Region. Przypadek ASF w Warmińsko-Mazurskim
Do tej pory ogniska Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) pojawiały się na Podlasiu lub generalnie w Polsce wschodniej. Przypadek chorego dzika w województwie warmińsko-mazurskim, zadziałał jak syrena alarmowa. Podjęto czynności przeciwdziałające rozprzestrzenianiu się choroby. Czy Wisła ją powstrzyma, czy hodowcy trzody chlewnej w naszym regionie, mają powody do obaw?
W końcu sierpnia, w województwie warmińsko-mazurskim, w gminie Rychliki, 8,5 km od granicy województwa pomorskiego, myśliwy ustrzelił dzika w którego krwi stwierdzono początki choroby ASF.
W związku z tym Samorząd Województwa Pomorskiego uderzył na alarm i w dniu 6. września, zebrał się sztab kryzysowy w tej sprawie. Ustalono na nim podjęcie kroków zapobiegawczych.. W wyniku spotkania poszerzono zakres stref z ograniczeniami. Najbardziej rygorystyczne ograniczenia, oznaczone kolorem czerwonym, obowiązywać będą w gminach Dzierzgoń, Stary Dzierzgoń w powiecie sztumskim oraz Stare Pole w powiecie malborskim. Natomiast do strefy żółtej zaliczono już znacznie większą część województwa pomorskiego, w tym powiaty: nowodworski, malborski, gdański, kwidzyński, tczewski i sztumski.
– Na spotkaniu sztabu kryzysowego z udziałem służb wojewody postanowiono o konieczności ustawienia barier stałych w postaci płotów, uniemożliwiających przemieszczanie się dzików na zachód kraju. Ponadto wskazano na konieczność stosowania środków odstraszających dziki oraz na intensyfikację odłowów dzików przez myśliwych – powiedziała uczestniczka spotkania.
Dzik – inteligentne zwierze
Dziki chętnie gromadzą się w pasach nadmorskich i pasach wokół cieków wodnych, wyłączonych z obwodów łowieckich. Urząd Marszałkowski wystosował w związku z tym pismo do ministerstwa, z sugestią zezwolenia polowań w tych miejscach, ze względu na nadzwyczajną sytuację. Jednak odpowiedzi do tej pory nie ma.
– Chciałbym powiedzieć, że są wdrożone konkretne działania przez służby wojewody, który osobiście koordynuje zarządzaniem kryzysowym i uspokajam mieszkańców, że są podjęte wszelkie możliwie działania, aby sytuacji zaradzić – powiedział na konferencji w Starym Polu w dniu 12. września Wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Ryszard Zarudzki.
Uważam, że zasadniczą sprawą jest odstrzał dzików przeprowadzony z chirurgiczną precyzją, nie odstraszający dzików i zapobiegający ich rozproszeniu. Wiem, że środowiska łowieckie niezbyt ochoczo zapatrują się na masowe polowania na dziki, jednak wierzę, że zacznie się to zmieniać – kontynuował wiceminister R. Zarudzki.
Odstrzał dzików to nie wszystko
Na złożoność problemu uwagę zwrócił także nowo wybrany prezes zarządu Pomorskiej Izby Rolniczej Wiesław Burzyński
Wskazał, że działania wojewody i służb podległych wojewodzie są jak najbardziej trafne i uzasadnione. Dodał, że już teraz rolnicy powinni zrozumieć powagę sytuacji i we wszystkich punktach hodowlanych trzody chlewnej stosować bioasekurację. Zaznaczył, że utrudnieniem dla myśliwych są sprawy techniczne, takie jak zbyta mała ilość chłodni.
Na razie myśliwi nie mogą wykorzystywać noktowizorów do polowań nocnych, choć wiadomo, że dzik żeruje głównie w nocy. Zakaz ten jest bardzo dużym utrudnieniem i powoduje, że myśliwi niewiele zrobią w skutecznym odstrzale dzików. Pamiętać też trzeba, ze sama chłodnia to nie wszystko. Tam musi być punkt do rozbioru dzika, do dezynfekcji, itp. To powoduje, że wielu myśliwych rezygnuje z polowań, nie będąc w stanie sprostać wymogom
Oddzielić strefę
Na konieczność odgrodzenia się zakażonej strefy zwrócił uwagę wiceminister rolnictwa R. Zarudzki.
– Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Paweł Niemczuk zapewnił mnie, że już budowane są ogrodzenia uniemożliwiające przedostawanie się dzików na teren powiatu kwidzyńskiego. Są to konkretne, podjęte na czas działania, jakich oczekują od nas rolnicy – powiedział wiceminister R. Zarudzki. Ponadto w promieniu pięciu kilometrów od miejsca odstrzelenia zarażonego dzika w gminie Rychliki, trwa sanitarny odstrzał dzików, który ma doprowadzić do likwidacji ogniska ASF w zarodku. I kolejny raz apeluję do rolników, że odpowiedzialność jest po obu stronach, także po stronie rolników, którzy powinni być czujni i w bieżącym kontakcie z lekarzami weterynarii – dodał wiceminister R. Zarudzki.
Do tematu będziemy powracać. Jeżeli masz do przekazania coś ciekawego w tej sprawie, napisz lub zamieść komentarz na naszym koncie FB.
BM+DT