Gmina Kartuzy Wywiady

„Czujemy się odpowiedzialni za jakość powietrza w gminie Kartuzy”

O aktualnej sytuacji w kartuskim Zakładzie Energetyki Cieplnej SPEC-PEC, jego planach modernizacji, na tle rygorystycznych zmian, które dotyczą branży – z jego dyrektorem Markiem Dawidowskim, rozmawia Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.

Dariusz Tryzna: Na początek może kilka zdań o sobie, dotychczasowej drodze zawodowej i jak to się stało, że znalazł się Pan w Kartuzach.

Marek Dawidowski: Z Kartuzami związany jestem od dzieciństwa. Stąd pochodzi moja rodzina i tu się wychowałem. Także można powiedzieć, że jestem u siebie.

 Moja ścieżka zawodowa, to dziewięć lat w zawodzie związanym z energetyką cieplną i elektroenergetyką. W trakcie studiów na Politechnice Gdańskiej chciałem spróbować swoich sił za granicą.Dlatego wyjechałem do Niemiec, do instytutu naukowego z branży laserowej w Hanowerze. Chciałem podpatrzeć najnowsze trendy w tej dziedzinie z jakich Niemcy słyną i poznać ich kulturę i system pracy. Spędziłem tam kilka miesięcy. Po czym wróciłem do Polski, aby rozpocząć pracę w ZF Polpharma w Starogardzie. Później zatrudniłem się w GPEC – u. Kiedy nadarzyła się okazja kontynuowania tej ścieżki zawodowej w Kartuzach, skorzystałem z niej.

Nie bez znaczenia było to, że mogę tu realizować swoją pasję sportową, jaką jest piłka nożna. Jestem zawodnikiem IV-ligowej Cartusii Kartuzy, gram na pozycji obrońcy i jestem kapitanem tej drużyny. Tak więc Kartuzy są dla mnie miastem inspiracji, możliwości zawodowych i spełniania sie poza nimi.

D.T.: Jak wyglądały początki Pana pracy na stanowisku dyrektora spółki SPEC-PEC w Kartuzach

M.D.: Rozpocząłem 1 lipca 2020 r. Obejmując stanowisko dyrektora SPEC-PEC, musiałem trochę się doszkolić z dziedzin, z którymi mniej miałem do czynienia. Głównie z obszaru prawa, obowiązków spółek komunalnych, kontrolingu i stworzenia ram współpracy w zakresie raportowania wskaźników.

 Przez pierwszy miesiąc zaznajamiałem się głównie z firmą i jej pracownikami. Postanowiłem każdego poznać osobiście. Każdemu zadałem pytanie, na czym zakład powinien w pierwszym rzędzie się skupić. Otrzymałem sporo ciekawych odpowiedzi, które były dla mnie inspiracją przy podejmowaniu pierwszych decyzji.

 Kolejnym etapem było skupienie się na pracy operacyjnej. Zapoznałem sie z procesami, które zachodzą wewnątrz spółki. Pozwoliło mi to, na wytypowanie najsłabszych ogniw wymagających poprawy i znalezienia tego, czego nie ma, a powinno być. W międzyczasie były realizowane zadania projektowe w zakresie rozwojowym i modernizacyjnym.

  Mimo roku pandemicznego wiele nowych rozwiązań udało nam się wdrożyć i zamknąć rok 2020 z sukcesem, w czym głównie zasługa bardzo zaangażowanego i pracującego z pasją zespołu.

D.T.: Większość mieszkańców niewiele wie na temat spółki, którą Pan kieruje. Widzą jakiś komin, jakiś budynek…. Czy mógłby Pan przybliżyć naszym czytelnikom zadania firmy, sposób funkcjonowania i przedstawić plany choćby te najbliższe.

M.D.: Odpowiedź na to pytanie jest wielowątkowa, wymagająca długiego wywodu i chyba zasługuje na osobną rozmowę.

 Jest dużo obszarów do realizacji. Najprostszy i pierwszy z brzegu z nich to np. otwartość spółki, czym jest chociażby ten wywiad ze mną. W niedługiej perspektywie planujemy wyjść do klienta na różne sposoby.

 Co do kwestii związanych ze sprawami ciepłownictwa, to spółka zajmuje się wytwarzaniem i dostarczaniem ciepła do obiektów budowlanych. Jeżeli chodzi o plany, to warto podkreślić, że dostaliśmy dofinansowanie w ramach europejskiego programu „ELENA’’, który jest instrumentem służącym wsparciu inwestycji w efektywność energetyczną. W ramach tego grantu dokonaliśmy, przy współpracy z Krajową Agencją Poszanowania Energii, selekcji różnych wariantów związanych z wyborem docelowego modelu modernizacji naszego źródła ciepła. W tej chwili jest nim węgiel, dlatego nie mamy możliwości pozyskania dofinansowania.

Nie mając przypisanego standardu efektywnego systemu ciepłowniczego, nie możemy pozyskiwać środków na budowę sieci. Żeby osiągnąć te standardy musimy zmodernizować źródło. Pierwsze kroki w tym kierunku już podjęliśmy. Planujemy złożenie wniosku w ramach ,,Ciepłownictwa powiatowego’’ na budowę tzw. kogeneracji. Wówczas będzie to nie tylko ciepłownia, ale i elektrociepłownia, czyli wytwarzanie w skojarzeniu jednocześnie energii cieplnej i energii elektrycznej. Ma to wiele ekonomicznych i środowiskowych uzasadnień.

D.T.: Ostatnio zapadły w UE decyzje o stopniowym odchodzeniu od węgla, co w jakiejś perspektywie, pociągnie za sobą zmiany dla takich ciepłowni jak ta w Kartuzach. Jak te decyzje przekładają się na funkcjonowanie firmy na czele której Pan stoi?

M.D.: Rozpatrując to w makroskali należy wyróżnić zarówno aspekt prawny jak i społeczny. Ten bliższy ludziom aspekt społeczny, dotyczy smogu jaki wytwarza ciepłownictwo węglowe. Ludzie są tego świadomi i widząc taki wysoki komin jak nasz, mierzący około 60 metrów, zazwyczaj postrzegają w pełni negatywnie, co jest błędem. Ten wysoki komin wraz z licznymi zabezpieczeniami powodują to, że nasza ciepłownia nie stanowi utrapienia dla mieszkańców, gdyż ci nie mają z nim najzwyczajniej do czynienia. Ten dym nie ma wpływu ani na mieszkańców Kartuz ani dla mieszkańców dalszych miejscowości.

Jako podmiot koncesjonowany podlegamy pod rygorystyczne wymogi środowiskowe. Musimy wykonywać badania, przekazywać raporty coroczne. Robimy wszystko, aby chronić środowisko. Mamy instalację odpylania, badamy każdą dostawę opału, badamy popiół i spaliny, które wytwarzają się w procesie spalania. Cała nasza działalność w tym zakresie jest pod normatywną kontrolą. W przeciwieństwie do domów jednorodzinnych ogrzewanych węglem, drewnem i innymi paliwami stałymi.

Jest jasne, że społeczeństwo zdaje sobie sprawę ze szkodliwości smogu i chciałoby także w kontekście przyszłych pokoleń oddychać zdrowym powietrzem. Jednak niezależnie od dyrektyw Unii Europejskiej i innych narzuconych norm, my widzimy tu na miejscu w Kartuzach ten problem i sami możemy wprowadzać pewne zmiany, które będą miały wpływ na zdrowie obecnych i przyszłych pokoleń. Czujemy się odpowiedzialni za jakość powietrza w gminie Kartuzy. Chcemy zmieniać profil działania spółki na taki, który jest jeszcze bardziej przyjazny środowisku. Przychodząc codziennie do pracy czuję, że robię coś dobrego i tak samo jest z naszymi pracownikami.

D.T.: Szkoda, że nie wszyscy mieszkańcy wychodzą z tego założenia. Po ubiegłorocznej uchwale Sejmiku Pomorskiego wyznaczającej daty odchodzenia od kotłów węglowych poszczególnych generacji, wielu mieszkańców nie posiadało się z oburzenia, nie mogąc sobie wyobrazić, czym mają zastąpić węgiel przy ogrzewaniu domów?

M.D.: Już samo to, żeby nie robić nic w tym kierunku jest błędem który może odbić się mieszkańcom setek gmin czkawką. Chciałbym nawiązać do tzw. cen uprawnień emisji CO2. Niedawno było to 6 euro za tonę, teraz ta cena wynosi ponad 50 euro za tonę. A ostatnio słuchałem wypowiedzi jednego z ekspertów, który przewidywał, że ta cena niedługo wynosić będzie 200 euro za tonę.

 Nasza ciepłownia na razie nie podlega pod te rygory, gdyż nie ma wystarczająco dużej mocy, ale zakładam, że w przyszłości będziemy podlegać i zmuszeni zostaniemy do ponoszenia opłat za emisję CO2. Nie ukrywam, że na te opłaty będą składać się mieszkańcy, co drastycznie podniesie ceny ogrzewania. Aby się przed tym zawczasu uchronić, jestem zwolennikiem tego, żeby jak najszybciej wykonać modernizację ciepłowni, przypominając o wspomnianym wcześniej programie „ELENA”. Ponadto już teraz podjęliśmy działania obrazujące nam, w których miejscach nasza sieć wymaga drobnych remontów i gdzie występują ubytki ciepła. W tym celu samolot z kamerą termowizyjną wykonał oblot, co pozwoliło na wykonanie dokumentacji na podstawie, której, w lecie będziemy te miejsca modernizować i uszczelniać sieć.

D.T.: Chciałem zapytać jak Pan widzi finansowanie rozbudowy sieci i tych działań modernizujących. Czy jesteście gotowi sprostać finansowo tym wyzwaniom?

M.D.: Na początku chciałem podziękować radnym gminy Kartuzy, że wspomogli nas środkami w kwocie 650 tys. zł na budowę sieci do nowego osiedla. To jest kluczowa pula pozwalająca nam na rozpoczęcie tego projektu. Część środków zabezpieczamy z pożyczek z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Duża część pieniędzy na budowę sieci pochodzi z naszego budżetu lub ze źródeł zewnętrznych, ale dofinansowania. Zresztą duża część mojej pracy polega na znajdowaniu źródeł finansowania i cieszę się z dobrej współpracy z zespołem finansowym, co owocuje tym, że dochodzimy do skutecznych wniosków. Ważną rolę pełni w naszej spółce taki codzienny monitoring płynności finansowej, pozwalający nam w każdym momencie realnie oceniać nasze możliwości. Pozwala to na podejmowanie decyzji bez wysokiego ryzyka. Zgrany i doświadczony zespół naszych pracowników potrafi ocenić, co jest dla nas dobre, a co zbyt ryzykowne finansowo. To nieoceniona pomoc. Mając doskonałe wsparcie od strony technicznej i ekonomicznej, wiem jak naszą strategię układać. Słowa uznania należą się wszystkim naszym pracownikom, którzy w tym trudnym pandemicznym okresie wykazują dużą dyscyplinę, także związaną z restrykcjami sanitarnymi. Dzięki temu nie mamy problemu z frekwencją i personalnie ciągle jesteśmy mocni.

D.T.: Dziękuję za rozmowę.

Komentarze