Kartuzy. Kurnik w Brodnicy Górnej ciągle dzieli mieszkańców
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Kartuzy, ponownie zajmowano się sprawą dużego kurnika, jaki jeden z rolników mieszkających w Brodnicy Górnej zamierza postawić na swojej działce. Pomysłowi temu sprzeciwili się inni mieszkańcy, argumentując, że fetor utrudni im życie i zagrażać będzie bezpieczeństwu sanitarnemu.
Przypomnijmy, że jeden z rolników mieszkający w Brodnicy Górnej wystąpił do gminy o decyzję środowiskową w sprawie przebudowy swojej fermy zwierząt futerkowych na przemysłową fermę drobiu. Jednym z głównych zarzutów mieszkańców pod adresem władz gminy było to, że przy wydawaniu pozytywnej decyzji środowiskowej nie wzięto pod uwagę czynnika społecznego, czyli dobra mieszkańców oraz otoczenia krajobrazowego i przyrodniczego, oraz, że o planowanej inwestycji dowiedzieli się przypadkowo i bardzo późno. Argumentowali, że fetor oraz estetyka takiego przybytku całkowicie kłóci się z walorami turystycznymi ich miejscowości. Wskazywali, że całkowicie pominięto bliskie usytuowanie piekarni i szkoły od planowanej inwestycji. Podczas sierpniowej sesji Rady Miejskiej, na którą przybyły zainteresowane strony, po burzliwej dyskusji, w której mieszkańcy przedstawili swoje racje, ustalono, że sprawa będzie przedmiotem dalszej debaty.
Plan zagospodarowania przestrzennego wbrew woli właściciela?
Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejska w Kartuzach, ponownie zajmowała się sprawą, która mocno podzieliła mieszkańców Brodnicy Górnej. Radni podjęli inicjatywę, aby podjąć uchwałę o opracowaniu planu zagospodarowania przestrzennego działki, na której rolnik zamierza wybudować kurnik. Co ciekawe, miało się to odbywać przy sprzeciwie właściciela działki i jednocześnie inwestora, zamierzającego rozbudować swoje gospodarstwo. Jak zaznaczył burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński pomysł taki jest precedensem, niespotykanym do tej pory w historii kartuskiego samorządu. Za uchwałą optowali radni z Prawa i Sprawiedliwości, którzy według pozostałych radnych opowiadają się za rozwiązaniami stojącymi w sprzeczności z polityką gospodarczą rządu.
Odsiecz z Pomorskiej Izby Rolniczej
W sukurs rolnikowi, któremu ewentualna uchwała Rady Miejskiej mogłaby zablokować rozwój gospodarstwa, przyszedł przewodniczący Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej Zygmunt Stromski. W swoim wystąpieniu wskazał na swoiste kuriozum, kiedy to rolnikowi zabrania się prowadzić produkcji rolnej na wsi, w której od pokoleń gospodarował. Dodał, że właśnie wieś jest najlepszym i jedynym miejscem na takie inwestycje. Prosił radnych o roztropność i zrozumienie naturalnych działań producenta rolnego. W słowach nie przebierała radna Halina Steinka, która dodała, że to mieszkańcy miast, którzy się osiedlają na wsi, muszą się przystosować do warunków wiejskich. Za niedopuszczalną sytuację uznała zajmowanie się Rady projektem uchwały dotyczącej jednego rolnika. Ostatecznie wnioskodawcy zwyciężyli i uchwała w sprawie uchwalenia miejscowego planu dla działki na której stanąć miał kurnik, została przyjęta glosami 10. radnych. Ośmiu było przeciwnych a jeden wstrzymał się od głosu.
BM