4 grudnia w Łyśniewie Sierakowickim do jeziora wpadł 29-letni mężczyzna, który wcześniej łowił ryby na lodzie. Zdołali go uratować strażacy, jednak w zdarzeniu wielki udział miała Renata Mielewczyk, która wpłynęła na sukces jakim zakończyła się akcja ratunkowa.
7 grudnia w Urzędzie Gminy w Sierakowicach odbyło się spotkanie, podczas którego Renacie Mielewczyk podziękowanie za ten bohaterski czyn złożyli m.in.: starosta Bogdan Łapa, komendant powiatowy PSP bryg. Paweł Gil, zastępca wójta gminy Sierakowice Zbigniew Fularczyk, sekretarz Ewelina Lila oraz prezes OSP Sierakowice dh Radosław Stenka.
– Dziękuję za obywatelską postawę godną naśladowania, która przyczyniła się do uratowania życia ludzkiego. Piękna postawa, skuteczne pokierowanie naszych druhów, żeby jak najszybciej dotarli do miejsca zdarzenia i przede wszystkim ten efekt końcowy, który jest najważniejszy – życie ludzkie jest uratowane – powiedział bryg. P. Gil.
Liczne słowa podziękowania skierowano również w kierunku strażaków, którzy wyjechali do akcji ryzykując własnym życiem.
– Chciałabym wyrazić szczere podziękowania, które należą się bohaterskim strażakom, którzy ryzykując własnym zdrowiem i życiem weszli na tak cienki lód, by ratować tonącego. Apeluję, by ludzie nie bali się pomagać i dzwonić na 112 – powiedziała Pani Renata.
UG/opr.red
Przebieg ciężkiej akcji ratunkowej zakończonej sukcesem
Topiący się człowiek miał bardzo dużo szczęścia, gdyż Pani Renata o tej porze zwykle jest w pracy. Tego dnia wzięła jednak dzień urlopu. Zaniepokoiło ją niespokojne zachowanie psa. Gdy wyszła na taras usłyszała wołanie o pomoc: „Ratuj, ratuj, mam rodzinę, dziecko…” Pani Renata natychmiast zareagowała i zadzwoniła pod numer 112. Odległość od tarasu do potrzebującego pomocy liczyła około 100 m. Nie było go jednak widać, jedynie mokre plamy na lodzie. Liczyła się każda minuta. Pani Renata wsparła potrzebującego, że ma się trzymać, że już wzywa pomoc. W rozmowie z dyspozytorem zaznaczyła, że do miejsca zdarzenia jest bardzo trudny dojazd, zapewniła, że będzie czekać z latarką, z czerwonym światłem, w miejscu skrętu do jeziora. Było bardzo dużo śniegu, błoto, liczył się czas. Gdy pokierowała służby, sama również pobiegła, by móc jeszcze pomóc. Wspierała psychicznie 29-latka, który trzymał się wbitej w lód siekiery. Przygotowani strażacy udzielili tonącemu profesjonalnej pomocy. Dh Karol Zwara i dh Szymon Gafka wydobyli go z wody. Pani Renata pomogła jeszcze druhowi Andrzejowi Bojanowskiemu ciągnąć linę asekuracyjną przymocowaną do sań lodowych, gdyż pod ciężarem trzech mężczyzn zapadał się lód. Drugim zastępem dojechali: dh Piotr Stencel, dh Edward Gliszczyński oraz dh Marian Formela. Wędkarz spędził w wodzie około 40 minut. Po wyjściu ze szpitala podziękował R. Mielewczyk za okazaną pomoc.