Z posłem Andrzejem Kobylarzem kandydatem Kukiz’15 do Europarlamentu rozmawiał Dariusz Tryzna.
Dariusz Tryzna. Panie Pośle z czym Pan idzie do eurowyborów?
Andrzej Kobylarz Moim hasłem wyborczym jest „Jesteś Polakiem, bądź dumny!”. Pod tym hasłem są zapisane wartości propolskie, progospodarcze, prokatolickie. Jestem za silną Polską w Unii Europejskiej. Stawiam na odbudowę naszego potencjału gospodarczego. Dziś to za nim idzie szacunek na arenie politycznej.
Chcę Polski będącej podmiotem a nie przedmiotem w rozgrywkach politycznych w łonie UE. Uważam że nie powinniśmy prowadzić polityki pod dyktando hegemonów unijnych np. Niemiec. Jestem przekonany że obok głównego nurtu wspólnej, unijnej, podkreślam dobrej polityki może istnieć też nasza „Polska Polityka”.
DT. W takim razie jak wygląda Pana spojrzenie na UE. Jak ocenia pan nasze relacje – 15 lat naszego uczestnictwa w UE?
AK. Właśnie, dziś prawie wszyscy trąbią na wszystkie strony co UE nam dała. Każą nam się zachwycać ją. A ja uważam i podkreślam to z całym przekonaniem że wcześniej ta sama UE wyssała z nas to co najlepsze. Polskie cementownie, firmy budowlane, które były jednymi z najlepszych na świecie, bo budowaliśmy przecież w trudnych warunkach w Iraku czy w Libii. Te firmy albo upadły albo zostały przejęte przez konkurencje z Zachodu. Przykład cukrowni, byliśmy przecież najsilniejszą marką w Europie, następnie tak ważna dla gospodarki Pomorza, branża stoczniowa. Została ograniczona, głównie na rzecz stoczni niemieckich.
W Polsce wyrosły hipermarkety firm niemieckich, francuskich, angielskich itd. Utraciliśmy kontrolę nad handlem – dystrybucją dóbr powszechnych. Przez to większość naszych polskich sklepów umarła katorżniczą śmiercią zadana przez zachodnie korporacje. Dopłaty dla rolnika polskiego choć już dawno miały być zrównane, nadal nie są i najprawdopodobniej tak już zostanie.
Mamy do czynienia z dwiema prędkościami w Unii. Dominują Niemcy i Francja. Nie zabezpieczono interesów Polski w związku z budową Nord Stream 2, która jest na rękę tylko jednemu państwu członkowskiemu – Unii. To bardzo w nas uderza.
DT. To bardzo krytyczne spojrzenie. A gdzie są plusy naszego członkostwa?
AK. Ja nie twierdzę, że UE to samo zło. Jest też dużo dobrych rzeczy naszego członkostwa. Na pewno nasz kraj mocno zmienia się dzięki pomocy – środkom unijnym. Ze Wspólnego Rynku obok negatywów o których mówiłem wcześniej mamy tez pozytywy. Jako członek Komisji Gospodarki Morskiej wiem, że wzrasta coraz bardziej rola portów polskich, które są dziś konkurencyjne dla niemieckich. Zauważa się duży wzrost przeładunków. W roku 2016 czy 2017 mieliśmy 18 mld zł wpływów do budżetu państwa z działalności portowej, ale w 2018 roku zwiększyło się to do 40,6 mld.
Jako część UE mamy z jednej strony lepsze możliwości wyjścia z eksportem na zewnątrz, ale z drugiej musimy ciągle patrząc na konkurencyjność. Źle będzie kiedy będziemy tylko rezerwuarem taniej siły roboczej dla dotychczasowych potęg gospodarczych UE, szczególnie Niemiec.
DT.W takim razie proszę podsumowanie tych pozytywów i negatywów.
AK. Jestem zwolennikiem naszego członkostwa w Unii. Jestem za swobodnym przepływem ludzi i towarów. Ale powinno być to realizowane na równych zasadach. Nie może być tak, że jedna drużyna gra w dziewięciu, a druga w jedenastu. A dziś to tak wygląda. My chcemy żeby Europa była Europą równych szans.
DT. Jako były trener wie pan dobrze, że można grać, byleby gra była czysta, bez fauli.
AK. Dobrze Pan to ujął. Ja dodam jeszcze i bez stronniczego sędziowania.
DT. Czy jako sędziów widzi Pan Fransa Timmermansa, Martina Schulza czy Guenthera Oettingera?
AK. Właśnie. Kukiz’15 idzie do Europarlamentu, żeby przyciąć unijny establishment. Chcemy wprowadzić nową jakość. Dopóki będą wchodzić do Parlamentu Europejskiego tacy politycy, jacy są w nim dzisiaj, to nigdy to nie nastąpi. Musi wejść świeża krew. Z naszego kraju również pięćdziesiąt procent obecnych przedstawicieli Polski w Unii Europejskiej to byli komuniści, którzy poza uprawianiem negatywnej polityki wobec Polski niczego w życiu nie osiągnęli.
DT. Mocne słowa.
AK. Są one mocne, ale prawdziwe. Ja zaczynałem od zera. Pojechałem do USA zarobić pierwsze pieniądze.
DT. No właśnie. Przeszedł pan w swoim życiu taki okres, kiedy był pan obcy w innym kraju. Jak ważne jest dla Polaka za granicą, czy jego rodzinny kraj liczy się w świecie, czy się nim pomiata?
AK. Ja byłem w Stanach w latach 90. i poza skupiskami polonijnymi, Amerykanie nie wiedzieli, gdzie leży Polska, nie rozpoznawali polskiej flagi. Dopiero kiedy mówiliśmy, że jesteśmy między Rosją a Niemcami, zaczynali łapać, skąd my jesteśmy.
Wzmocnienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej jest szalenie ważne. Bardzo mi się nie podobały rządy Platformy Obywatelskiej, bo uważałem, że są to rządy proniemieckie. Kiedy PiS doszedł do władzy, a ja się dostałem do parlamentu, na początku bardzo się cieszyłem, bo zawsze powtarzałem, że jeżeli polski rząd będzie chwalony w Berlinie, to będzie on rządem złym dla Polski. Jeżeli przestaną nas tam chwalić, to znaczy, że mamy rząd propolski. I po wyborach wygranych przez PiS, nasz rząd zaczął być negatywnie oceniany w Berlinie – cieszyłem się z tego. Dopiero później zorientowałem się że z pozycji na kolanach przed Bundestagiem przeszliśmy do leżenia plackiem przed Waszyngtonem i Tel Awiwem.
DT. Co musi się zmienić w euro parlamencie, żeby przestano mówić o polskich obozach koncentracyjnych i przestano nas wtłaczać w rolę współwinnych holokaustu?
AK. Proszę przypomnieć ustawę o IPN, z której wycofał się PiS? To była ustawa, która karałaby z urzędu za mówienie o polskich obozach śmierci. Ona nie pasowała środowisku żydowskiemu i PiS się ugiął. To jest rząd proizraelski. On dał na przykład lekką ręką sto milionów na cmentarz żydowski, kiedy mamy na Wschodzie niezagospodarowane i niedofinansowane polskie cmentarze.
Chciałbym zaznaczyć, że jako jeden z czterech posłów zagłosowałem przeciw temu dofinansowaniu. Muzeum Polin – dofinansowanie. Ustawa o IPN – wycofana. Ustawa anty-447 – wrzucona do porządku obrad, w ostatniej chwili zdjęta. Dlaczego?
DT. Jednak ostatnie wystąpienia premiera dają przekaz że „nie damy się”.
AK. Będąc w parlamencie nauczyłem się, by nie wierzyć w żadne słowa polityków, a w tym przypadku premiera. Po prostu nie wierzę.
DT. Jeżeli wejdzie pan do Europarlamentu, czym chciałby się pan zająć. Co będzie dla pana najważniejsze?
AK. Priorytetem dla mnie będzie to, czy zajmowałem się w polskim parlamencie, a więc wszystkie sprawy związane z gospodarką morską, z rybołówstwem, z promocją Polski. Ważna jest dla mnie promocja Kaszub i Pomorza pod względem turystycznym – mamy tu piękne, bezpieczne tereny. Poza pogodą możemy zapewnić wszystko, co najlepsze w turystyce. Atutem nas, Pomorzan, jest nasza gościnność i otwartość. Potrafimy się dzielić, w naturze Polaków leży to, że nie jesteśmy bierni wobec krzywdy ludzkiej. Może kiedy nic się nie dzieje, to się kłócimy, ale kiedy trzeba się zjednoczyć, potrafimy to zrobić. Kiedy we wsi komuś spali się dom, cała wieś pomaga go odbudować, bez względu na wcześniejsze spory sąsiedzkie.
DT. Jak ważne są te wybory, cały naród powinien się spiąć i pójść głosować 26 maja?
AK. To jest dziś sprawa bardzo ważna, kluczowa dla przyszłych lat, w jakim kierunku Polska pójdzie i jak będzie postrzegana. Jeżeli damy kolejną szansę postkomunistom, którzy nie idą tam, żeby walczyć o dobre imię Polski, jeżeli nadal będziemy się uginać, to każdy kolejny rok będzie działał na szkodę naszego kraju. My jesteśmy jeszcze pokoleniem, jakie miało kontakt z tymi, którzy przeżyli wojnę, nasze dzieci już nie będą go miały. Dlatego to my musimy eksponować prawdę historyczną, stać na jej straży. Nie możemy nazywać rzeczy słowami zastępczymi, jak Niemców z czasów wojny nazywa się nazistami. A wiceprezydent Gdańska mówi teraz, że Niemcy nas napadli, bo używaliśmy złych słów.
DT. Dziękuję za rozmowę.