Piątą z rzędu porażką Kaszubii Kościerzyna zakończył się sobotni mecz w grupie mistrzowskiej IV ligi. Duma Kaszub podejmowała u siebie sąsiada zza miedzy Bytovię Bytów i przegrała 1:2, tracąc decydującego gola na dwie minuty przed końcem meczu.
Pierwszy kwadrans spotkania stał pod znakiem lekkiej przewagi Bytovii, choć to Kaszubia miała w tym fragmencie meczu, bardziej klarowną sytuację do strzelenia gola. W dalszej części goście z Bytowa starali się budować ataki pozycyjne, mieli lekką przewagę w polu a gospodarze grali bardziej z kontrataku. Co ciekawe akcje naszego zespołu przynosiły większe zagrożenie pod bramką przeciwnika niż ataki Bytovii. Po jednym z takich kontrataków, w 26. minucie Mateusz Kaczmarski znalazł się sam na sam z bramkarzem gości i między jego nogami posłał piłkę do siatki, wyprowadzając Kaszubię na 1:0. Do końca pierwszej połowy Kaszubia pokazała jeszcze kilka ciekawych akcji ofensywnych, w czym główna zasługa Błażeja Troki, który siał popłoch w szeregach Bytovii na lewej flance. W końcówce I połowy to Bytovia zepchnęła nieco Kaszubię do defensywy, jednak napór ten nie przyniósł gościom klarownej sytuacji bramkowej.
Dwa ciosy zdecydowały
Wszelkie założenia taktyczne na II połowę nakreślone przez trenera Kaszubii Tomasza Bąkowskiego wzięły w łeb zaraz po wznowieniu gry. W 48 minucie goście, którzy dokonali trzech zmian, wywalczyli rzut rożny po którym nastąpiło dośrodkowanie w pole karne, a tam Przemysław Leik strzałem nie do obrony w sam róg bramki, doprowadził do wyrównania. Kolejne minuty stały pod znakiem lekkiej przewagi gości, którzy już w 58 minucie mogli wyjść na prowadzenie, jednak nasz bramkarz Kuba Michałowski popisał się kapitalną interwencją, wygrywając pojedynek sam na sam z napastnikiem gości. Natomiast w 75 minucie to gospodarze mieli znakomitą okazję do zdobycia gola. Tym razem piłka po główce M. Kaczmarskiego minimalnie minęła bramkę gości. Od tego momentu widać było w grze Kaszubii nieco więcej jakości w poczynaniach ofensywnych a ponieważ MKS Bytovia Bytów nie zamierzała odpuszczać, kibice byli świadkami coraz bardziej ciekawego widowiska. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, goście wyprowadzili w 88. minucie zabójczą kontrę, po której napastnik Bytovii znalazł się sam na sam z naszym golkiperem i wykorzystał szansę ustalając wynik na 2:1 dla drużyny z Bytowa.
BM
