Z Dariuszem Męczykowskim, wieloletnim pedagogiem, dyrektorem szkoły w Nowej Karczmie, radnym SSWP rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.
Za dziesięć dni Dzień Edukacji Narodowej. Czego z okazji święta życzyłby Pan swoim kolegom po fachu?
Na pewno wyższych zarobków. Patrząc na nauczycieli w „mojej” szkole oraz w innych szkołach jakie odwiedzam, widać wyraźnie, że nauczyciele to ludzie otwarci i przyjaźni dla dzieci, kochają tę pracę, mimo, że wynagrodzenia są bardzo niskie. Widać, że ci młodzi ludzie, którzy po studiach zgłaszają się do szkół jako nauczyciele, chcą się poświęcać, chcą pracować dla dobra dzieci, widać u nich pasję, ale przykre jest to, że szkoła musi tym nauczycielom na stażu dopłacać do tego, żeby osiągnęli wynagrodzenie w wysokości najniższej krajowej. To jest nie fair. A nauczyciele dyplomowani nie zarabiają dużo więcej. Także jeśli byśmy mieli coś zmieniać, to zmieńmy wynagrodzenia dla nauczycieli. One są koszmarnie niskie. To, że nauczyciele jeszcze w szkołach są, to w dużej mierze zasługa tradycji, rodziny. Zgłasza się do mnie bowiem sporo kandydatów na nauczycieli, których rodzice byli także nauczycielami. Jednak z uwagi na zarobki, nie ma świeżej krwi i za chwilę może nauczycieli zabraknąć.
Zaczął się rok szkolny, pierwszy po pandemii. Słyszy się, że jej skutki mocno odczuło najmłodsze pokolenie. Szkoły szukają psychologów.
Dlatego nauczyciele teraz szczególnie powinni zwracać uwagę na indywidualne potrzeby ucznia. Zwłaszcza tych uczniów, którzy nie wytrzymali tego „zamknięcia”, izolacji i co nie zawsze szybko się ujawniło, ze względu na odmienną psychikę każdego dziecka. Będziemy się temu przyglądać, współpracować z rodzicami i szeroko monitorować tę sytuację. W mojej szkole sytuacja jest o tyle dobra, że mamy psychologa specjalnego, który na bieżąco przygląda się reakcjom dzieci. Cieszę się, że minister Czarnek dał możliwość poprawy funkcjonowania uczniów z problemami np. logopedycznymi i innymi, co możemy włożyć w „siatkę godzin” i uzyskać refundację kosztów. Jest to bardzo ważna pomoc dla uczniów z potrzebami indywidualnymi. A nie zapominać należy o programach, które aktywują uczniów do tego, aby ich psychika bardziej się „otworzyła”, aby przywrócić radość z obecności w szkole, z nauki i zdobywania wiedzy oraz wielowątkowego rozwijania na różnych płaszczyznach.
Mówi się o niedostatkach kadry nauczycielskiej. Jak to wygląda w szkole w Nowej Karczmie i innych znanych Panu szkołach?
W Nowej Karczmie akurat nie ma problemu z obsadą etatów, ale w małych szkołach problemy te występują aż nadto. Podobnie jak w dużych miastach, gdzie perspektywy dobrze płatnej pracy są o wiele lepsze. Najważniejsze jest to, żeby do naszych szkół trafiali nauczyciele z powołania, osoby z pasją, które chciałyby oddać swoje serce temu zawodowi. Takich osób nie brakuje, jednak jak już powiedziałem odstraszają ich zbyt niskie płace.
Dla samych uczniów nie ma różnicy czy uczą się na wsi czy w mieście, gdyż obecne szkoły są nowoczesnymi obiektami, z klasami dobrze wyposażonymi, salami internetowymi, ze stołówkami, kuchniami, infrastrukturą sportową, niezależnie od tego gdzie są zlokalizowane. Są „Laboratoria Przyszłości”, które umożliwiają praktyczny aspekt nauki. Problem jest tylko z ilością nauczycieli, których te koszmarnie niskie pensje nie przyciągają do zawodu.
Nawiązując do „Laboratoriów Przyszłości”, wspomnieć trzeba o licznych programach rządowych skierowanych do szkół. Czy szkoła w Nowej Karczmie korzysta z tych programów?
Nie ma właściwie żadnego programu, do którego byśmy nie przystąpili. Dzięki przychylności wójta Andrzeja Pollaka i Rady Gminy, uczestniczymy we wszystkich możliwych programach, których dobrodziejstwo maksymalnie wykorzystujemy. Nasze zajęcia sportowe to także nasz wielki sukces, można powiedzieć sukces na medal. Prowadzimy szeroko zakrojoną edukację już od grup przedszkolnych, w ramach której doświadczeni nauczyciele wspomagają nauczycieli z nauczania początkowego. Przez to z roku na rok wzrasta poziom nauczania w naszej szkole.
Czy widzi Pan jakieś zagrożenia jakie stoją obecnie przed polską szkołą i szkolnictwem w ogóle?
Zagrożenie jest wtedy, kiedy w wyniku niewystarczającej subwencji oświatowej na funkcjonowanie szkół, szuka się w szkołach oszczędności. Najważniejsze jest to, żeby tych oszczędności nie szukać w kształceniu naszej młodzieży. Kształcenie młodzieży to przyszłość i wszyscy powinniśmy o tym pamiętać. Chodzi o to, żeby samorządy nie szukały oszczędności w szkołach w przypadku, gdy subwencja rządowa nie pokrywa całości kosztów. Innym zagrożeniem są zbyt niskie płace, które nie przyciągają pasjonatów do zawodu i powodują odchodzenie od zawodu nauczyciela. Zagrożeniem jest także brak psychologów w szkołach. Młodzież zmaga się z różnymi problemami, ostatnio chociażby z izolacją covidową, dlatego psychologowie są w szkołach potrzebni.
Czy gdyby miał Pan jeszcze raz możliwość wybrania zawodu, to ponownie zostałby Pan nauczycielem?
Nie wybrałbym innego zawodu. Kocham to co robię, kocham dzieci, w szkole czuję się jak ryba w wodzie. Co do samego zawodu nauczyciela, to abstrahując od bardzo niskich wynagrodzeń, widzę pewne pozytywne zmiany. Cieszę się, że skrócono czas awansów zawodowych, co może być zachętą do tego aby młodzi ludzie zechcieli ten zawód wykonywać i szybciej uzyskiwać tytuł nauczyciela dyplomowanego. Jest wiele rzeczy które idą w tym zawodzie w dobrym kierunku. Jednak najlepiej byłoby, aby z okazji ich święta podniesiono znacząco pensje nauczycielom. Nauczyciel też ma rodzinę i samą miłością do wykonywanego zawodu nie zabezpieczy jej finansowo.
Dziękuję za rozmowę.