Po raz kolejny Caritas w Kościerzynie i „Civitas Christiana” zorganizowały przedświąteczną pomoc dla potrzebujących z terenu miasta i gminy. Wsparli ich kościerscy przedsiębiorcy oraz powiatowa solidarność.
Jak mówią Gabriela Ćwikałowska z Zespołu Caritas z parafii św. Trójcy w Kościerzynie i Mirosław Kaliński przewodniczący zarządu oddziału „Civitas Christiana”, pomoc tą zaczęli organizować prawie ćwierć wieku temu. Początki, jak wspominają były trudne, ponieważ nie było takich możliwości jak dzisiaj. Firmy nie mogły oficjalnie weprzeć gotówką, musiała ona ,,przechodzić’’ przez np. parafie. Ale za to chętnych do pomagania było wtedy bardzo wielu. Właściwie nikt nie odmawiał.
– Ja miałam swoje sposoby. Jak to się mówi, jak wypraszali mnie drzwiami, to mówiąc żartobliwe wchodziłam oknem. A teraz już poważnie, jak ktoś nie mógł nam pomóc szerzej, to prosiłam o choćby garść cukierków dla potrzebujących dzieci i wtedy nikt nie odmawiał – dzieli się wspomnieniami G. Ćwikałowska
Guru kościerskich akcji Caritasu
Jeszcze całkiem niedawno kwintesencją tych działań pomocowych była Wigilia dla potrzebujących, organizowana w przeddzień Bożego Narodzenia. Ostatnio odbyła się ona w stołówce SP Nr 6 w Kościerzynie. Uczestniczyło w niej zawsze kilkuset potrzebujących z terenu miasta, gminy, a nawet powiatu. Dzięki zaangażowaniu wielu firm i osób prywatnych mogli oni rozkoszować się ciepłym posiłkiem i otrzymać jeszcze paczuszkę świąteczną.
– Przybyli mieli okazję podzielić się opłatkiem, porozmawiać i posilić się ciepłym posiłkiem. Wszyscy życzyli sobie przede wszystkim zdrowia, pogody ducha i wiele radości. Podczas spotkania nie zabrakło też wspólnego kolędowania oraz jasełek w wykonaniu młodzieży z kościerskich szkół – wspomina M. Kaliński
Najczęściej w Wigilii tej uczestniczyli tej włodarze gminy i miasta, ponieważ te samorządy były również zaangażowane w akcję pomocową i przygotowanie Wigilii.
Pandemia naruszyła tradycję
Rok temu, kiedy przyszła pandemia trzeba było odjeść od tradycji. Tak samo w tym roku. Choć, jak mówią organizatorzy akcji, ludzie chcieliby się spotkać, pamiętają o tych wigiliach, to niestety obostrzenia pandemiczne nie pozwalają na to. Stąd w tym roku zgromadzone dzięki zaangażowaniu wielu ludzi i firm dary są rozdzielone na paczuszki i potrzebujący przychodzą do siedziby Caritasu, aby je odbierać. Organizatorzy wiedzą komu się one należą i choć czasami dochodzi do takich sytuacji, że ktoś przyjdzie po raz kolejny po paczkę, to jest to zauważone.
– My znamy tych, którym pomoc należy się i oni tę pomoc od nas, dzięki ludziom dobrego serca otrzymują – mówi G. Ćwikałowska
D. Tryzna
Z Gabrielą Ćwikałowską, organizatorem akcji kościerskiego Caritasu, rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny
Pani Gabrysiu, mówi się, że próg ubóstwa został mocno podniesiony, że dzięki dużej pomocy państwa, tych rodzin którym trzeba było pomóc jest niewiele. Więc komu w takim razie pomagacie dziś?
Rzeczywiście kiedyś nasza pomoc była nakierowana na duże rodziny. Dziś jest ich niewiele i są to takie gdzie trafiło się jakieś nieszczęście. Najczęściej chory jest jeden z rodziców albo jest dziecko wymagające drogiego leczenia, które wysysa każdą złotówkę.
Dziś najwięcej pomagamy osobom starszych, szczególnie samotnym. Niby działają i GOPS i MOPS, ale są ludzie starsi, którzy wymagają szczególnej opieki i troski. Czasami to ludzie z małymi upośledzeniami. Wtedy te osoby, które mają się nimi opiekować nie zawsze dobrze to robią.
Spotykam takie sytuacje i wtedy widzę jak ci ludzie są zaniedbani. Dla przykładu jest taki pan, który wychodzi przez okno. Ma on swoją chorobę i no co? A opiekunka ma wszystko w nosie. Nie patrzy czy tam jest czysto, czy są tam przysłowiowe robaki, a mieszkanko ma malutkie. Mówię ,,Jak tak można?’’. Ja, kiedy się zajmowałam opieką nikim nie gardziłam.
Są tacy seniorzy, którzy nie są w stanie zrobić dla siebie zakupów. My jeździmy z naszą pomocą po domach. Ja nawet powiedziałam do doktora Wawrzyniaka ,,Panie doktorze, pan jeździ po domach, pan wie gdzie jest potrzeba i ludzie leżą. Niech Pan mi spisze tych ludzi’’. Przyjechali do nas ich opiekunowie i opowiedzieli nam o sytuacjach. Jest matka, która ma troje dzieci i jest chora psychicznie. I mówię, że będziemy w kontakcie i jeśli będę coś miała jakąś pomoc dla tej rodziny to damy, bo też zbieramy rzeczy. My też te rzeczy zawozimy. Nie patrzymy na koszta paliwa.
Chce Pani powiedzieć, że sprawę pomocy społecznej dotknęła też patologia?
Niestety, ale tak. Jest dużo osób tak naprawdę skrzywdzonych. Nagminnym problemem jest żądanie przez niektóre opiekunki dodatkowej zapłaty za ekstra przysługę. A teraz tak jest, żądają np. 50 zł za umycie okna. Ja też chodziłam do ludzi i opiekowałam się takimi osobami, aby też dorobić, bo mam niską emeryturę, ale pytałam ,,Ile jesteście mi w stanie zapłacić?’’. Ale jeżeli taka babcia ma 1,2 tys. zł, to ile ona może mi dać? 3 zł albo 2 zł, nie więcej albo wcale. No bo z czego ona ma zapłacić? A tu są tacy, którzy przychodzą z tej opieki, dostają swoją godzinówkę, jak mają wymyć okna to biorą 50 zł od okna, jak mają pojechać z chorą na spacer w wózku to dodatkowo 20 zł. Przecież do mnie ludzie dzwonią z płaczem i pytają ,,Pani Gabrysiu co mamy zrobić?’’. Ale ja nie jestem wszechmocna i nie mogę wszędzie być.
Doszły nawet mnie wieści, że zdarzają się opiekunki, które w zamian za opiekę nad starszą osobą kazały sobie mieszkania pozapisywać. Tak oczarowały te babcie, tak nimi zakręciły, że do tego doszło. To jest jak mafia. Ja sobie nawet nie wyobrażałam, że może dojść do czegoś takiego. To jest naprawdę straszne co się porobiło. Ja mówię zawsze tak, że do brania pieniędzy jest łatwo, ale do pomocy nie ma nikogo.
Dziękuję za rozmowę.