Po dwuletniej przerwie tereny Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Lubaniu znowu wypełniły się tłumami. Wszystko za sprawą pierwszych w tym roku targów, w których dominowała oferta ogrodnicza i bazarowa. Wszystkich zaskoczyła frekwencja.
Choć w nazwie były to targi ogrodnicze, to z tą ofertą wystawiło się znacznie mniej firm niż w poprzednich edycjach. Uzupełnieniem były stoiska dotyczące fotowoltaiki i innych usług związanych z rolnictwem. Generalnie dominowała oferta typowa dla bazarów. Tego typu stoiska były zarówno w sali głównej, jak i w dwóch alejach bocznych. Sporo stoisk jak zawsze oferowało różnego rodzaju gastronomię. Większość wśród wystawców to firmy od lat pracujące z PODR.
Frekwencja na szóstkę
Tragi były dwudniowe. Tradycyjnie na Kaszubach, na tego typu imprezach targowych więcej klientów jest w niedzielę. Tym razem było jednak odwrotnie. Mimo niepogody to w sobotę przez tereny PODR przewaliły się tłumy klientów.
– Po dwóch latach przerwy nie możemy narzekać. Mieliśmy bardzo dużo nowych klientów. Choć klienci narzekali na ceny, to kupowali tak jak zawsze. Oni wiedzą, że my mamy dobre produkty, a to co dobre musi kosztować – mówią Mariola i Sławek, którzy od lat sprzedają na targach wybory GS Żukowo.
Stosunkowo mniejsza obecność firm oferujących drzewka, krzewy, byliny i inne rośliny spowodowała, że ci którzy zdecydowali się wziąć udział w tragach byli zadowoleni. Należy podkreślić, że są to jedne z pierwszych targów w Polsce północnej.
– Spodziewaliśmy się, że przy tej pogodzie będzie bardzo słabo, bo jest bardzo zimno i wcześniej padało. W tej chwili jest już bardzo dużo ludzi. Sprzedaż też jest super. Jest bardzo duże zainteresowanie – mówi Iwona ze szkółki drzewek owocowych z Pabianic koło Łodzi, która od lat współpracuje z PODR.
Ci, którzy wystawili się nie żałują
Wśród uczestników targów była również firma ,,Złota Rybka’’ z Sierakowic. Zajmuje się hodowlą ryb do przydomowych zbiorników wodnych. Ich stanowisko jest bardzo charakterystyczne. W tym roku widać było przy nim kolejki. W południe w niedzielę niektóre gatunki ryb były już wyprzedane. Jak mówi jej właściciel – Włodzimierz Siemieniuk, nie spodziewali się tak dużego zainteresowania, chociaż ceny są nieco wyższe.
Zadowolenia nie kryją również pracownicy firmy Kąkol zajmującej się produkcją wędlin tradycyjnych.
– Najwięcej sprzedaliśmy szynek, schabu i białej kiełbasy. Klient naprawdę dopisał. Już dawno nie widziałam aż tylu ludzi na targach. Jesteśmy zarobieni – podsumowuje pani Mariola.
D. Tryzna