Z Leszkiem Pobłockim, wójtem gminy Dziemiany rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.
Patrząc na inwestycje kończącej się kadencji śmiało rzec można, że największą z nich była rozbudowa i modernizacja szkoły w Dziemianach. Co Pan na to?
Zgadzam się z tym w 100 proc. Projekt „szkoła” był zapisany w naszych myślach i zamiarach od lat. Przystąpilibyśmy do jego realizacji dużo wcześniej, ale przeszkodziła nam nawałnica z 2017 roku. Po niej priorytetem była likwidacja jej skutków i pomoc mieszkańcom. Na to szły pieniądze z budżetu gminy oraz pieniądze otrzymane na ten cel od rządu i samorządu pomorskiego, ale czasy nawałnicy minęły i przyszedł moment na zderzenie się z tym, co wcześniej było zaplanowane.
Na tę inwestycję wyłożyliśmy w tamtym roku i w latach poprzednich 15 mln zł, co dla gminy było naprawdę wielkim wyzwaniem, ale udało się. W ubiegłym roku jesienią obiekt oddaliśmy do użytku. Myślę, że pewnie daleko by szukać lepszej szkoły, takiej która jest ukierunkowana na uczniów, rodziców, ale też nauczycieli. Każdy z nich się w tej szkole musi czuć dobrze i taki był pierwszy punkt odniesienia.
Te miliony wydane na tę inwestycję to pieniądze zainwestowane w następne pokolenie mieszkańców gminy Dziemiany.
Jak poinformował Pan, kończy Pan z „wójtowaniem”. Co zostawia Pan w koszyku inwestycyjnym swojemu następcy?
Na rok bieżący gmina ma do zrealizowania cały katalog zadań. To szesnaście zapisanych w budżecie inwestycji mających zapewnione finansowanie z różnych źródeł. Wymienię tylko kilka największych z nich.
Mamy na pewno 4,5 mln zł na modernizację ujęcia wody i kanalizację w miejscowości Raduń, Dziemiany, Kalisz i miejscowościach ościennych. Robimy nową stację uzdatniania wody, ale też rozwijamy sieć wodociągową.
Kolejnym zadaniem jest budowa ciągu pieszo-rowerowego do Trzebunia. Dziś to się dzieje i do końca kwietnia inwestycja ma być zakończona. Ta pierwsza, profesjonalna ścieżka rowerowa na terenie gminy kosztować będzie 3,5 mln zł i jest niewątpliwie potrzebna, bo stanowi popularną trasę z której korzystają mieszkańcy i turyści.
Dużą inwestycją jest też modernizacja dróg w miejscowości Kalisz. Przejeżdżając przez nią widzi się tylko modernizowaną przez Zarząd Dróg Wojewódzkich DW 235, ale w głębi miejscowości, w okolicach kościoła, w ramach tej inwestycji wyremontowane zostaną wszystkie ulice. Jej koszt to 4 mln zł. W zdecydowanej większości środki na te inwestycje pozyskaliśmy z Rządowego Programu Polski Ład.
Kilkanaście zaplanowanych inwestycji na ten rok pochłonie znaczną część budżetu. Jednak jesteśmy na to finansowano przygotowani.
W jakiej kondycji finansowej jest obecnie gmina?
Dzisiaj gmina, jeżeli chodzi o budżet, ma się dobrze. Zaplanowano, że po stronie wydatków będzie to prawie 46 mln zł, w tym na inwestycje zaplanowaliśmy prawie 18 mln zł. Jakie to są, o tym już powiedziałem wcześniej.
Jesteśmy też dobrze usytuowani jeżeli chodzi o zadłużenie. To średni poziom stanów niskich – jak na „Odrze w Niedoli”.
Także jako wójt uważam, że zostawiam gminę w dobrej kondycji finansowej. Są pieniądze na projekty i inwestycje. Ci, którzy będą gminą kierowali po mnie, nie zostaną bez kasy.
Był Pan wójtem przez pięć kadencji. Jaką gminę zostawia Pan po tak długim okresie?
Funkcję wójta sprawowałem przez 22 lata. Z tej perspektywy uważam, że udało się osiągnąć poziom oczekiwań różnych środowisk, czy to tych związanych z rolnictwem, czy tych działających na rzecz turystyki.
Myślę, że przez 22 lata budowania nowych dróg, nowej szkoły, nowych wodociągów i kanalizacji, boisk sportowych itp., udało się zrobić wszystko albo prawie wszystko co było możliwe. My dzisiaj jesteśmy zupełnie inną gminą.
Przez te ponad 2 dekady wykonaliśmy milowy krok. Uważam, że może nasza gmina jeszcze nie kwitnie, ale na pewno jest w rozkwicie.
Moim następcom dedykuję jedną myśl. Nie myślcie o sobie, ale o swoich współmieszkańcach. Myślcie o tym, ile ludzie będą mieli dzięki samorządności, a na pewno da to Wam dużo satysfakcji.
Podkreśla Pan, że gmina się zmieniła. A czy według Pana przez ten czas zmiany zaszły również w społeczeństwie?
Jak najbardziej. Dziś ludzie sami wiedzą czego chcą. Czują co ich mobilizuje i pociąga. W naszej gminie mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce. Oczywiście słusznie licząc na wsparcie gminy.
Na przykład nordic walking w gminie to nie pomysł, to jest właściwie dziemiański sposób na życie.
Nikt nikomu nie narzuca „Ty masz być sportowcem, a Ty masz być wędkarzem” itd. Pomysły organizacji pozarządowych, takie jakie ogólnopolskie zawody nordic walking to nie mój pomysł, to pomysł mieszkańców.
Ja wierzę w to, że po mojej kadencji przyjdą ludzie, którzy mają inne, często lepsze pomysły, choć jest też takie powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego.
Panie wójcie, czy czuje Pan jakiś niedosyt?
Boli mnie to, że gminom, które znajdują się na terenach cennych przyrodniczo nie rekompensuje się strat jakie ponoszą z tego tytułu. To, że mamy Wdzydzki Park Krajobrazowy, że mamy tereny Natura 2000, to dla turystyki jest okej, ale przez to nie może u nas rozwijać się gospodarka. Nie chcą się tu lokować nowe firmy, stąd pozbawieni jesteśmy wzrostu wpływów do budżetu z tytułu podatków. Mówię o tym od wielu lat i jest to „wołanie na puszczy”. Do tej pory jest tak, że my środowisko ochraniamy na własny koszt. Nikt nam za to nie daje żadnych środków wyrównawczych, a uważam że powinniśmy otrzymywać je z budżetu państwa. Czasami jest tak, że odpoczywający w naszej gminie turyści mówią, że brakuje tego czy tamtego np. więcej dobrych ścieżek rowerowych i atrakcji proekologicznych. My byśmy bardzo chętnie to robili, ale pozbywamy się w ten sposób własnych pieniędzy. Wierzę, że do tego, co jest wkładem budżetu gminy, dodane zostaną pieniądze z tzw. „subwencji środowiskowej”.
Odchodzi Pan z „wójtowania”, ale nie z samorządu. Powiedział Pan, że będzie się ubiegać o mandat radnego powiatowego.
Zgadza się. 22 lata byłem wójtem, ale nie chciałbym odejść na „samorządową emeryturę”. Jeszcze jest we mnie dużo mobilności, empatii i energii. Uważam, że to, czego się nauczyłem pełniąc funkcję wójta, a wcześniej przez 20 lat dyrektora szkoły, mogę spożytkować działając w samorządzie powiatowym. Moja siła to siła doświadczenia.
Z drugiej strony przez 40 lat angażowałem się w sprawy mieszkańców, więc są one mi dobrze znane. W gminie Dziemiany każdy mnie zna i ja go znam.
Będę ubiegać się o mandat radnego, ponieważ chciałbym przenosić oczekiwania gminne na forum powiatu. Chciałbym pokazać, że jest to możliwe.
Dziękuję za rozmowę.