Z burmistrzem Kartuz Mieczysławem, Grzegorzem Gołuńskim rozmawsiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny Kuriera Kaszubskiego
Dariusz Tryzna. Dwie godziny temu zakończyła się sesja, która była kolejną odsłoną konfliktu jaki jest w kartuskiej radzie . Były mocne słowa z których trudno się będzie wycofać. Panie burmistrzu proszę o komentarz .
Mieczysław Grzegorz Gołuński: Dziś przewodniczący pan Treder przekroczył wszelkie granice. Napiętnował i osądził radnego, którego aktywność jest mu nie w smak. Zamiast tworzyć jedność w radzie , dzieli ją . Jednych radnych akceptuje i pozwala im długo przemawiać a drugim wyłącza mikrofon. Zdarza się że zamyka dyskusję kiedy z pomysłami wychodzą radni z przeciwnej opcji.
Po raz kolejny pan Treder pokazał że nie potrafi stanąć ponad emocjami . Nie uspokaja, nie łagodzi napięcia w radzie , ale działa wręcz przeciwnie podkręcając negatywne emocje. Jeżeli chciał przedstawić aktywność radnego, to powinien to zrobić na tle całej rady. Wtedy okazałoby się jak inni przychodzą na obrady komisji , czy ich nieobecność jest usprawiedliwiona, czy przebywają na chorobowym itd. Według mnie takie postępowanie nie jest godne przewodniczącego całej rady.
Dzisiejsza sesja pokazała po raz kolejny prawdziwe oblicze części radnych tej kadencji. Od samego jej początku podejmują oni decyzje aby ubezwłasnowolnić burmistrza w jego prawach i postępowaniu. Chcą aby rada weszła w kompetencje burmistrza i była zarazem organem wykonawczym. Czegoś takiego do tej pory w samorządzie nie było . Przypomnę ustawa o samorządzie mówi jasno że rada gminy jest organem uchwałodawczym a burmistrz organem wykonawczym.
D.T: Gdzie widać takie działania radnych?
M.G.G: Weżmy choćby sprawę dawnego przedszkola przy ul. Hallera. Od wielu lat stoi puste a budynek niszczeje. Ja już pięciokrotnie zgłaszałem uchwałę aby go sprzedać. A rada bez powodu ją odrzucała. A chodzi o to aby ta „martwa” dziś działka została zagospodarowana, co przyniosłoby za sobą wiele dobrego dla gminy.
Widać to dobrze w sprawach bieżących. Kiedy występujemy z wnioskami o rozbudowę terenu aby zwiększyć atrakcyjność naszego miasta. Ze strony radnych opozycji spotykamy się z decyzją aby nie budować. Bo to koliduje z interesami mieszkańców, zasłania im widok. Ja rozumiem że ten ktoś, kiedy zamieszkał miał widok na las, a teraz zasłoni go budynek . Ale wiedział on że działka obok będzie zabudowana na cele mieszkalne . To jest miasto i musi się ono rozwijać . Kartuzy są miastem wyjątkowym ,zamkniętym wokół jezior i lasów. Stąd powinniśmy wykorzystywać każdą działkę która daje możliwość zabudowy. Nowe mieszkania są Kartuzom bardzo potrzebne. Dzięki nim młode pokolenie może tu pozostać, bo dzięki PKM-ce będzie miało blisko do Trójmiasta. Nowe mieszkania mogą być też magnesem który przyciągnie do nas nowych mieszkańców.
To samo dotyczy ostatnio sprawy zagospodarowania naszych jezior. Zaplanowałem żeby odbyło się spotkanie : urzędu , autorów tego projektu i radnych. Wszystko po to aby radni zobaczyli o czym mowa, mieli pełną wiedzę czym jest projekt i jakie niesie za sobą wyzwania. A tu znów na wniosek kilku mieszkańców poparty przez tę co zawsze część radnych i przewodniczącego ,plan ten został zburzony. Budzi to obawy ,jak ten najważniejszy chyba dla miasta projekt będzie dalej prowadzony.
D.T: Czy te działania części radnych niosą jakieś negatywne skutki dla gminy?
M.G.G: Niestety tak . Sprzedaż nieruchomości będących własnością gminy jest jednym ze sposobów na powiększenie budżetu. W ten sposób można zdobyć środki na wkład własny w projekty . Poza tym jeżeli ktoś kupuje nieruchomość to stara się jak najszybciej ją zagospodarować. Stąd płyną do budżetu podatki od nieruchomości czy działalności gospodarczej. W przypadku nowych mieszkań są to podatki ich właścicieli z CIT-u i PIT-u.
Niestety mamy też już jeden negatywny przykład –stratę jaką poniósł nasz budżet. Brak zgody ze strony radnych opozycji spowodował że jedna z zaplanowanych inwestycji nie mogła być zrealizowana i musieliśmy oddać pozyskane z zewnątrz środki.
Są też straty na wizerunku naszej gminy. Mam tu na myśli ostatnie działanie niektórych radnych opozycji w sprawie obwodnicy Kartuz. Chodzi o ich apel. Co pomyślą tam w ministerstwie? O co tej gminie chodzi? Po pierwsze jedynym reprezentantem na zewnątrz jest burmistrz a nie rada. Po drugie chyba każdemu z nas a tym bardziej wszystkim radnym zależy na obwodnicy. To przecież dla naszego miasta priorytetowa rzecz. A pod apelem są podpisy tylko części radnych. Dlaczego nie znalazły się tam nazwiska wszystkich? Dlaczego jego autorzy nie chcą wspólnego działania? Czyżby chcieli pokazać że teraz tylko oni będą walczyć o obwodnicę? Chyba nie tędy droga.
D.T: Co jest według Pana przyczyną tego stanu rzeczy?
M.G.G: Uważam że tych przyczyn jest kilka . Jedne związane są z naszym gminnym „podwórkiem” a inne wynikają z tego co się dzieje w kraju. Myślę że jedną z nich jest to, że niektórzy z radnych nie pogodzili się jeszcze z przegraną ze mną w wyborach. I te emocje nadal nimi kierują . Najlepszym tego przykładem jest podjęcie zaraz na początku kadencji uchwały o wykreśleniu Kartuz ze Związku Miast Polskich. Decyzja która miała we mnie uderzyć, bo byłem w ścisłym zarządzie tej samorządowej federacji. A tak naprawdę był to potężny cios w samorząd . Zostaliśmy odcięci od informacji z „pierwszej” ręki. Iinformacji które przyczyniły się wielokrotnie do rozwoju naszego miasta. Każdy wie, że dziś najcenniejszy jest właśnie dostęp do informacji .
Pewną przyczyną jest wg. mnie brak doświadczenia samorządowego u nowych radnych. Wystarczy że pojawi się „jakiś głos” lub „głosy” w sprawie związanej z urzędem a już zyskuje to ich zainteresowanie. Swoje zaangażowanie tłumaczą interesem mieszkańców. A prawda jest taka, że realizacja przez urząd niektórych decyzji czy uchwał mimo wcześniejszych publicznych konsultacji może budzić niezadowolenie jakiejś jednostki czy grupy. Niestety nie da się uszczęśliwić wszystkich. Taka jest demokracja, bo urząd działa w interesie ogółu mieszkańców.
Nowi radni zdają się tego nie rozumieć . Nie wydaje mi się ,jak twierdzą co niektórzy, aby działania tych radnych były ustawione tylko i wyłącznie na poklask. Mam nadzieję że z czasem zrozumieją oni na czym polega kompromis.
D.T.: Ale przecież wśród radnych opozycji jest wielu doświadczonych. Nawet kiedyż z Panem współpracowali. Dlaczego oni idą tą samą drogą?
M.G.G: Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć . Prawdą jest że ci starsi radni zamiast stabilizować pracę rady , wyciszać ją, robią wręcz odwrotnie. Zauważyć można że „podkręcają” nowych radnych . Odnosi się wrażenie że chcą nimi manipulować. Myślę że chodzi tylko i wyłącznie o politykę. Ci co manipulują przegrali ze mną w wyborach i teraz chcą się odegrać.
D.T.: Wspomniał Pan że wpływ na to co się dzieje w radzie mają też przyczyny zewnętrzne, chodzi oczywiście o politykę?
M.G.G: Patrząc wstecz muszę powiedzieć że w latach 90-tych, przychodzili do samorządu ludzie, którzy chcieli coś robić: zmieniać rzeczywistość, działać tak aby miasto i gmina rozwijały się. Niestety uważam że w działania samorządu w ostatnich trzech kadencjach wkroczyła polityka. Dziś wśród radnych są ci, którzy utożsamiają się z konkretnymi ugrupowaniem partyjnym- z PIS-em. Realizują więc koncepcję polityczna tej partii.
Kiedy tej polityki nie było, to radni rozmawiali ze sobą normalnie . Myślę że polityka która wtargnęła do samorządu jest najgorszą rzeczą w jej historii. Uważam że w gminie czy powiecie nie powinno być żadnego ugrupowania politycznego. Powinni być to radni którzy zostali wybrani w jednomandatowych okręgach i reprezentują dane środowisko. Dzisiaj jest inaczej. Zwycięskie ugrupowanie bierze wszystko, a przez to do rady wchodzą osoby które nie powinny tu być .
D.T.: Skoro poruszyliśmy sprawy „wielkiej” polityki to chciałbym aby Pan powiedział jak ta polityka- uchwały sejmu poprzedniej kadencji wpływają na kondycje samorządu?
MGG: Ostatnie szacunki pokazują, że te decyzje, które zostały podjęte już pomniejszyły wpływy do budżetu gminy. Szacujemy że na przyszły rok, będzie to 3,5 mln zł mniej.
No i oświata, z którą jakoś sobie dawaliśmy radę. W ostatnich latach bardzo mocno w nią zainwestowaliśmy. Nagła zmiana systemu- likwidacja gimnazjów spowodowała że znów zrobił się „bałagan”. W jednej szkole mamy nadmiar klas, a w innych mamy niedobór. Subwencja oświatowa którą otrzymaliśmy nie zapewnia 100 % środków na podwyżki dla nauczycieli. Musieliśmy sięgnąć do własnego budżetu. Dziś dopłacamy do oświaty ponad 9 mln.zł i to bez inwestycji. Jest to potężny pieniądz który mógłby być wydatkowany na drogi, na poprawę infrastruktury itd. Gdyby te środki przeznaczyć na nasz wkład w projekty to, przy standardowych zasadach można by było wykonać na rzecz gminy inwestycji za prawie 20 mln.zł.
DT: Biorąc pod uwagę to, co miało miejsce w tym roku i te trudności zapowiadane na 2020 r. jaki obraz nam się rysuje?
MGG: Ja ciągle liczę na rozsądek. Może zbliżający się okres Świąt Bożego Narodzenia, tchnie w tych radnych jakieś przemyślenia. Chciałbym aby uwierzyli , że burmistrz i urząd pracują tylko i wyłącznie dla dobra mieszkańców. Działamy tak jak pozwalają nam finanse i robimy to najlepiej jak możemy. Mam nadzieję, że mieszkańcy to widzą. Chciałbym tu przypomnieć stare powiedzenie że zgoda zawsze buduje.
DT: Dziękuję za rozmowę.