Gmina Chmielno Wokół nas

Chmielno. Festiwal Truskawki Kaszubskiej, cz.1

Tu naprawdę królowała truskawka

IX edycja tego wydarzenia przebiła wszystkie poprzednie. Tak wielu chętnych udziału w nim to miejsce nie widziało od dawna. Nie zawiedli się. Truskawka była obecna wszędzie. Mogli ją zjeść, zbierać, oglądać dosłownie wszędzie: od sceny, przez stoiska, po plantacje.

Oferta handlowa, rzemieślnicza i gastronomiczna festiwalu wypełniła stadion chmieleński do końca. Przyciągała, stąd z godziny na godzinę przybywało publiczności, tak że już w południe w całym Chmielnie nie można było znaleźć miejsca parkingowego.

– Cieszymy się waszą obecnością – mówiła podczas otwarcia festiwalu Edyta Klasa dyrektor chmieleńskiego GOKSiR-u. Razem z nią to truskawkowe wydarzenie otworzyli: wójt Michał Melibruda, Przewodniczący Rady Gminy Stanisław Klimowicz oraz kucharze Łukasz Konik i Sebastian Cichy.

Zachować dziedzictwo regionu

Festiwal to przede wszystkim promocja kaszubskiej truskawki, której uprawa na terenie gminy sięga końca XIX w. za sprawą, m.in. Heleny Gruchałowej. Stąd częścią wydarzenia był konkurs jej imienia dotyczący przetworów i deserów z truskawek kaszubskich. Towarzyszył mu bardzo widowiskowy konkurs na „Truskawkowe przebranie”.

Truskawkowe akcenty widoczne były też na stoiskach Kół Gospodyń Wiejskich, które również podlegały konkursowej ocenie. O tych konkursach w osobnym materiale.

Na festiwalu nie mogło zabraknąć oczywiście kaszëbskô malëna z okolicznych plantacji.

– Kaszubska truskawka szczególnie odmian deserowych jest absolutnym rarytasem i żeby ją spróbować trzeba przyjechać tu na Kaszuby do Chmielna. To truskawka przepyszna, pięknie wygląda, ale niestety jest nietrwała. Tak jak bajkowy kwiat paproci. Musicie być tu, zerwać ją z krzaka, lub kupić świeżo zerwaną. Wtedy jest najsmaczniejsza – radził wójt gminy M. Melibruda.

Posłuchali go. Popyt na owoce był tak duży, że po południu zaczęło ich brakować. Wielu chętnych cierpliwie czekało w kolejkach.

„Pójść w rygi”

Ale była też alternatywa, do której już podczas otwarcia zachęcał włodarz gminy.

– Dziś tu w Chmielnie będą takie cuda, że my wywieziemy was w pole, a wy będziecie zadowoleni i będziecie nam jeszcze dziękować – mówił ze sceny.

Chodziło o wywóz w pole na okoliczne plantacje, gdzie można było własnoręcznie zbierać kaszëbskô malëna. Ruszył około 15 i chętnych było tak wielu, że nie dla wszystkich starczyło miejsca. Przez całe popołudnie wóz drabiniasty kursował regularnie.

Zjeść, posłuchać i obejrzeć

Na gości festiwalu czekały stoiska handlowe, rzemiosła regionalnego i gastronomiczne. Tu dominowały KGW ze swoją ofertą smacznej kuchni kaszubskiej.

– Mamy bigos, żurek, kotlety, pierogi, ale najlepiej sprzedawały się racuchy kaszubskie, tzw. ruchanki. Przygotowałam ich chyba blisko tysiąc. Już na oczy nie widzę od tego smażenia – mówiła Regina Lublewska z KGW „Jezioranki”.

Dla wielu festiwal był swoistym „chilloutem”. Odpoczywali na trawie, korzystając ze słońca i z oferty, która płynęła z festiwalowej sceny. Tu najpierw pięknie zaprezentowała się Młodzieżowa Orkiestra Dęta Łapalice, a później Kaszubski Zespół Pieśni i Tańca „Chmielanie”. Popis taneczno-akrobatyczny dały dzieci z Klubu Sportowego „Damroka”. Wieczorem zaś dużo dobrego humoru dał występ kabaretu „Czwarta Fala”.

Festiwalowi tradycyjnie towarzyszyło bicie truskawkowego rekordu. O tym w kolejnym materiale.

D. Tryzna

Komentarze