Z Małgorzatą Paździor-Król, dyrektor Kartuskiego Centrum Kultury rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.
Pani Dyrektor, jaki jest plon tych sześciu miesięcy od kiedy Pani została dyrektorem Kartuskiego Centrum Kultury?
Od lutego kiedy to objęłam tę funkcję w KCK sporo się wydarzyło. Mamy za sobą bardzo pracowity okres i powstało trochę nowości. Stworzyliśmy Klub Dobrego Filmu z czego ogromnie się cieszę. Jego ojcem chrzestnym został aktor Mirosław Baka. Chcemy zapraszać aktorów i pokazywać wyłącznie wartościowe filmy, które niosą za sobą jakiś przekaz. A skoro już jesteśmy przy kinie to piszemy właśnie projekt na elektrycznie rozwijany ekran w sali widowiskowej, po to aby warunki do oglądania seansów kinowych były jeszcze lepsze. I jeszcze coś znacznie większego, co chcielibyśmy zrealizować i do czego przekonany jest również burmistrz Mieczysław Grzegorz Gołuński. To budowa nowego dwu, trzysalowego kina, z salą gdzie mogłyby się odbywać koncerty. To by spowodowało, że mieszkańcy Kartuz i okolic nie musieliby wyjeżdżać do Trójmiasta, aby tam korzystać z oferty ,,poważniejszej’’ kultury. Chcielibyśmy, aby tu na miejscu pojawiła się oferta kultury na podobnym poziomie, po to, aby zaoszczędzić czas, który tracimy na coraz bardziej uciążliwe dojazdy do aglomeracji. Po to przecież mamy Kartuskie Centrum Kultury.
Gdańsk czy Gdynia dają znacznie większe możliwości prezentacji kultury, zresztą są tam większe pieniądze, lepsze możliwości techniczne i poziom widowisk kulturalnych jest na wyższym poziomie. Co w takim razie chciałaby Pani Dyrektor zaoferować mieszkańcom gminy Kartuzy, pamiętając o tym, że okoliczne gminy mają swoje ośrodki kultury?
Na pewno nie będziemy filharmonią ani teatrem, ale sporą część ciekawej oferty kulturalnej możemy mieć tutaj na miejscu i jest to realne. Np. już 25 sierpnia będziemy gościć w Kartuzach kabaret Hrabi, na którego występ nie trzeba będzie jeździć do Gdańska, choć tam też on wystąpi. Mam świadomość, że nie spełnimy wszystkich potrzeb, ale z pewnością ciekawą ofertę będziemy mieli w swoim repertuarze. Myślimy nad wprowadzeniem form teatralnych, żeby zaprezentować np. jakiś monodram. Gościliśmy niedawno laureata Konkursu Chopinowskiego Kamila Pacholca. 23 września będzie kolejny koncert „Z klasyką przez Polskę”, w październiku wystąpi u nas Piotr Cugowski. To są imprezy które są w Gdańsku czy Warszawie, ale będą także u nas, w Kartuzach.
Podaż kultury to jedno, natomiast różnie jest z jej odbiorem, o czym wiem z sąsiednich ośrodków kultury, choćby w Kościerzynie. Czy nie obawia się Pani, że imprezy z tzw. półki kultury wyższej, mogą nie przyciągnąć takiej liczby mieszkańców jakiej należałoby się spodziewać?
Pracowałam wcześniej przez wiele lat, jako dyrektor domu kultury w Chełmie Lubelskim. Moje doświadczenie podpowiada mi, że każda społeczność w mieście większym czy mniejszym ma swoje potrzeby i inaczej ,,czuje’’ kulturę. Uważam, że każdy zarządzający placówką kultury nie powinien zapominać, że ma misję do spełnienia. Misję polegającą na edukacji kulturalnej społeczeństwa. Kto jak nie domy kultury mają się tym zajmować? Telewizja jest pełna teraz muzyki disco-polo. Nic nie mam do tej muzyki, gdyż to kwestia gustu, jednak nie wolno zapominać, że jest też kultura inna i ma ona całe rzesze zwolenników.
Z nowości jakie zauważyłem w ofercie KCK jest „Kartuski Wieczór Chwały” czy obchody wybuchu Powstania Warszawskiego. I wiem, że jest to Pani inicjatywa. Proszę przybliżyć czytelnikom motywy tych chwalebnych pomysłów?
Jak już mówiłam, zadaniem i misją ośrodka kultury jest m.in. edukacja. Z mojego poprzedniego miejsca pracy wiem, że takie inicjatywy trafiają w dobry odbiór społeczny, a ponieważ w Kartuzach nie było takich imprez, to postanowiłam przeszczepić je na tutejszy grunt. A proszę nie zapominać o kolejnym pomyśle, jakim były zorganizowane przez nas obchody Niedzieli Palmowej. Mając na uwadze to, że Kaszubi są religijni i bardzo związani z tradycją i kulturą chrześcijańską, to ten piękny projekt z cudowną scenografią i koncertem, z pewnością trafił w ich gusta. Co do „Dni Chwały” to organizowane są one w wielu miastach w Polsce a jakoś na Pomorzu ich nie zauważyłam. Jak na pierwsze takie wydarzenie, była bardzo duża frekwencja z żywiołowo reagującymi mieszkańcami. Podchodzili oni później do mnie mówiąc, że takiej imprezy im właśnie brakowało. Jeśli chodzi o „Godz. W” to chyba nikogo nie trzeba przekonywać do słuszności uczczenia tej rocznicy. A w planach mamy imprezę z okazji Narodowego Święta Niepodległości z widowiskiem słowno-muzycznym.
Widać, że przykłada Pani dużą uwagę do wychowania patriotycznego w ramach edukacji o której mówiliśmy wcześniej.
Tak. I prywatnie i zawodowo uważam, że jest to bardzo ważne. Ogromny obowiązek spoczywa tu na rodzicach którzy powinni angażować swoje dzieci w tej ważnej kwestii. Pracując w poprzednim domu kultury obserwowałam przez 13 lat jak pięknie niektórzy rodzice pokazywali swoim dzieciom, czy dziadkowie wnukom, że 3 Maja lub 11 Listopada, to nie jest tylko dzień wolny od pracy czy przedłużony weekend, ale ważne narodowe święta, które trzeba z honorami uczcić. Jako instytucja też mamy taką misję jak wychowanie patriotyczne, choć każdy w swoim zakresie powinien w te dni pochylić głowę nad naszą historią i walką naszych przodków o polskość i niepodległość.
Czy te pierwsze miesiące jakie upłynęły od momentu, kiedy objęła Pani stery Kartuskiego Centrum Kultury już pokazały, co tak naprawdę potrzeba mieszkańcom Kaszub, czy też jest to jeszcze kwestia badania i właściwego rozpoznania?
Jest w trakcie badania. Okres od lutego i obecny okres wakacyjny w którym wchodzimy w imprezy plenerowe jest trochę za krótki. Myślę, że po upływie roku a może nawet dłużej, będzie można odczytać jakie są potrzeby mieszkańców. Z pewnością chciałabym, aby nasza oferta zaspokajała wszystkie gusta i żeby każdy znalazł dla siebie coś ciekawego. Pamiętać przy tym należy, że z jednej strony utrzymujemy się z dotacji, ale z drugiej strony mieszkaniec płacąc podatki ma prawo wymagać oferty kulturalnej. My jesteśmy od tego, żeby sprostać temu wyzwaniu. Aplikujemy o środki zewnętrzne. Pozyskaliśmy dotację z Instytutu Sztuki Filmowej i złożyliśmy kolejny projekt opiewający na 600 tys. zł na stworzenie kina, realizujemy projekty „Pomorskie Żagle”, teraz składamy wniosek na konwersję cyfrową. Złożyliśmy projekt do Narodowego Centrum Kultury o dofinansowanie w ramach programu „Z klasyką przez Polskę”, aby raz w miesiącu odbywał się u nas koncert orkiestry kameralnej. Nie w każdym przypadku osiągamy sukces, czasem brakuje nam kilku punktów, ale aplikujemy wszędzie gdzie się da i trzymamy rękę na pulsie.
Czy ma Pani w swoich planach współpracę z różnymi grupami społecznymi jak seniorzy, czy zorganizowana młodzież?
Działa u nas Uniwersytet Trzeciego Wieku. Staramy się wychodzić do nich z coraz szerszą ofertą. Chciałabym zrealizować projekt, którego celem będzie integracja seniorów z dziećmi.
Mamy przygotowaną sporą ofertę dla młodzieży, która chce tańczyć, śpiewać i grać. W działania związane ze Świętem Niepodległości chcę włączyć harcerzy. Natomiast ,,Wieczór Chwały’’ był integracją wszystkich parafian. Każda parafia w tym roku miała oddzielną procesję, a sami księża podkreślali, że ,,Wieczór Chwały’’ jest integracją wszystkich parafii. Na każdym polu chcemy jak najbardziej integrować społeczeństwo. Chcemy, żeby mogli tutaj znaleźć swoje miejsce. Żeby traktowali dom kultury, jako swój drugi dom. W moim założeniu każdy młody człowiek powinien dotknąć oferty KCK. Jeśli ktoś go zapyta, gdzie zaczynał swoją drogę kulturalną, to powinien powiedzieć, że od swojego domu kultury.
Wielu kojarzy KCK tylko z organizacją imprez, nie wiedząc, że realizuje się tu wychowanie młodego pokolenia. Czy to, co wcześniej KCK oferowało Pani chce rozwijać?
Objęłam stanowisko w czasie po pandemicznym, kiedy w ofercie KCK był tylko aerobik, zumbę i ZPiT Kaszuby. Natomiast już od marca były u nas zajęcia z baletu, zajęcia formacji jazz i taniec towarzyszki. Od kolejnego sezonu artystycznego, czyli od października chcemy stworzyć klub boogie woogie dla starszych i dla młodszych. Chcemy zorganizować też naukę tańca towarzyskiego dla dorosłych. Wprowadzamy zajęcia rytmiczne dla dzieci. Mamy lekcje grę na gitarze i inne zajęcia wokalne.
Niestety, ogranicza nas jedna sala, bo to wszystkie formy muszą odbywać się na dużej powierzchni.
Czy chce Pani powiedzieć, że dzisiejsza baza KCK jest już niewystarczająca? Przecież jeszcze niedawno co niektórzy mówili ,,Po co tyle powierzchni?’’
Owszem. Tak mówił może ktoś, kto nie zna specyfiki działania domu kultury. Na przykład jest u nas tylko jedna, malutka garderoba dla artystów. Kiedy mieliśmy Jazz Bass Days, okazało się, że mamy trzech wykonawców i tylko jedną garderobę. Zawsze robiąc coś, powinniśmy patrzeć o kilka lat do przodu. Każdy zarządzający taką placówką powinien wiedzieć o tym. Dyrektorem się bywa. Trzeba coś po sobie zostawić, aby kolejny miał już łatwiej i dalej mógł to rozwijać.
Dziękuję za rozmowę.