Gmina Kościerzyna Samorząd

Pomysł burmistrza M. Majewskiego bez akceptacji radnych. Połączenie gmin jeszcze nie teraz

W minioną środę zebrała się Rada Miejska Kościerzyny, aby debatować m.in. na temat uchwały intencyjnej w sprawie połączenia gminy wiejskiej Kościerzyna z gminą miejską. Obrady nie miały zbyt życzliwego charakteru i nacechowane były wieloma chłodno odbieranymi sformułowaniami.

Autorem pomysłu o połączeniu gminy wiejskiej z gminą miejską jest burmistrz miasta Kościerzyny Michał Majewski. Uzasadniał to próbą uściślenia współpracy w zakresie w jakim pozwala ustawodawca. Zwłaszcza w zakresie infrastruktury drogowej na granicy obu samorządów, połączeniach komunikacyjnych oraz w dziedzinie kultury, oświaty i sportu. Pierwszym krokiem miało być uchwalenie uchwały intencyjnej, która mogła dać odpowiedź, jak na ten pomysł zapatrują się radni. Uchwała miała także dać odpowiedź czy jest możliwe uściślenie współpracy i takie funkcjonowanie nowej jednostki, które służyłoby mieszkańcom obu gmin. Zanim jednak nastąpiło głosowanie, doszło do stanowczej wymiany poglądów, w której udział brali radni i goście sesji. W sali obrad zjawił się bowiem wójt gminy wiejskiej Grzegorz Piechowski oraz przewodniczący Rady Gminy Andrzej Bober.

Nietakt w kontaktach

Jako pierwszy głos zabrał właśnie gość sesji G. Piechowski. Wspomniał o piśmie, które władze gminy wiejskiej wystosowały do burmistrza na wieść o tym, iż powstał pomysł o połączeniu gmin. Wskazał, że przede wszystkim należy zapytać o to mieszkańców gminy, dodając za chwilę, że nigdy na spotkaniach, mieszkańcy nie wyrażali takiej woli, aby połączyć się z gminą miejską. Nietaktem nazwano wysunięcie tego pomysłu, bez wcześniejszego powiadomienia gminy wiejskiej. W podobnym tonie wypowiadał się przewodniczący Rady Gminy Andrzej Bober.

– Nigdy nie słyszałem od jakiegokolwiek mieszkańca gminy wiejskiej, aby wyrażał chęć połączenia gminy z miastem. A mam szeroki kontakt z ludźmi, bo jestem geodetą. Myślę, że należałoby zacząć od spotkań, rozmów i dyskusji z nami. A tego w ogóle nie było. Mam nadzieję, że państwo radni przemyślą swoje stanowisko – zaapelował A. Bober.

Dysproporcja w rozwoju według wójta

Wójt Grzegorz Piechowski w swojej wypowiedzi zwrócił uwagę na niebezpieczne zjawisko, jakim jest istnienie małych ośrodków w cieniu dużych miast. Wprawdzie Kościerzyna nie zalicza się do dużych miast, to jednak istnieje taki trend w Polsce, że potrzeby gmin wiejskich w takich przypadkach są niedostrzegane i nie realizowane. Na czym cierpią mieszkańcy i zwiększają się dysproporcje cywilizacyjne. Włodarz gminy wiejskiej wskazał, że obecnie nawet w małych wioskach gminy Kościerzyna, udało się zbudować infrastrukturę, jakiej nie powstydziłoby się niejedno miasto. Emocje studził nieco burmistrz Kościerzyny, który przypomniał, że uchwała ma charakter intencyjny i jest pewnego rodzaju sondą, jak na pomysł zapatrują się radni. I czy jest możliwa współpraca obu samorządów, służąca dobru mieszkańców gmin.

„Jest to sprawa nieunikniona”.

Pomysł połączenia obu gmin ma także swoich zwolenników. Radny Kazimierz Maszk optymistycznie, z punktu widzenia połączenia gmin, nakreślił scenariusz przyszłości.

– Docelowo jest to sprawa nieunikniona i myślę, że w ciągu trzech lat wypracujemy stanowisko o współpracy i rozwoju. Miasto dzisiaj ma coraz mniejsze możliwości rozwoju, m.in. przez brak terenów, a za kilka lat rozwój nie będzie możliwy – powiedział radny K. Maszk. Radny Aleksander Mach wskazał, że warto ten pomysł przedyskutować z mieszkańcami, samorządowcami oraz pracownikami jednostek i podjąć dobrą decyzję, bez pośpiechu i pochopnych działań. Dodał jednak, że choć jest to dobry projekt, to burmistrz źle się do niego  zabrał i teraz wygląda to jak „skok na kasę”. Na specyficzny, nieco pejoratywny ton pisma gminy Kościerzyna do burmistrza zwrócił uwagę radny Tomasz Szala. Zauważył, że niektóre określenia w piśmie są nie do przyjęcia, gdyż odbierają „autonomię wypowiedzi” burmistrza. Zwłaszcza te o „mądrości w głosowaniu”, co oznacza, że głosowanie nie po myśli wójta będzie „niemądre”. 

Radna Katarzyna Knopik stawia zarzuty

Mniej ujmująca w swoich słowach była radna Katarzyna Knopik. Zarzuciła burmistrzowi M. Majewskiemu kiepskie zarządzanie budżetem, chybione inwestycje i poprosiła o przedstawienie informacji z jakich dodatkowych funduszy europejskich i krajowych, skorzystać miałyby połączone samorządy, o czym mowa jest w projekcie uchwały? Odpowiadając radnej, burmistrz odparł, że każdy ma prawo do swojej oceny budżetu czy inwestycji. Dodał także, że projekty dotyczące gminy wiejskiej czy miejskiej są kwestią wypracowania wspólnego stanowiska i satysfakcjonujących oba samorządy rozwiązań. Ale podstawowym celem jest oszczędność, jaką zyskałyby dwa połączone samorządy. Ostatecznie w głosowaniu udział wzięło 17. radnych. Za uchwałą opowiedziało się pięć osób, dziesięć osób było przeciwnych a dwie wstrzymały się od głosu.
BM

Burmistrz Kościerzyny Michał Majewski:

Nikogo nie przekonywałem. Zaproponowałem taką uchwałę, zaznaczając, że jeśli nie będzie zgody obu rad, to do tego połączenia nie dojdzie. Jest wiele wspólnych miejsc, w których możemy ograniczy koszty funkcjonowania samorządów i będzie to z korzyścią dla wszystkich mieszkańców. Przy współpracy gmin, tylko na szczeblach jednostek kultury, sportu, możemy w ciągu pięcioletniej kadencji zaoszczędzić 2,5 mln zł. Wszędzie przecież szukamy oszczędności. Ja nie szukam pieniędzy w czyjejś kieszeni, gdyż budżet gminy miejskiej jest stabilny. Z wyników które mamy za pierwsze półrocze, wygląda bardzo dobrze. I zapewniam wszystkich, że taki on pozostanie a inwestycje które prowadzimy, dobrze służą mieszkańcom. 

Od redakcji:

Zagadnienie dot. efektywności funkcjonowania samorządów, omówione jest m.in. w raporcie sporządzonym na zamówienie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji pn. Ocena podziału terytorialnego państwa z uwzględnieniem efektywności funkcjonowania urzędów organów jednostek samorządu terytorialnego. Autorem jest prof. dr hab. Paweł Swianiewicz, jeden z najwybitniejszych specjalistów w zakresie polityki lokalnej i finansów samorządowych

W raporcie czytamy, że zagadnienie korzyści skali przestaje być problemem małych gmin jeśli w kluczowych zadaniach potrafią one organizować się wspólnie z sąsiadami i w ten sposób zwiększać zdolność do wykonywanie zadań, a także obniżać koszty jednostkowe

Współpraca wymaga jednak przezwyciężenia „naturalnego egoizmu”, skłonności jednostki do zabezpieczania własnego interesu. Zwykle działanie indywidualne lepiej koresponduje z potrzebami realizującego je podmiotu niż działanie grupowe obarczone koniecznością zbiorowych ustaleń i konsensusu. Problemy z decyzją o współpracy wynikają więc m.in. z nieprzekonującego bilansu nakładów i korzyści. Współpracę utrudnia fakt, że zwykle wspólne działania oznaczają odroczenie korzyści wobec, często szybszego, bo nieobarczonego koniecznością grupowych ustaleń, działania samodzielnego. Przezwyciężenie naturalnego egoizmu jest możliwe jedynie wówczas, gdy zaangażowany w nią uczestnik zauważa, że rezygnując z szybkich korzyści, działania indywidualnego, może osiągnąć większe zyski, na skutek działania zbiorowego, w nieco dalszej przyszłości. Oprócz reguły korzyści, istnieje szereg innych czynników hamujących współpracę.

Należą do nich:
– problemy z zaufaniem między partnerami, niskie zaufanie prowadzi do wzrostu kosztów transakcyjnych, niekorzystnie wpływa też na atmosferę w zespole.
– wzajemna podejrzliwość nie skłania do poświęceń na rzecz grupy, raczej do maksymalizacji własnych korzyści.
– brak doświadczenia współpracy.
– koszty współpracy, inicjowanie i utrzymywanie współpracy wiąże się z kosztami transakcyjno-organizacyjnymi.
– niejasność co do wzajemnych powiązań i wspólnego celu, jeśli partnerzy nie uświadomią sobie wspólnoty interesów, trudno skłonić ich do podejmowania wspólnych inicjatyw.

Na tym tle warunki dla współpracy samorządów w Polsce można oceniać jako trudne. Tradycje współpracy między samodzielnymi gminami są niewielkie. Nakłada się na to ogólnie niski w Polsce poziom zaufania. W raporcie wymienione są wady i zalety współpracy samorządów.Zaletą jest to, że duże jednostki są wstanie wykonywać niektóre zadania taniej. Przynajmniej w niektórych zadaniach publicznych mamy do czynienia ze zjawiskiem ekonomii skali. Duże jednostki mają wyższą zdolność do wykonywania niektórych zadań samorządowych, które sprawiają trudności najmniejszym jst. Z drugiej strony samorządy w dużych jednostkach są bardziej odległe od mieszkańców i wiele wskazuje, że „małe jest piękne” pod względem sprawności demokracji lokalnej. W małych gminach wyższa jest frekwencja w wyborach samorządowych, wyższy poziom zainteresowania, poinformowania, zaufania, zadowolenia i poczucia możliwości wpływu na funkcjonowanie władz samorządowych.

Komentarze