Gmina Żukowo Wokół nas

Czaple. Reperkusje decyzji urzędu. Znak jak stał, tak stoi…

Znak drogowy „zakaz wjazdu powyżej 8 ton” jest bardzo widoczny. Od roku codziennie obok niego przejeżdżają dziesiątki tirów. Czy to jakiś żart? Nie, to tylko gminna droga w Czaplach.

Rok temu opisaliśmy sytuację,  jak to na drodze wiodącej do firmy Terma, został ustawiony znak z zakazem wjazdu samochodów powyżej 8 ton. Firma eksportuje swoje wyroby do kilkudziesięciu krajów a ich transport odbywa się tirami. Ponadto w tamtym czasie Terma prowadziła budowę hali, stąd często wjeżdżał do niej ciężki sprzęt.  A tu znak zakazu ustawiony na wniosek gminy Żukowo, bo droga jest gminna. ,,Gdzie tu logika” pytało zbulwersowane kierownictwo firmy. Co niektórzy szeptali, że to,, prezent” urzędu, za to że firma nie chciała partycypować w kosztach budowy nowej drogi. Terma argumentowała, że poniosła już znaczące koszta kiedy sama utwardzała tą drogę.

Wtedy w sprawę zaangażował się Zbigniew Jarecki prezes Zarządu Kaszubskiego Związku Pracodawców, którego członkiem jest Terma. Stanęło na tym, że znak będzie tu tymczasowo, a  firma dostanie specjalne pozwolenie na swobodny przejazd drogą.

Policją w opornych

Znak stoi do dziś. Przez ten czas Terma dwa razy wystąpiła do gminy z wnioskiem o stosowne pozwolenie. Jak usłyszeliśmy za pierwszym razem przyjechała specjalna komisja, aby sprawdzić stan rzeczy, za drugim już jej nie było. Nie pojawiła się również  tablica informująca, że znak  nie dotyczy  komunikacji do Termy.

Co więcej przy drodze, sto metrów za znakiem trwa budowa potężnej  hali. Nic dziwnego to teren przemysłowy, bardzo dobra lokalizacja, stąd wyrastają tu firmy jak przysłowiowe grzyby po deszczu.

Ostatnio przedstawiciele gminy Żukowo zauważyli, że ich droga jest coraz bardziej niszczona. Aby namierzyć sprawców skierowali tam policję, która miała pilnować przestrzegania prawa drogowego. W efekcie dostało się też kierowcom  jadącym do Termy i samej firmie. Sprawa odżyła i znów pojawiły się emocje.

KZP ponownie w roli negocjatora

Kierownictwo Termy, które przestało już wierzyć w szczerość intencji przedstawiciela władz gminy, poprosiło  ponownie, aby negocjacji podjął się prezes Z. Jarecki.

– Jest parę dziwnych wątków w tej sprawie. Warunki zabudowy dla tego terenu są znane od 2008 r. Przez 11 lat nic się nie działo, aż w 2019 stanął ten nieszczęsny znak. Zakaz wjazdu ciężarówkom  powyżej 8 ton do firm na terenach przemysłowych.  Wnioskuje o to gmina, która chwali się tym, że jest przyjazna przedsiębiorcom. Jej przedstawiciel twierdzi, że zakaz dotyczy mieszkańców, ale na tej ulicy nie ma żadnych mieszkańców.  Jest tylko Terma – analizuje prezes KZP.

27 listopada zorganizował w Żukowie spotkanie mające wyjaśnić problem. Wzięli w nim udział m. in. fachowcy od ruchu drogowego. Gdańsk reprezentowali Radosław Liziński i Robert Krasowski, a Kartuzy Andrzej Puzdrowski z Zarządu Dróg Powiatowych. Gminę Żukowo od samego początku sprawy reprezentował wice burmistrz Tomasz Szymkowiak, a z Termy tak samo zasiadł Maciej Kowalski.

 Okazało się, że intensywnych ruch ciężkich pojazdów na drodze gminnej generuje nie Terma, ale firma budująca nową halę. Otrzymała ona pozwolenie na wjazd na budowę od strony Bysewa, ale jej samochody wjeżdżają  od strony Czapli. Wykorzystuję drogę gminną, bo ta zapewnia dobry dojazd do samego serca budowy. Wyszło na jaw, że nie uzgodniła użytkowania tej drogi  z Żukowem, stąd cały ruch jest  nielegalny.

 Co do Termy stanęło na tym, że firma przekaże  Zakładowi Dróg i Zieleni w Gdańsku listę z wykazem jej samochodów. Otrzymają stałe pozwolenie na wjazd. Jest rozwiązanie tymczasowe. Na czas budowy. Według prezesa Z. Jareckiego ta propozycja urzędu jest rozwiązaniem niepełnym.

– Po co to wszystko? Wystarczy zlikwidować znak. To takie trudne? Komu na tym zależ, aby sprawa dalej  była nie  rozwiązana – pyta Z. Jarecki.

Prezes KZP podkreśla, że temat będzie prowadził do końca i jeżeli będzie trzeba to podejmie stosowne działania.

Do tematu będziemy powracać

D. Tryzna

Komentarze