Takie opinie padały z ust największych przedstawicieli polskiego środowiska jazzowego podczas sobotnich uroczystości upamiętniających Jarka Śmietanę, wybitnego gitarzystę jazzowego, ojca chrzestnego festiwalu „Jazz w lesie”, który rozsławił Sulęczyno. Plac pomiędzy GOK a szkołą zyskał jego imię.
2 września minie dokładnie dekada od śmierci J. Śmietany. To m.in. zmotywowało, jak podkreślał wójt Bernard Grucza, do upamiętnienia tego człowieka, który tak dużo zrobił dla Sulęczyna. Z inicjatywy Jacka Leszewskiego, współinicjatora festiwalu postanowiono, że plac przy ul. Żeromskiego otrzyma imię J. Śmietany i stanie tam głaz upamiętniający jego osobę. Wyszedł on spod ręki Leona Czerwińskiego, zaś głównymi fundatorami zostali Iwona i Bogdan Górscy.
Oddali hołd J. Śmietanie
Uroczystości zgromadziły wielkich polskiego jazzu, którzy przebywają akurat w Sulęczynie, gdyż trwa XXVII edycja „Jazzu w lesie”.
– Muzyka płynęła w jego żyłach, o czym zaświadczał na płytach nie tylko swojej formacji Extra Ball, ale także innych bardzo bogatych przedsięwzięciach artystycznych, w których przez lata brał udział. Od 1996 roku Jarek Śmietana był związany z Sulęczynem. To dzięki jego kontaktom i jego pomysłowości zrodził się tu festiwal, który z roku na rok rósł w siłę. Być może gdyby nie Jarek Śmietana, to ten festiwal nie byłby tak popularny i tak znany, a wielu polskich artystów czyni to miejsce jako jedno z najważniejszych jeśli chodzi o koncertową mapę letnią kraju – mówił Mariusz Bogdanowicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego.
Potwierdziły to wypowiedzi samorządowców z gminy z wójtem i przewodniczącym rady Kazimierzem Glinieckim na czele oraz tych z powiatu i regionu.
– Moi przedmówcy podkreślali, że Sulęczyno bardzo zyskało na marce artysty. Uważam, że zyskało całe Pomorze. Stąd wielkie dzięki za tę inicjatywę, za to że dbacie o to wydarzenie jakim jest „Jazz w lesie”. Na pewno nie poprzestaniemy na tym, aby mogło się rozwijać – mówił m.in. Mieczysław Struk, marszałek pomorski.
O zasługach J. Śmietany jako ojca chrzestnego „Jazzu w lesie” mówili również jego przyjaciele: J. Leszewski i Adam Czerwiński.
Podziękowania za inicjatywę
W wydarzeniu tym uczestniczyli również najbliżsi bohatera: żona i córka.
– Jestem ogromnie wdzięczna inicjatorom tego wydarzenia. Jestem dumna, że Jarek Śmietana będzie miał takie miejsce w Sulęczynie, które było mu szczególnie bliskie. To dla nas wielki honor. Tak jak John Lennon ma w Nowym Jorku swój Strawberry Fields, tak jak Jarek Śmietana ma swój skwer w Sulęczynie – mówiła Alicja Śmietana, córka artysty.
Za wspaniałą inicjatywę dziękowali również przyjaciele artysty. Okazało się, że Sulęczyno jest pierwszym samorządem w Polsce, które zdecydowało się upamiętnić Jarka Śmietanę w taki sposób.
D. Tryzna