O licznych sukcesach, bogatej ofercie artystycznej i sportowej oraz o owocnej współpracy z organizacjami i stowarzyszeniami, z dyrektor Ośrodka Kultury i Sportu w Żukowie Aleksandrą Rogalewską-Kanią, rozmawia Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.
Na początek chciałbym poprosić Panią Dyrektor o komentarz dotyczący ostatniego sukcesu OKiS, jakim było pozyskanie 62 tys. zł na projekt edukacyjny związany z klasztorem norbertanek.
Cieszymy się i jesteśmy dumni z tego, że nasz wniosek znalazł się w gronie 106 projektów jakie otrzymały dofinansowanie z programu Patriotyzm Jutra, realizowanego przez Muzeum Historii Polski. Sukces polega na tym, że wpłynęło 641 wniosków i tylko co szósty został uwzględniony. Nasz pomysł jest projektem który przeniesie nas w przeszłość, której nie można obecnie naocznie doświadczyć. Dziedzictwo kulturowe żukowskich norbertanek, które tak bardzo jest nam bliskie, jest trudne do odtworzenia, gdyż zwyczajnie wraz ze śmiercią sióstr i rozbiórką zabudowań, nie można fizycznie odtworzyć tego dziedzictwa. Dzięki temu projektowi, na który otrzymaliśmy dofinansowanie, będzie można zwiedzać klasztor wirtualnie. Oglądałam w wymiarze wirtualnym zamek krzyżacki w Toruniu i jestem pod tak wielkim wrażeniem, że postanowiliśmy w taki sam sposób „odbudować” nasz klasztor norbertanek. Projekt będzie miał także wymiar edukacyjny, gdyż zakłada organizację warsztatów, zwiedzania i żywych lekcji historii, na które zapraszać będziemy szkoły.
Z pewnością lekcje historii przekazywane w taki sposób spotkają się z całkiem innym odbiorem młodzieży i dużym zainteresowaniem. Uważam także, że wyznaczacie nowy kierunek i trend w zakresie edukacyjnym i historycznym.
W pewnym sensie jesteśmy pionierami i przecieramy szlaki, tym bardziej, że takich właśnie projektów wykorzystujących wirtualną rzeczywistość a realizowanych przez instytucje kultury, nawet w skali kraju jest niewiele. To z pewnością przyciągnie do Żukowa wiele osób, które nigdy u nas nie gościły.
Oficjalnie ogłoszono już koniec pandemii, co pozwala wrócić do takiej aktywności kulturalnej i sportowej, jaka była przed jej ogłoszeniem. Jak przygotował się na to żukowski OKiS i z jaką ofertą wychodzi do mieszkańców?
Chcemy wrócić do tego, co było, np. wracając do wydarzeń, które organizowaliśmy przed pandemią, nie zapominając o wprowadzeniu nowych elementów. Nie stoimy w miejscu, szukamy nowych rozwiązań i pomysłów, żeby pozyskać nowych odbiorców i zatrzymać tych którzy uczestniczyli w naszych aktywnościach. Planujemy dużo imprez plenerowych. Już za miesiąc organizujemy Sobótki. Poza tym Lato Muzyczne z udziałem rozpoznawalnych gwiazd, np. Hanny Banaszak i Grażyny Brodzińskiej oraz szerokim repertuarem dla każdego, od muzyki klasycznej do muzyki z filmów Jamesa Bonda. Odbywać się będą tradycyjne zajęcia wakacyjne, już z pierwszym dniem kanikuły. Poza tym wprowadzimy kilka imprez w ramach eksperymentu a co najważniejsze pracować będziemy nad projektem na który dostaliśmy dofinansowanie.
Plany ambitne, repertuar szeroki, dlatego zadam niedyskretne pytanie dotyczące kosztów tych przedsięwzięć. Nie jest tajemnicą, że wiele innych placówek kulturalnych nie może sobie pozwolić na zakontraktowanie gwiazd znanych w całej Polsce.
Bardzo zwracamy uwagę na koszty, bo wydajemy przecież pieniądze publiczne. Z dużą satysfakcją przyjmuję to, że nasz organizator czyli gmina Żukowo, dostrzega potrzebę finansowania kultury i sportu. Mamy tę komfortową sytuację, że nawet w czasach pandemii nie musieliśmy się martwić o koszty, gdyż gmina nie obcięła nam finansowania tak jak miało to miejsce w wielu ośrodkach kultury w Polsce. Pamiętać jednak musimy, że ceny też poszły bardzo do góry w ostatnim czasie, także też nie możemy sobie pozwolić na każdą gwiazdę. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że wielu artystów niebotycznie podniosło swoje stawki, dlatego musieliśmy zmienić nieco plany z początku roku i zastanawiamy się tylko nad tymi, na których nas stać. I co ważne, fakt, że angażujemy gwiazdy nie oznacza, że rezygnujemy ze współpracy z rodzimymi artystami. Ich też zobaczy żukowska publiczność tego lata. Staramy się tak wypośrodkować tę sytuację związaną z kosztami, żeby zadowolić jak największą liczbę naszych mieszkańców.
A jak do tej oferty mają się te Wasze ośrodki czy filie w Baninie i Chwaszczynie? Czy one mają jakąś autonomię repertuarową czy raczej podporządkowane są w pełni OKiS-owi w Żukowie?
Banino oraz Chwaszczyno traktujemy jako nasze filie. Duża ilość mieszkańców napływowych jaka tam osiadła, jest dla nas pewnym bodźcem i motywuje nas do szukania nowych pomysłów. Byli mieszkańcy Gdańska czy Gdyni, chcieliby zapewne, żeby dostęp do kultury i różnych form zajęć był taki sam jak w tych dużych miastach. W jednej i drugiej filii zatrudnione są animatorki, które mieszkając tam na miejscu dobrze się orientują jakie są potrzeby mieszkańców. Staramy się wychodzić z odpowiednią ofertą, chociaż myślimy kompleksowo. Ponieważ w Żukowie także jest dużo osób napływowych, określone zajęcia, kursy czy warsztaty odbywają się po kolei w każdym ośrodku. Te aktywności które tam się odbywały już wcześniej, uzupełniamy nowymi ofertami.
Wypada teraz zatem zapytać, z jakim zainteresowaniem społecznym spotyka się oferta OKiS-u? Wiem, że niektórzy dyrektorzy ośrodków kultury atakowani są za organizowanie oferty będącej kulturą przez duże „K”, podczas gdy niewielu mieszkańców przychodzi na takie imprezy. Jak to jest w Żukowie?
To jest decyzja w jakim kierunku ośrodek kultury chce iść. My też się mierzymy z takimi głosami, że lepiej by było ściągnąć zespoły z tzw. nurtu muzyki popularnej i nieskomplikowanej linii melodycznej, które nie wymagają poważniejszych nakładów na nagłośnienie i aranżację sceniczną. Jednak z drugiej strony widzimy, jak duże zainteresowanie wzbudzają te koncerty które w trakcie Żukowskiego Lata organizowaliśmy. Były tam zawsze tłumy ludzi i mnóstwo turystów, którzy będąc gdzieś na Pomorzu, specjalnie do Żukowa na te koncerty przyjeżdżali. Podobnie było ze „Spichlerzem”. Kiedy gościliśmy artystów prezentujących muzykę która wymaga sporego zaangażowania ze strony widzów, to też mieliśmy pełną widownię. Także to jest decyzja danej instytucji, co chce realizować, co chce pokazać i bierze pod uwagę kto zasiada na widowni. Ale przypominam, że dla tych odbiorców, dla których muzyka powinna być w tle, mamy np. Sobótki z dużą strefą gastronomiczną. A poza tym te zespoły grające tzw. muzykę popularną wcale nie są tanie. Mają swoich odbiorców i też się cenią. Chciałabym zwrócić jeszcze uwagę na to, że jesteśmy od tego, żeby oswajać osoby niezdecydowane do obcowania z tą kulturą nieco wyższą. Zachęcać ich i pokazywać, że to wcale nie jest jakieś trudne czy nudne. I rzeczywiście wiele osób „wyciągniętych” przez znajomych później przyznaje, że było wspaniale na koncercie, na który sami nigdy by nie poszli.
Sporo rozmawiamy już o kulturze, dlatego chciałbym teraz zapytać o tę drugą dziedzinę jaką zajmuje się żukowski OKiS, czyli sport. Jesteśmy w mateczniku takiego cyklicznego wydarzenia jak „Kaszuby biegają”, organizujecie też wiele innych ciekawych imprez sportowych. Czy w tym przypadku także macie jakąś ciekawą strategię?
Ważne jest wypracowanie takiej swoistej wizytówki placówki i określenia tego, co ma nas wyróżniać. W przypadku naszych biegów przełajowych, od początku stawialiśmy na biegi dzieci. To jest główny nasz odbiorca tych biegów. Ale organizujemy też biegi dla dorosłych, jak chociażby cieszący się dużą popularnością Bieg Woja Żuka. Ten bieg nie jest jakąś morderczą batalią, ale raczej czymś co ma przyciągnąć tych, którzy chcą spróbować przygody z biegami. Amatorzy którzy spróbowali i ukończyli ten bieg byli przeszczęśliwi. Teraz będziemy ten bieg ulepszać. Przy wyścigu rowerowym MTB maksymalnie wykorzystujemy nasze malownicze tereny, co spotyka się z entuzjazmem uczestników. Podobnie jest w przypadku zawodów nordic walking.
W gminie Żukowo prężnie działa wiele organizacji społecznych. Ciekawe inicjatywy wychodzą z parafii katolickich, Kół Gospodyń Wiejskich, itp. Czy stawiacie na współpracę z tymi środowiskami?
Oczywiście, że współpracujemy. Jeśli chodzi o promocję to aktywnie wykorzystujemy np. ten „kanał” informacji jakim są ogłoszenia parafialne. Włączamy się w działalność naszych KGW, korzystamy z ich cateringu, promujemy się naszymi materiałami informacyjnymi w przypadku wyjazdów kół. Mamy mnóstwo stowarzyszeń i fundacji które korzystają z grantów gminy. Przy realizacji zadań sponsorowanych z tych grantów, często następuje współpraca z nami. To jest taka symbioza, gdyż obie strony na tym korzystają, promują się i wzajemnie wspierają. Wspieramy także ciekawe, indywidualne inicjatywy mieszkańców.
Na zakończenie chciałbym zapytać o wyzwania stojące przed OKiS-em w obliczu napływu dużej liczby uchodźców z Ukrainy do gminy?
Już przed wybuchem wojny sporo Ukraińców w naszej gminie mieszkało. Po 24 lutego ich liczba znacznie się zwiększyła. Zaczęliśmy od zbiórki darów, które przekazywaliśmy do parafii Wniebowzięcia NMP tuż obok, skąd transportowano je na Ukrainę. Później zajmowaliśmy się zbiórką darów, które wydawała Ukraińcom gmina a my pełniliśmy rolę wolontariuszy. Przygotowaliśmy ulotki w języku ukraińskim informujące w jakich zajęciach mogą uczestniczyć dzieci i dorośli. Integrujemy dzieci z Ukrainy z naszym środowiskiem i już myślimy o cyklicznych zajęciach dla uchodźców.
Dziękuję za rozmowę.