Wczoraj najbliższa rodzina, przyjaciele i wszyscy, którzy poczuwali się do tego, uczestniczyli w ostatniej drodze R. Flisikowskiego, znanego w mieście lekarza i społecznika. Podczas mszy w kościele Świętej Trójcy pośród tłumu żegnających szczególnie widoczni byli członkowie Kościerskiego Klubu Morsów „Forrest Gump”, którzy zaciągnęli przy prochach zmarłego wartę.
Mszę celebrowali księża ze wszystkich kościerskich parafii, gdyż R. Flisikowski był kościerzakiem znanym chyba wszystkim mieszkańcom miasta. Dowodem na to tłumy obecnych na mszy. Obok najbliższych przyjaciół, kolegów z pracy, znajomych, delegacje szkół, urzędów i instytucji, z którymi miał kontakt. Zaznaczali się ubrani na pomarańczowo członkowie Kościerskiego Klubu Morsów „Forrest Gump”, który zmarły współtworzył i w życiu którego aktywnie uczestniczył. Obecni byli przedstawiciele kościerskich samorządów i służb mundurowych.
Pożegnano wyjątkowego człowieka
Homilia poświęcona zmarłemu była przypomnieniem jego osoby jako człowieka oddanego sprawie, bliźniemu, któremu nie odmawiał pomocy. Jeszcze więcej podobnych słów padało podczas ceremonii pogrzebowej. Wśród nich często przewijały się określenia „wyjątkowy, aktywny, dobry człowiek”. Podkreślone zostało, że bardzo ważna była dla niego rodzina, ta najbliższa, jak i te które budował realizując swoje pasje. Wielu uczestnikom trudno było powstrzymać łzy.
Na prośbę rodziny zamiast kwiatów ofiarowano wsparcie na rzecz Wspólnoty Burego Misia.
Dla przypomnienia, R. Flisikowski zmarł w wyniku obrażeń jakich doznał podczas potrącenia w Kaliskach Kościerskich w niedzielę 22 października.
Na profilach wielu kościerskich instytucji i urzędów można przeczytać ostatnie pożegnania, przyłącza się do nich również nasza redakcja.
Red.