Gmina Chmielno Wywiady

Anna Król z nagrodą dla sołectwa i swojej zagrody

Wyłoniono zwycięzców corocznego konkursu Piękna Wieś Pomorska. Zwycięzcy konkursu nagrody i dyplomy odebrali podczas II Pomorskiej Spartakiady Rekreacyjno–Kulturalnej Kół Gospodyń Wiejskich, jaka odbyła się w Chmielnie.

Jak co roku nagrodzono mieszkańców gminy, którzy zwyciężyli w konkursie Piękna Wieś Pomorska. Tradycyjnie, regulamin konkursu promował ochronę i poprawę wartości krajobrazu przyrodniczego oraz kulturowego wsi. Celem rywalizacji było także wywieranie wpływu na poprawę jakości życia na wsi i podniesienie atrakcyjności wypoczynkowej obszarów wiejskich.  Konkursy takie przyczyniają się do aktywizacji i integracji społeczności lokalnej oraz  identyfikacji i analizy możliwych do przeniesienia dobrych praktyk w zakresie rozwoju obszarów wiejskich.

W tegorocznym konkursie w kategorii: wieś, zwycięzcą okazało się Kożyczkowo. Natomiast w kategorii: zagroda, pierwsze miejsce zdobyła Anna Daleka- Socha, na drugim miejscu sklasyfikowano Annę Król, natomiast na najniższym stopniu podium stanęli: Grażyna i Andrzej Czaja oraz Marlena i Zbigniew Czaja.

Laureaci tegorocznego konkursu w kategorii ,,Zagroda”

Rozmowa z Anną Król nagrodzoną drugim miejscem  za zagrodę w konkursie „Piękna Wieś” na etapie gminnym.

Dariusz Tryzna: Pani Aniu czy tu się Pani urodziła?

Anna Król: Pochodzę spoza Kaszub. Tu jestem od  25 lat, od czasu ślubu. To jest rodzinne gospodarstwo mojego męża. Jego tata też tu cały czas mieszkał. Jak mówił mi teść  to od lat gospodarstwo jego rodziny.

D.T:  Co gospodarstwo produkuje?

A.K:  Gospodarstwo ma łącznie z łąkami 12,5 ha. Ziemie są słabe. Ale pasują pod truskawki i to jest główna nasza uprawa. Truskawki uprawiał teść a póżniej mój mąż zanim mnie poznał. Tak więc tradycja uprawy truskawki jest bardzo długa. Dziś uprawiamy truskawkę Kaszubską dietetyczną. Mamy na to odpowiedni certyfikat.  Dodatkowo w ostatnich latach prowadzimy też agroturystykę.

D.T: Podejrzewam że to jest już pomysł młodego pokolenia, czyli pomysł pani jako gospodyni. Tak?

A.K: W sumie tak to był mój pomysł. Raz z mężem jechałam do mojej mamy i mówię że to chciałabym robić. No i po prostu tak jakoś nam się udało. Wcześniej  pracowaliśmy, obydwoje z mężem w Niemczech i zobaczyliśmy jak funkcjonuje taki biznes. Po powrocie stwierdziliśmy  że wybudujemy  budynek  z przeznaczeniem na agroturyzm.  I tak mniej więcej 20 lat to już trwa.

D.T:  Teraz porozmawiajmy o obejściu. Jest ono duże pełne swobody. Rozumiem że nie ma ogrodzeń, bo pola w około są wasz, tak?

A.K: Tak, dokładnie. Za to  pola mamy ogrodzone ze względu  na truskawki,. Zdarzało się często , że zimą  sarny przychodziły i  wyjadały nam je. Nasze obejście dostosowaliśmy do naszego życia. Ono nie może być takie pracochłonne. Chodzi o to np. że podobają mi się kwiaty ale nie może ich być za dużo bo przy kwiatach trzeba dużo pracy włożyć. Tutaj specjalistka jest moja teściowa. Ona wie jak o nie dbać.

D.T: Dziękuję za rozmowę

Komentarze