Uroczystość zgromadziła liczne rzesze mieszkańców okolicy i nie tylko. Najpierw oddano hołd pomordowanym tu Polakom, a następnie została odprawiona msza święta polowa w ich intencji i z prośbą o pokój na świecie.
Po pandemicznej przerwie, tegoroczne uroczystości w Hopowskim Lesie wyróżniały się frekwencją. Wśród obecnych dużą grupę stanowili młodzi ludzie – uczniowie i harcerze ze szkoły w Egiertowie. Przybyły delegacje wielu gminnych społeczności, wśród których najbardziej zauważalne były poczty sztandarowe jednostek OSP. Obecni byli przedstawiciele samorządu gminy Marianem Kowalewskim i przewodniczącym Andrzejem Sołtyskiem. Wśród nich senator Stanisław Lamczyk, mieszkaniec Somonina.
Miejsce, o którym nie można zapomnieć
W Lesie Hopowskim, w listopadzie 1939 roku Niemcy zamordowali 45. Polaków. Byli to mieszkańcy z różnych miejscowości z kilku obecnych gmin – Kaszubi. Pamięć o tym wydarzeniu kontynuują kolejne pokolenia. Powstałe Miejsce Pamięci Narodowej otoczone jest troską. Prawie dziesięć lat temu przeszło ono rewitalizację, a ostatnio zostało ono gruntownie oczyszczone za sprawą czynu społecznego strażaków z Egiertowa i firmy Eko-Mycie Ustowski Kamila Ustowskiego.
Podniosła msza święta
Przed płytą upamiętniającą pomordowanych złożone zostały kwiaty i znicze przez delegacje z urzędu gminy, leśników, harcerzy itd. Sąsiednie gminy Kartuzy i Żukowo reprezentowali ich burmistrzowie Mieczysław Grzegorz Gołuński i Wojciech Kankowski. Nazwiska tych, którzy tu zginęli odczytał ks. Tadeusz Łącki, proboszcz parafii w Hopowie. Razem z nim mszę celebrował ks. Krzysztof Wilkowski z parafii w Goręczynie. W homilii, którą wygłosił pokazał związki naszej historii z wiarą, z Bożą Opatrznością.
– Położenie w środku Europy zawsze przysparzało nam wielu wrogów. Przybywali z każdej strony, z północy, z południa, wschodu i zachodu. Dopóki jednak byliśmy posłuszni Panu Bogu, dopóki strzegliśmy bożych przykazań świętej wiary, to udawało nam się wychodzić z każdej, nawet najgorszej opresji. Przez to jednak później po wielkich zwycięstwach nie udawało nam się wyciągnąć wniosków ze wcześniejszych błędów. Jednak zawsze byli w historii naszego narodu wielcy bohaterowie, chwała i część bohaterom, tak jak tym co oddali swoje życie za naszą ojczyznę, wiarę. […] Historia nauczycielką życia. Jeżeli uczylibyśmy się właściwie historii i wyciągać z niej wnioski, to wówczas przyszłość naszego narodu jawiłaby się naprawdę w pozytywnych, wielkich barwach. Ale przyglądając się obecnej sytuacji Polski trzeba powiedzieć, że znowu nie wykorzystujemy wielkiej, milowej szansy jaką daje nam Opatrzność Boża. Wydawałoby się, że po wielkim zrywie jakim była Solidarność, jakim był upadek komizmu, wydawało się, że wszystko pójdzie już jak z górki, że będzie już tylko lepiej. Jednak jeśli śledzimy historię współczesną, to widzimy, że rzeczywistość wszystko bardzo brutalnie zweryfikowała. Po 1989 roku Polska jakby jest nie powstała w pełni potędze. Niestety, tę inicjatywę przejęli ludzie nie do końca przychylni Polsce, narodowi i kościołowi. Wręcz pozwolili na to, żeby Polskę przejął zagraniczny, zachodni kapitał. Popatrzmy na lata 90. I co się wtedy działo. Był ogromny potencjał, który właściwie zagospodarowany mógł spowodować, że Polska mogłaby się stać niemal drugą Japonią. A wiemy co się działo w latach 90., kiedy przez nasz kraj, jak niektórzy twierdzą, przetoczyła się istna apokalipsa. Sprzedawano za bezcen majątek narodowy, wypracowany pracą i poświęceniem wielu pokoleń.
D. Tryzna