Problemy ze snem, apatia, kłopoty z pamięcią, obniżone poczucie własnej wartości, powrót do nałogów, brak energii a nawet myśli samobójcze, to tylko niektóre objawy depresji spowodowanej przez ciągnącą się od roku epidemią koronawirusa i spowodowany tym lockdown. Czy stres i depresja rujnują nasze zdrowie fizyczne i psychiczne?
Setki tysięcy Polaków poddanych obowiązkowej kwarantannie, w czasie której nie mogą opuścić ściśle wyznaczonego miejsca przebywania, to już na tyle powszechna norma, że mało kto zwraca na to uwagę i interesuje się losem sąsiadów, ludzi mieszkających obok czy nawet członków rodziny. Tymczasem długotrwałe przebywanie w izolacji powoduje szereg dolegliwości, które skumulowane mogą złożyć się na schorzenie zwane depresją. Jest to rodzaj choroby związanej z zaburzeniami nastroju. Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych wyróżnia pięć podstawowych typów depresji. Definiuje jej przyczyny, zmiany w organizmie, objawy i formy leczenia. Jedną z przyczyn są czynniki psychologiczne i psychospołeczne. Depresja dotknąć może osoby w każdym wieku i spowodować odmienne objawy.
Kwarantanna i lockdown przyczyną depresji?
Spore znaczenie dla zdrowia psychicznego człowieka ma fakt, czy podczas kwarantanny przebywał sam czy w gronie rodziny. Samotne przebywanie na kwarantannie, wzmagające poczucie osamotnienia, może zainicjować procesy depresyjne w organizmie. Nagłe ograniczenie codziennych, powtarzalnych czynności, niemożność wyjścia na spacer czy po zakupy, także sprzyja niekorzystnym procesom, odbijającym się na zdrowiu psychicznym. O ile dotyka to bardziej osób starszych, które i tak borykają się na co dzień ze sporą samotnością, to młodzi także zapadają na depresję spowodowaną głównie lockdownem. Zwłaszcza ci, co prowadzili działalność gospodarczą, byli samozatrudnieni lub pracowali w branżach „zamkniętych” przez rząd. Poczucie straconej szansy, niewykorzystanych możliwości, utrata zarobków, stagnacja zawodowa i brak postępu, również może przyczynić się do powstawania zaburzeń związanych z nastrojem.
29 proc. kobiet i 24 proc. mężczyzn w grupie ryzyka
Naukowcy z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadzili badanie dotyczące nasilenia i uwarunkowań objawów depresji i lęku wśród dorosłych Polaków w trakcie pandemii Covid-19. Wynika z niego, że objawy depresji i lęku uogólnionego wiązały się najsilniej z trudnościami doświadczanymi w domu. Głównie związanymi z trudnymi relacjami z bliskimi, poczuciem braku prywatności, zmęczeniem, nadmiarem obowiązków oraz niepokojem i niepewnością związaną z rozprzestrzenianiem się epidemii. Podwyższony poziom objawów depresji przejawiały również osoby, które przebywały na kwarantannie lub w domowej izolacji, a ponadto osoby które utraciły ciągłość wynagrodzenia i możliwość normalnego zarobkowania. W grudniu 2020 r. w grupie ryzyka klinicznego nasilenia objawów depresji znajdowało się 29 proc. kobiet i 24 proc. mężczyzn.Rodzice dzieci w wieku do 18. roku życia mieli większe nasilenie objawów depresji w grudniu 2020 niż osoby, które nie posiadały dzieci w tym wieku.
BM
„Koszmar który zapamiętam do końca życia”
Magdalena, powiat kościerski:
Mój mąż jest marynarzem, ja pracowałam w galerii handlowej. Kiedy mąż wrócił z rejsu przed wakacjami, obowiązkowo poddać się musiał kwarantannie a wraz z nim ja, dwoje naszych dzieci, teściowa i teść. Bo razem zamieszkujemy w jednym domu. Te dwa tygodnie to był koszmar, który zapamiętam do końca życia. Za oknem piękna, słoneczna pogoda. Niemożność wyjścia na zewnątrz, angażowanie innych osób do każdej czynności, niezbędnej do naszej egzystencji, zakupy robione przez sąsiadów podawane na kiju, wyglądanie ukradkiem przez okno, kontrola policji o różnych porach dnia. Czasem czegoś zabrakło do picia czy do jedzenia, a nie wypadało znowu prosić sąsiadów o kolejną wyprawę do sklepu. Wtedy moje dzieci pierwszy raz piły wodę prosto z kranu. W dziesiątym dniu kwarantanny zmarł teść, który od jej początku wydawał się osowiały i zrezygnowany. O problemach z przybyciem pogotowia do umierającego teścia, mogłabym napisać książkę. Byliśmy jak sparaliżowani. Nie wiedzieliśmy od czego mamy zacząć. Teściowa wpadła w histerię. Całymi dniami płakała i lamentowała. Mąż zaczął nadużywać alkoholu, aby, jak twierdził, lżej to wszystko znieść. Było jednak na odwrót, gdyż stał się na przemian agresywny i płaczliwy i sam wymagał opieki. Każdy kolejny dzień to była katorga. Wszystko spoczęło na moich barkach. Z pomocą rodziny udało nam się załatwić formalności i po ośmiu dniach od śmierci, pochowaliśmy teścia. Po dwóch tygodniach bezruchu nasz samochód nie chciał odpalić i trzeba było wzywać lawetę aby przetransportować go do warsztatu. Z pracy otrzymałam informację, że muszę szukać sobie innego zajęcia, chyba, że zgodzę się na śmieszną pensję, pokrywającą jedynie koszty dojazdu do Trójmiasta. Dzieci mają ogromne zapóźnienia edukacyjne, bojeszcze po wakacjach nie było w domu atmosfery do nauki zdalnej a nikt z nas nie miał głowy, żeby te postępy na bieżąco śledzić czy im w czymś pomagać. Mężowi w kilka tygodni przybyło mnóstwo siwych włosów i w atmosferze przygnębienia popłynął w kolejny rejs.Ja jestem bezrobotna i kończę kurację psychiatryczną. Czuję się lepiej, ale mam wrażenie, że w ciągu niespełna roku postarzałam się o 10 lat. Mogę wychodzić na zewnątrz, lecz nie mam ochoty. Zabiłam w sobie entuzjazm życia. Patrzę często przez okno, wspominam koszmar minionego roku i czekam. Chyba na powrót męża. Wczoraj przysłał mi sms-a, dziękując, że jestem taka silna, bo on sam …i dalej nie dokończył. Dodał jedynie, że mnie kocha. Ja też go kocham. Nadzieja w miłości, która trzyma nas razem. Co będzie później, nie mam pojęcia. Ale myślę, że będzie dobrze.
„Patrzyliśmy w obraz Jezusa i prosiliśmy Boga o pomoc”.
Waldemar B. – gmina Kościerzyna:
Biznes który prowadziłem, generował spore koszty utrzymania. Maszyny i urządzenia wymagają bieżącej konserwacji. Wynagrodzenia dla czterech pracowników, podatki, VAT i składki na ZUS, to nie jest jakiś wirtualny koszt. Ja muszę te pieniądze zarobić, popatrzę sobie na nie przez 10 sekund i muszę oddać, tak jakbym stanął tyłem do urwiska i wyrzucił grubą garść banknotów za siebie. Mniejszą część na wypłaty i większą dla państwa w formie obowiązkowych danin. W momencie lockdownu miałem jeszcze dług u kontrahentów wynoszący tyle ile roczne płace moich pracowników. Miałem zamiar szybko i uczciwie go spłacić. Ale nagle wszystko stanęło. Pomoc państwa w formie pożyczki bezzwrotnej 5 tys. zł i dopłaty do wynagrodzeń pracowników, postojowe oraz dotacja z PFR, to była kropla, no może trzy krople, w morzu potrzeb. Dzisiaj sytuacja jest taka, że mój dług znacznie się powiększył a obroty firmy, są takie jak na początku działalności, 17 lat temu. Czyli niewielkie. Święta Bożego Narodzenia spędzałem jedynie z żoną w atmosferze smutku. Patrzyliśmy w obraz Jezusa i prosiliśmy Boga o pomoc. Dzieci żyją za granicą i nie chciały ryzykować z przyjazdem i narażać się na kwarantanny, rujnujące ich kariery zawodowe. Nie mogę odzyskać dawnej radości życia, tego entuzjazmu, który napędzał mnie do robienia czegoś pożytecznego. Chodziłem na zabiegi akupunktury. Sam nie wiem czy mi to pomogło. Do psychiatry nie pójdę, choć zasięgałem języka. Jednak półroczny okres oczekiwania na wizytę, skutecznie mnie zniechęcił. Nie poddaję się, choć jestem „pokaleczony i poobijany” przez tę pandemię. Co do samej pandemii, to gdyby nie telewizja, to nie wiedziałbym, że istnieje. Nie znam nikogo w moim otoczeniu, kto zachorował na Covid-19, choć znam kilka osób, które miały podobne objawy i leczyły się same w domu. Wszystkie skutecznie. Może nie był to koronawirus, a angina, grypa czy przeziębienie, które w tym roku cudownie zniknęły, ustępując pola jedynie covidowi.
Dla jednych stres, dla innych kasa?
Depresja raczej nie grozi tym, którzy są beneficjentami pandemii. Zostawiając na boku tzw. teorie spiskowe, które zazwyczaj potwierdzają się w rzeczywistości po latach, to warto wspomnieć, że taka firma Moderna, produkująca szczepionki przeciw Covid-19, już wyliczyła, że ze sprzedaży tychże szczepionek osiągnie przychód w wysokości 18,4 mld dolarów. Natomiast Pfizer i BioNTech ok. 14 mld dolarów. Tylko w roku 2021. Nie do końca wiadomo, co mają na myśli przywódcy rządów mówiąc coraz częściej o „nowej normalności”, jednak pojawiające się zapowiedzi o paszportach szczepionkowych, otwierających drogę do „nowych możliwości”, z dużą rezerwą każe nam patrzeć na tę pandemię, nowe mutacje wirusa i kolejne „fale” pandemii, które pojawiać się mają zapewne tak długo, zanim ta „nowa normalność” nie zostanie osiągnięta.