Prośba wójta Mariana Kowalewskiego o solidarne wsparcie dotkniętych wojną mieszkańców Ukrainy odniosła skutek. Do wyznaczonych punktów zbiórek trafiły potrzebne tam dary. Wieczorem 18 marca zostały one zapakowane do busa, który rankiem następnego dnia wyjechał do Lwowa.
Mieszkańcy gminy Somonino w akcję pomocy dla Ukrainy podjęli już od samego początku wojny. Owocem spontanicznego, pospolitego ruszenia był pierwszy transport, który już 5 marca wyjechał na Ukrainę. Jego odbiorcą jest Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Lwowskiej we Lwowie, gdzie rektorem jest ks. prałat Piotr Brzeski pochodzący z parafii w Hopowie. W seminarium ochronę znajdują uchodźcy z różnych stron Ukrainy.
– Pomoc pierwszego transportu rozeszła się w ciągu czterech godzin. Między innymi dostały ją Siostry Niepokalanki – wzięły cztery palety. One miały w tamtym czasie 60 dzieci z bom radowanego Charkowa i ta pomoc była dla nich bardzo potrzebna. Jesteśmy pewni, że trafia ona w konkretne miejsca, bo rozdziela ją ksiądz biskup – mówił na sesji 16 marca wójt Marian Kowalewski.
Potrzebują więcej
Nieco ponad tydzień temu napłynęły stamtąd prośby o dalszą pomoc, gdyż w związku z eskalacją konfliktu uciekinierów jest jeszcze więcej. Stąd apel wójta Mariana Kowalewskiego do mieszkańców gminy o dalszą pomoc dla Ukrainy. Poprosił w nim szczególnie o artykuły spożywcze z długim terminem ważności, gdyż w wielu rejonach, do których pomoc dociera nie ma gazu i prądu, więc trudno przygotować ciepłe posiłki.
Urząd zorganizował kilka punktów, w których można było składać dary. Po ich segregacji trafiły one do salki katechetycznej przy kościele w Somoninie, która dzięki uprzejmości księdza proboszcza stała się centralnym magazynem.
,,…Cieszymy się, że możemy pomóc…’’
W ubiegły piątek dary zostały zapakowane do busa. Pomogli w tym pracownicy urzędu. Najpierw poszły kartony z konserwami, dżemami. Niektóre były tak ciężkie, że potrzeba było dwóch mężczyzn, aby je załadować. Na swoje barki wzięli to: wicewójt Andrzej Peta i radny powiatowy Paweł Kowalewski. Większość kartonów była opisana w języku polskim i ukraińskim co zawierają w środku.
– Mamy też dary ze Szwecji od mieszkających tam Polaków. Akcję pomocy wśród nich zorganizowała moja kuzynka Patrycja. Zebrali ich tyle, że przyjechał stamtąd cały bus. Co ważne, oni dalej zbierają i jak tylko będą mogli ponownie przywiozą nam. To olbrzymia radość, że możemy w ten sposób razem, wspólnie pomagać potrzebującym – mówi Magda z sekretariatu urzędu gminy.
Wśród otwartych jeszcze kartonów widać było środki spożywcze takie jak makaron, cukier czy mąka. Były też kartony ze środkami higieny, odzieżą czy butami.
-Do naszych miejsc zbiórek, które były zorganizowane w czterech szkołach i w GOK-u trafiała różna pomoc, bo dary te ostatecznie trafią do różnych miejsc na Ukrainie. W zbiórce pomogła nam też parafia św. Wojciecha w Kartuzach i parafia w Grzybnie. Dziękuję również naszemu proboszczowi ks. Piotrowi Kardasowi za udostępnienie na magazyn salek katechetycznych – mówi pomagający z załadunku wójt gminy Marian Kowalewski.
Kiedy bud ,,siadł’’ jego kierowca – pan Marek stwierdził, że to wystarczy. Na górę wrzucono jeszcze dwie siatki maskujące przygotowane przez niego i zostawiono miejsce na ładunek świeżego pieczywa, które w sobotę z rana miało być załadowane dzięki pomocy piekarni Janca. Tak wyładowany bus ruszył do Lwowa. Do tematu będziemy powracać.
D. Tryzna