Powoli, ale systematycznie mieszkańcy Kartuz zaczynają coraz więcej korzystać ze swoich jezior. Zaczęło się pięć lat temu od promenady nad Karczemnym, która przypadła wszystkim. Kolejne lata to następne promenady. Uwieńczeniem tego procesu są działania, których celem przywrócenie pierwotnego stanu jakości wody w jeziorach. Już odnotowano sukcesy na tym polu.
Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież zawsze jeziora tu były. Kiedyś tak było. Najstarsi jeszcze pamiętają kąpielisko – łazienki nad J. Klasztornym Małym. Pokazują to nawet stare fotografie. Po 1945 roku miasto i jego mieszkańcy dalej korzystali ze swoich jezior. Wysłuchałem wiele pięknych wspomnień mieszkańców dzisiejszej ul. Bohaterów Westerplatte z rodziny Stoltmann, czy Pryczkowskich. Można było wykąpać się, nałapać ryb, popływać kajakiem. Przystań była obok Strugi przy ul. Klasztornej. Na Jeziorze Klasztornym Dużym ryby odławiano na wielką skalę, żagle zapewniał sprzęt harcerzy-wodniaków, którzy nad nim mieli swoją bazę. Najlepsza plaża zdaniem wszystkich z tego rejonu miasta była na tzw. sztyleku. Ale lata 60 i późniejsza dekada przyniosła rozbudowę miasta, a wraz z nią do jezior popłynęły ścieki z powiększającej się kanalizacji i szpitala. To zrobiło swoje. Jeszcze w końcówce lat 90 ubiegłego wieku nad Klasztornym Dużym można było się kąpać i działa przystań żeglarska. Ale dalej było już tylko gorzej. Mieszkańcy miasta, bogatego w cztery jeziora, aby wykąpać się wyjeżdżali do Ostrzyc, Chmielna, czy później nad Jezioro Białe. Miasto próbowało oczyszczać swoje jeziora, ale to nie wychodziło. Taki stan trwał prawie dwie dekady.
Zaczęło się od promenad
Pierwszym krokiem miasta wiodącym do jezior był pomysł wybudowania promenady nad Jeziorem Karczemnym. Po pokonaniu wielu problemów pierwszy jej odcinek powstał pod koniec 2017 roku. Kolejny jej etap to rok 2019. Ostatecznie zagospodarowanie przestrzeni nad tym jeziorem zakończyło się w roku ubiegłym. Powstało bardzo ciekawe, piękne miejsce, które przyciąga mieszkańców, a sąsiedztwo największego parkingu w mieście sprzyja komunikacji. Promenada od początku spotkała się z życzliwym przyjęciem mieszkańców, co m.in. też zadecydowało, że podjęte działania, aby podobna powstała nad Jeziorem Klasztornym Małym. Zaczęto od zmiany nawierzchni w części już istniejącej. Na początku spotkało się to z protestem niektórych środowisk, ale po fakcie wszyscy byli z tej decyzji zadowoleni. Dalszy ciąg tej promenady po stronie wschodniej – niezagospodarowanej do tej pory – powstał w 2020 roku. Dwa lata później miasto przystąpiło do budowy promenady nad Jeziorem Klasztornym Dużym. Dziś widać już, że to był „strzał w dziesiątkę”. Zresztą wiedzie ona starym szlakiem, wydeptanym przez okolicznych mieszkańców przez lata. Tylko zamiast skarpy, wystających korzeni potężnych buków jest teraz równiutko. Mogą spacerować najmłodsi, a rowerzyści mają raj. Wobec rozbudowujących się w tym rejonie miasta osiedli to dodatkowy plus.
Cztery lata projektu
Promenady to część działań ważnych, ale w sprawie mniej istotnych. Najważniejszym w tym procesie powrotu Kartuz nad jeziora był start projektu, którego celem było ich oczyszczenie. Umowa na to zadanie została podpisana równo cztery lata temu. Kartuzy wygrały los na loterii albo jak twierdzi burmistrz, zdarzył się cud. Miasto otrzymało prawie 50 mln zł pomocy rządowej. Samo musiał też dołożyć nie lada kwotę, bo ponad 8 mln zł. W efekcie czystość wody na jeziorach mocno się poprawia, a jak dowiedzieliśmy się w sierpniu br. wody J. Klasztornego Dużego są prawie doskonałe. Więcej na ten temat powie na pewno konferencja, którą miasto organizuje w następnym tygodniu.
D. Tryzna