13 kwietnia w Gdańsku Pomorscy Rolnicy przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu rolników, pokazując swój sprzeciw wobec katastrofalnej sytuacji w polskim rolnictwie. Jak podkreślali „NIE PRZYŚWIECAJĄ NAM POLITYCZNE CELE, A DOBRO RODZIMEGO ROLNICTWA. STAŃCIE PRZY NAS”.
Przyjechali autobusami z całego Pomorza: z powiatów kartuskiego, kościerskiego, bytowskiego, Chojnic czy Nowego Dworu. To byli przede wszystkim członkowie Pomorskiej Izby Rolniczej. Po oddaniu hołdu poległym stoczniowcom na Placu Trzech Krzyży przemaszerowali pod Urząd Wojewódzki, aby spotkać się z Wojewodą. Były syreny, trąbki, transparenty.
-Solidaryzujemy się z naszymi kolegami ze Szczecina i innych regionów Polski. Tam jest jeszcze gorzej niż u nas np. w Hrubieszowie pszenica jest po 700-800zł za tonę – mówi Ryszard Kleinszmidt, wiceprezes PIR-u.
Wipasz- Nie jest Nasz
Rolnicy są rozżaleni sytuacją, którą wywołał niekontrolowany napływ ogromnych ilości zboża i innych produktów spożywczych z Ukrainy. Mają za złe ministrowi, że nie słuchał kiedy przestrzegali już w maju ubiegłego roku a później w lipcu, że zboże z Ukrainy może zostać w kraju. A tak się stało. Miliony ton zalały Polskę. Wypełniły magazyny firm produkujących pasze jak np. Wipasz czy Celdrob. Kupowały ją nawet młyny zbożowe. Czasami jako zboże z Polski sprzedawana była nawet tzw.pszenica techniczna, która nadaje się tylko do produkcji biopaliw lub na pellet.
-Najciekawsze jest to, że choć to zboże z Ukrainy to wyprodukowane było przez koncerny zachodnie, a nie rolników ukraińskich. Miało przejechać tranzytem przez Polskę, a tu zostało. Wiem, że przedstawiciele firm, które handlowały takim zbożem dzwonili do potencjalnego odbiorcy i oferowali po 500 zł za tonę. Dotarły do nas informacje, że podobnie dzieje się z jajkami wyprodukowanymi przez firmy holenderskie na Ukrainie i sprzedawanymi taniej u nas- mówi R. Kleinszmidt.
Tracą płynność finansową
Rolnicy są rozgoryczeni, że posłuchali ministra, kiedy prosił po żniwach, aby zatrzymali zboże, bo może zabraknąć żywności.
-Wtedy pszenica była po 2000 zł za tonę co było adekwatne do poniesionych wysokich kosztów. Przecież wtedy nawozy kupowaliśmy po 4-5 tys. zł za tonę. Co z tego, że teraz są tańsze. My musieliśmy zużyć te, które kosztowały nas drogo, a teraz mamy dostać po 1 tys. zł za tonę pszenicy? – wylicza prezes.
Rzeczywiście jak usłyszeliśmy niektórzy rolnicy musieli ostatnio sprzedawać za taką cenę, aby zdobyć środki na dalsze funkcjonowanie. Wielu z nich nadal nie może sprzedać ani zboża, ani nasion trawy, ponieważ firmy nie są zainteresowane kupnem.
-Jesteśmy za pomocą dla Ukrainy, wysyłaliśmy paczki, ale teraz jak nie będziemy mieć środków to tej pomocy nie będzie. Trzymamy kciuki za Ukrainę, aby wygrała wojnę. Ale nie możemy przy tym sami zginąć – w imieniu pomorskich rolników apeluje wiceprezes Samorządu Rolniczego.
D.Tryzna
Pomorscy rolnicy żądają:
1. natychmiastowego wstrzymania importu z Ukrainy: zbóż, kukurydzy, rzepaku, drobiu i mięsa drobiowego, jaj, wołowiny i mięsa wołowego, mleka i jego przetworów, cukru, mąki zbożowej, gotowych pasz dla zwierząt, śrut zbożowych, miodu, owoców miękkich i pozostałych art. rolno-spożywczych;
2. pilnego zdjęcia z polskiego rynku nadmiaru zbóż, kukurydzy, rzepaku i pozostałych art. rolno-spożywczych;
3. stworzenia rzeczywistych korytarzy solidarności do przewozu tranzytem produktów rolno-spożywczych pochodzących z Ukrainy;
4. uruchomienia morskich terminali w województwie pomorskim do eksportu art. rolno-spożywczych;
5. uruchomienia nadzwyczajnej pomocy finansowej, polegającej m.in. na możliwości długofalowego kredytowania wszystkich polskich producentów rolnych;
6. zawieszenia na okres co najmniej dwóch lat wdrażania wymogów „Zielonego Ładu” /Plan Strategiczny WPR/, uproszczenia procedur w udzielaniu dopłat bezpośrednich oraz zniesienia sankcji związanych z dopłatami bezpośrednimi.