Wokół nas

Region. Hołdowanie tradycji

Za trzy dni Zapusty. Nadchodzi czas pączka

Jutro 27 lutego w „Tłusty Czwartek” nie będzie chyba nikogo kto pogardziłby tradycją i nie zjadłby słodkich wypieków. Od rana czekają nas kolejki w cukierniach, ale nic to – najważniejsze, że będzie można zajadać się pączkami, czy jak ktoś woli faworkami. Okazuje się, że na statystycznego Polaka tego dnia przypada 2,5 pączka.

W Polsce pączki były znane już w XII wieku jako pampuchy. Twarde ciasto smażono i nadziewano słoniną specjalnie na czas zapustów, czyli karnawału, a popijano wódką (od XIV/XV wieku), nierzadko też polewano dodatkowo skwarkami. Na słodką wersję trzeba było czekać do końca średniowiecza, kiedy to w Europie pojawiły się pierwsze pączki oblane miodem, prawdopodobnie pod wpływem kuchni arabskiej. Początek renesansu przyniósł nowy zwyczaj – polskie gospodynie nadziewały niektóre pączki orzechami lub migdałami, a ten, komu trafiła się taka niespodzianka, miał zapewnione szczęście i dobrobyt przez cały rok.

Co kraj – to pączek

Obecnie wiele krajów ma swoją charakterystyczną odmianę pączka. W Polsce najczęściej spotykamy się ze spłaszczonymi, okrągłymi pączkami nadziewanymi konfiturą owocową i polanymi lukrem. Amerykanie mają swoje donuty, czyli pączki z dziurką w środku, przypominające Polskie oponki. Włosi raczą się bomboloni, których ciasto przypomina Polskiego pączka, jednak nadziewane są one głównie kremem czekoladowym, waniliowym albo serem ricotta. W Turcji i Grecji tradycyjnym odpowiednikiem są lokmach i loukoumades – małe kulki z ciasta drożdżowego, polewane miodem i posypywane orzechami.

Co region – to inny pączek

Obecnie w Polsce królują pączki tradycyjne z ciasta drożdżowego, z dodatkiem jajek, cukru, mleka i masła lub zamiennie oleju rzepakowego. Ale wiele regionów Polski słynie z wypieku najrozmaitszych pączków. Na liście tradycyjnych produktów cukierniczych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi znajdują się: pùrcle kaszubskie (woj. pomorskie), kreple/krepliki (woj. śląskie), pączek opatowski (woj. świętokrzyskie), pączki żakowolskie z powidłami z antonówek (woj. lubelskie), pączki lubuskie (woj. lubuskie), pączki ziemniaczano-dyniowe (woj. kujawsko-pomorskie), pączki tradycyjne (woj. łódzkie).

Polski pączek najlepszy

Polski pączek jest jednym z najtłustszych i największych europejskich pączków. Waży od 55 gramów do 70 gramów, mieści się w dłoni, ma białą obwódkę dookoła i jest lekko spłaszczony. Idealny pączek po ściśnięciu powinien wrócić do pierwotnej postaci – wtedy mamy pewność, że ciasto zostało prawidłowo wykonane. Wypełniany jest marmoladą, konfiturą różaną, czekoladą, adwokatem, a nawet twarogiem.

Pączki dla bogaczy

Najdroższe pączki na świecie, mają nietypowe nadzienie zawierają m.in. złoto i szampana, serwowane są w Nowym Jorku. Nazywają się Golden Cristal Ube Donut. Do ich przygotowania wykorzystuje się drogiego szampana oraz jadane złoto. Jeden taki pączek kosztuje około 400 zł.

Red.

Co po Zapustach?

Przez cały karnawał jak przystało na Kaszubach do kawy brałem chrusta. Szczerze mówiąc, nie jednego. Najlepiej smakują mi te z Cukierni Markiza. Mają smak, którego w żadnej innej cukierni nie znalazłem.

Chrusty z Markizy są według mnie lepsze od najlepszych pączków. Dlaczego? Nie wiem. To nie tylko moja opinia. Znam takich, którzy po te chrusty przyjeżdżają specjalnie  do Żukowa z Trójmiasta. Rozsmakowali się w nich też moi przyjaciele z Warszawy. Dziś kiedy wybieram się do nich przypominają: „Nie zapomnij o chrustach”. Właściwie to ten produkt mógłby reklamować Kaszuby.

Dwa tygodnie temu na szkoleniu KGW w Lubaniu rozmawiałem z fachowcami, co może się kryć za tym niepowtarzalnym smakiem. Doświadczone w wypiekach panie  z KGW próbowały odpowiedzieć na to pytanie. Tajemnica tkwi na pewno w składnikach. Kiedyś pytałem właściciela cukierni, co on tam daje. Wymienił tradycyjne składniki, ale o tym jednym przemilczał. Razem z „kagiewuszkami” próbowaliśmy dociec, co to może być. Jedne twierdziły, że zsiadłe mleko powoduje to, że są one takie pulchne i świeże dłużej niż tradycyjny pączek. Jedna z nich aż podskoczyła z wrażenia kiedy według niej wpadła na właściwą recepturę. To serwatka daje ten efekt. Ona jest tym „magicznym” składnikiem.

I chyba ma rację, bo pamiętam jak za czasów dzieciństwa moja babcia przygotowywała placki, które nazywaliśmy „krajańce”. Smak ich pamiętam do dziś. A do ciasta, z których je przygotowywała też dolewała serwatkę. Mówiła, że to przepis rodem z Syberii, bo babcia tam się urodziła.

To dopiero ciekawostka, że tam kiedyś, a tu teraz można przyrządzać tak smakowite rzeczy.

D. Tryzna

Komentarze