W ubiegły piątek w Starej Kiszewie odbyło się forum, na którym szeroko omówiono problemy na linii myśliwi-rolnicy. Jego uczestnicy spotkali się w przeddzień podpisania nowych umów na dzierżawę obwodów łowieckich. Omówiono również sprawę coraz większych szkód, które czynią w uprawach rolnych objęte ochroną ptactwo i wilki.
W spotkaniu uczestniczyli rolnicy, członkowie Rady Powiatowej PIR i jej władze regionalne z prezesem zarządu Wiesławem Burzyńskim. Po drugiej stronie zasiedli przedstawiciele Nadleśnictw z Kościerzyny i Kalisk. Obok nich członkowie kół łowieckich działających na terenie powiatu z Andrzejem Hincą przedstawicielem Naczelnej Rady Łowieckiej i zarazem sekretarzem gminy Stara Kiszewa. Samorząd reprezentowali starosta kościerski Alicja Żurawska i wójt Marian Pick. Spotkanie odbyło się remizie OSP, a jego współorganizatorem był Bogdan Kurecki, członek Rady Powiatowej PIR. Do jego organizacji finansowo przyczyniła się również firma Chemirol, której przedstawiciele dokonali prezentacji preparatu mikrobiologicznego BlueN pozwalającego roślinie przyswajać azot prosto z powietrza.
Próbują się dogadywać
Główną tematyką spotkania było omówienie problemów związanych z rolnictwem i łowiectwem.
– Spotkanie zorganizowane zostało po to, żeby doszło do wymiany poglądów pomiędzy kołami łowieckimi, rolnikami i leśnikami. Ja zauważam, że myśliwi zaczynają rozumieć rolników. Można powiedzieć, że rolnicy hodują zwierzynę na swoich polach. My rolnicy z kolei zdajemy sobie sprawę, że musimy pogodzić się z tym, że zwierzyna w jakiś sposób będzie przebywać na naszych polach. Chodzi o to, aby nie było jej nadmiar – podsumowuje cel spotkania W. Burzyński, prezes PIR.
Spotkanie zorganizowano w przeddzień podpisywania przez koła łowieckie nowych umów dzierżawy obwodów łowieckich. Odnowienie umowy zależy m.in. od opinii samorządu rolniczego. Jak podkreśla Ryszard Kleinszmidt wiceprezes PIR, w większości zgłoszonych szkód łowieckich rolnicy rozumieją sytuację i dążą do ugody.
,,…Dziś każdy kawałek ziemi musi dawać plon…’’
Z drugiej strony jeżeli w danym miejscu dochodzi wielokrotnie do takich szkód, a ich wycena odbiega od realiów, to wtedy rolnicy zmuszeni są dochodzić swojego interesu. Znane są przypadki, kiedy koło łowieckie ma na swoim koncie kilka spraw sądowych przegranych na rzecz rolników. Taka sytuacja negatywnie wpływa na decyzję o przedłużeniu umowy.
– Dziś z racji wojnie na Ukrainie i wyłączenia największych eksporterów zboża na świecie, zachodzi poważne ryzyko braku żywności również w Polsce. Stąd wszyscy musimy mieć świadomość, że każdy kawałek ziemi musi dawać plon – podkreśla R. Kleinszmidt
Wspólne stanowisko trzech stron
Tematem, który jednoczy uczestników spotkania są coraz większe szkody, jakie w uprawach rolniczych czynią ptaki prawnie chronione i wilki. Stada liczące wiele sztuk żurawia czy dzikich gęsi obsiadając uprawę kukurydzy, zboża czy roślin bobowatych czynią takie szkody, że powoduje to konieczność powtórnego zasiewu. Wspominano również o szkodach, jakie czynią na naszych jeziorach stada kormoranów. Podnoszono też temat bobrów. Jednak największe emocje wśród uczestników budziła sprawa wilków, które tak już się rozpanoszyły, że zagrażają nie tylko stadom zwierząt leśnych, ale zabijają psy i zwierzęta hodowlane.
– Nie chodzi nam o likwidację całkowitą danego gatunku, tylko o regulację jego ilości, tak aby była zachowana równowaga w przyrodzie. Jako samorząd rolniczy kompletnie nie zgadzamy się z drogą obraną przez środowiska ekologów, które mówią, że np. wilk to zwierzę piękne i musi żyć. Uważamy, że wilków już jest za dużo i musi dojść do zmniejszenia jego populacji. Temat regulacji populacji żurawia, dzikich gęsi, kormoranów czy bobrów jest podejmowany na każdym walnym zgromadzeniu Krajowej Rady Izb Rolniczych i musimy tu wypracować jakieś rozwiązanie – podsumowuje problem W. Burzyński, prezes PIR.
D. Tryzna
,,…Jeżeli chodzi o wilka, to kompletnie nie zgadzamy się z opinią ekologów…’’
Wiesław Burzyński prezes Pomorskiej Izby Rolnicza
Uważam, że największym problemem dla środowisk, które były reprezentowane na spotkaniu, jest sprawa wilków. To temat, który rozbudza coraz większe emocje, szczególnie w gospodarstwach gdzie dochodziło do szkód. Dochodzi wręcz do zagryzania zwierząt gospodarskich. Jako samorząd rolniczy kompletnie się nie zgadzamy z drogą obraną przez środowiska ekologów, którzy twierdzą, że wilk musi być, bo to piękne zwierze. Zgadzamy się, że to piękne zwierze, ale musi dojść do pewnej redukcji populacji tego wilka, ponieważ jest już go za dużo. Mało tego, obawiamy się, że w przyszłości może być tak dużo wilków, że mogą zagryzać ludzi. I co wtedy państwo ekolodzy? Czy wtedy również będziecie mówili, że nie, bo są takie piękne? Były już przypadki takie. Np. w zeszłym roku na Podkarpaciu doszło do dwóch czy trzech przypadków, gdzie wilki rzuciły się na ludzi. I tych przypadków może być więcej.
Ja jestem członkiem Krajowej Rady Izb Rolniczych. Można by powiedzieć, że na każdym walnym zgromadzeniu KRIR podejmowane są tematy związane z wilkami, bobrami, łosiami, ale też i ptactwem chronionym, za które w nijaki sposób nie można uzyskać jakiejkolwiek rekompensaty. Dzisiaj populacja żurawi, łabędzi, dzikich gęsi czy kormoranów tak urosła, że one nie tylko są w naszym rejonie, ale już w całym kraju i zagrażają opłacalności produkcji rolniczej. Są to bardzo trudne tematy. Cały czas też się mówi o większej depopulacji dzika. Są rejony gdzie jest go mniej, ale w innych jest go bardzo dużo i tam monitujemy, żeby tego dzika zdepopulować.
,,…W ciągu kilku lat problem wilka będzie musiał być omówiony…’’
Marcin Zabrocki inżynier nadzoru z Nadleśnictwa Kościerzyna
W mojej prezentacji przedstawiłem m.in. to co ma wpływ na gospodarowanie populacjami zwierzyny grubej, czyli jelenia szlachetnego, sarny i dzika. W przypadku tego ostatniego musimy sobie powiedzieć, że w tej chwili mamy dwa rodzaje odstrzałów. Koła łowieckie zobligowane są odpowiednimi rozporządzeniami do wykonania odstrzału tzw. sanitarnego. Ten odstrzał jej związany z ograniczeniem populacji i rozprzestrzeniania się ASF. Poza nimi są odstrzały planowe, które w łowieckich rocznych planach są ujęte. My konsekwentnie na terenie powiatu kościerskiego realizujemy politykę, że musimy się dostosować do wymogów łowisk, czyli na każdym z obwodów nie może być więcej jak 0,1 sztuki na km2. Jest to ogólnie przyjęta w kraju ilość dzików, jaką populację możemy utrzymywać. Robimy to konsekwentnie i z roku na rok widać, że populacja dzików się zmniejsza.
Wszystkie dane wskazują na to, że w przypadku chociażby jelenia mamy jeszcze zapas ilości jeleni jakie dopuszczalnie mogą być w obwodach łowieckich. Tak ogólnie mówiąc to pojemność łowisk jest jeszcze na tyle duża, że jelenia możemy trzymać w tych ilościach co są. W przypadku sarny obserwujemy regres. Ubywa nam jej z tego powodu, że jest zwierzęciem bardzo lokalnie występującym i obecność wilka, którego obecność obserwujemy od wielu lat, ale teraz jeszcze się zwiększyła jego populacja, to powoduje, że nam te zwierzęta giną. Giną nam młode osobniki sarny. Jest jej coraz mniej. Dotyczy to również zwierząt gospodarskich. Myślę, że w ciągu następnych lat problem wilka będzie bardzo szeroko omawiany.
,,…W naszym powiecie odstrzały sanitarne zostały wykonane w 100 proc. …’’
Lek. wet. Krzysztof Kwiatkowski Powiatowy Lekarz Weterynarii Kościerzyna
Zabrałem głos w sprawie zagrożenia chorobami, które ciągle nam towarzyszą, czyli ASFM i grypą ptaków. To zagrożenie ciągle istnieje i przed nim raczej nie uciekniemy. W tej chwili nasz powiat jest na szczęście wolnym powiatem od chorób zakaźnych. Jedynym powiatem, w którym wystąpiła grypa ptaków w ostatnim czasie to powiat człuchowski. Jeśli chodzi o inne zagrożenia to może być ono związane z napływającymi uchodźcami, którzy przywożą ze sobą zwierzęta. Chodzi szczególnie o te, które pokonały polską granicę i dotarły do nas bez spełnienia wszystkich wymogów sanitarnych, czyli bez szczepień i bez czipowania. My jako inspekcja weterynaryjna działamy w tym zakresie: szczepimy, ale oczywiście po wykonaniu badania u takiego zwierzaka, podajemy czipy. Jest to w tej chwili wykonywane bezpłatnie na koszt budżetu państwa.
Jeśli chodzi o sprawy związane z lasami, gospodarką leśną, z odstrzałami, z zagrożeniem ASFM ze strony dzików, to mogę powiedzieć, że odstrzały sanitarne w naszym powiecie zostały wykonane w 100 proc. Udało się ten obowiązek w pełni wykonać. Oczekujemy w tej chwili następnego rozporządzenia wojewody tym zakresie. Jeszcze nie wiemy jaka będzie pula zwierząt do odstrzelenia.