Gmina Kartuzy Sport

Piłka nożna. III liga

Zasłużona porażka Cartusii Kartuzy

W sobotnim meczu dwunastej kolejki rozgrywek III ligi Cartusia 1923 Kartuzy podejmowała beniaminka tej klasy rozgrywkowej Kluczevię Stargard. Mimo, że teoretycznie nasza ekipa była faworytem, to przegrała ten mecz jednym golem i jest to najniższy wymiar kary na jaki Cartusia zasłużyła.

Tym razem Cartusii ponownie sprzyjało szczęście, tak jak miało to miejsce w wielu poprzednich meczach, lecz nie było go aż na tyle dużo, żeby wzbogacić się w ten weekend o jakieś punkty. Starzy piłkarscy wyjadacze mówią, że w futbolu suma farta i pecha zawsze wychodzi na zero. Miejmy jednak nadzieję, że nie oznacza to teraz serii porażek po bardzo udanym, lecz naznaczonym sporym szczęściem początkiem sezonu, kiedy to tenże fart był wyraźnie po stronie Cartusii. Kibice z Kaszub liczą na to, że nic tu nie będzie się zerowało. Przez całą pierwszą połowę szczęście wyraźnie było po stronie Cartusii. W ósmej minucie mogło być 0:1, ale fantastyczna parada naszego golkipera Arkadiusza Moczadło, który końcami palców wybił piłkę zmierzającą w okienko, na korner, uchroniła nasz zespół od utraty gola. Pięć minut później w sukurs Cartusii przyszedł słupek, po mocnym strzale zawodnika Kluczevii z kilkunastu metrów. W tym fragmencie meczu goście z ziemi zachodniopomorskiej wyraźnie dominowali i gol dosłownie wisiał w powietrzu. W 14 minucie stargardzianie mieli kolejną wyśmienitą sytuację na gola. Zawodnik gości wymanewrował naszego bramkarza i z ostrego kąta mocno strzelił na bramkę. Piłkę lecącą niechybnie do siatki wybił jednak z linii bramkowej Oliwier Dobek.

Wynik lepszy niż gra

W pierwszym kwadransie Cartusia nie stworzyła nawet pół jakiejś sensownej sytuacji pod bramką gości. Dopiero w 19 minucie serca kibiców Cartusii zabiły mocniej, kiedy to Oktawian Skrzecz dynamicznie wparował w pole karne, po doskonałym podaniu innego zawodnika Cartusii, uwolnił się od szarżującego za jego plecami obrońcy, jednak nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Od ok. 20 minuty Cartusia jakby włączyła wyższy bieg, częściej przejmowała piłkę i inicjatywę w grze oraz śmielej atakowała. Jednak to goście znowu mieli klarowną sytuację do zdobycia gola, ale kolejny raz Cartusię uchroniło obramowanie bramki, gdyż mocny strzał z 15 metrów zawodnika Kluczevii trafił w poprzeczkę. Ukoronowanie przebudzenia Cartusii miało miejsce w 39 minucie. Wtedy to Marcin Poręba posłał doskonałe podanie do wybiegającego na czystą pozycję O. Skrzecza, który został faulowany w polu karnym. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i wyprowadził Cartusię na prowadzenie. Mimo, że goście zeszli na przerwę przy wyniku 0:1, to byli zespołem lepszym, aktywniejszym i bardziej zdeterminowanym w poczynaniach.

Zimny prysznic na początku i na …końcu

Po przerwie taktyka Cartusii na drugą połowę musiała zostać rychło zweryfikowana, gdyż już w 48 minucie było 1:1. Zawodnik Kluczevii strzelił mocno na bramkę, piłka odbiła się kolejny raz od słupka, lecz tym razem trafiła pod nogi zawodnika gości, który nie dał szans naszemu bramkarzowi. Po golu wyrównującym mecz stał się jakby bardziej żywy, w czym główna zasługa Cartusii, której piłkarze zaczęli się żwawiej ruszać. W 60 minucie kartuzianie przeprowadzili najładniejszą akcję meczu. Zaczęli ją pod własną bramką, wykiwali szarżujących zawodników gości, i po pięknym 70-metrowym rajdzie podprowadzili piłkę pod narożnik boiska, skąd poszło dobre dośrodkowanie do czyhającego w polu karnym Patryka Soboczyńskiego. Ofensywny pomocnik Cartusii zdołał strzelić z niewygodnej pozycji, mając na plecach obrońcę gości, jednak bramkarz Kluczevii sparował piłkę na róg. W tym momencie pocieszające było to, że Cartusia zaczęła śmielej grać w ofensywie i kibice mogli mieć nadzieję na kolejne zwycięstwo. Tak się jednak nie stało. W 78 minucie goście wywalczyli korner, po którym piłkarz Kluczevii głową celnie strzelił w długi róg bramki, wyprowadzając zespół z Zachodniego Pomorza na prowadzenie 2:1. Cartusia ambitnie dążyła do zmiany wyniku, lecz nie zdołała choćby zremisować. W samej końcówce kilka razy zakotłowało się pod bramką gości, jednak zabrakło czasu na odrobienie strat. W przekroju całego meczu Kluczevia była zespołem lepszym piłkarsko, mając w zanadrzu więcej argumentów na odniesienie zwycięstwa. Była to trzecia porażka Cartusii w sezonie i druga na własnym boisku. Spowodowała, że klub z Kartuz spadł z pozycji wicelidera na czwarte miejsce w tabeli.

BM

Komentarze