wiernych z Żukowa. W tym roku było ich aż siedemdziesięciu, stąd cała przodkowska pielgrzymka liczyła aż 280 osób.
D. Tryzna