Gmina Kartuzy Wywiady

,,…Pomimo ciągłych ataków i przytyków, staram się dbać o rozwój gminy…”

Z Mieczysławem Grzegorzem Gołuńskim – Burmistrzem Kartuz rozmawiał Dariusz Tryzna

Dariusz Tryzna: Panie burmistrzu zaczniemy od spraw bieżących. Jak funkcjonuje komunikacja publiczna, czy można już ją jakoś ocenić.

Mieczysław Grzegorz Gołuński:  Cały czas analizujemy spływające do nas informacje. Wiemy już, że potrzebny jest dodatkowy kurs na Bilowo przed południem i powrót  we wczesnych godzinach popołudniowych. Są sugestie dotyczące zmiany  czasu wyjazdu ze Wzgórza Wolności do centrum w godz. rannych. Mieszkańcy chcieliby dojechać na 7:30, a autobus przyjeżdża do centrum za pięć ósma. Wiemy też, że trzeba dołożyć dwa przystanki w samym mieście. Jeden na ul. Jeziornej i drugi na ul. 3 Maja, żeby odległości faktycznie były krótsze i mieszkańcy mogli wyjść i dojść do centrum znacznie łatwiej i szybciej. Nie ma nadal szkół, a na pewno uczniowie w dużej mierze korzystaliby z komunikacji. Natomiast są godziny, kiedy linia jest  mocno obłożona i jest wielu pasażerów. Dużo jeździ w stronę Burchardztwa. Na pewno wiemy, że przystanki komunikacji miejskiej  będą musiały być lepiej oznakowane, aby były bardziej widoczne.
Teraz po miesiącu będziemy robić dokładną  analizę i wtedy będziemy wiedzieli więcej. Ja uważam, że ten czas pokazał, że było warto. Zresztą złożyliśmy wniosek o przedłużenie dofinansowania komunikacji publicznej na następny rok, bo chcielibyśmy ją utrzymać.

D.T.: Sprawa komunikacji była jedyną uchwałą, na którą wszyscy radni zgodzili się. Takiej zgody nie ma np. odnośnie śmieci. Tu, kolejne sesje pokazują, że urząd swoje a rada swoje. 

M.G.G.: W ubiegłym roku  przedstawiliśmy kalkulacje i prosiliśmy radę, aby śmieci miały stawkę 26 zł od osoby. Byłoby to bilansowanie zadania na zerze. Natomiast dzisiaj ta stawka wychodzi już 31 zł. Złożyliśmy propozycję stawki 29 zł, tak aby móc opłacić system gospodarki odpadami i nie zaciągać na ten cel kredytu. Ale radni mówią, że z 19 zł do nawet 29 zł to jest duża podwyżka. A dlaczego tak jest? Bo nie przyjęto jej, rok temu i nie zrobiono właściwych stawek. Dlatego u nas procentowana podwyżka jest wyższa niż w innych gminach.

Radni chcieli, aby nasz system odbioru odpadów komunalnych był jak Mercedes, z pełnym luksusem dla jego właściciela. Ale jednocześnie chcieliby płacić za jego użytkowanie jak za Trabanta.

Wielu z nich podaje stawki z gminy Sierakowice, jako wzorcowe, ale tam nie ma takiego Osiedla, jak Osiedle Wybickiego z jego specyfiką i są oni nawet o 23 km bliżej wysypiska. Są też inne różnice. My plastiki z terenów wiejskich zbieramy osiemnaście razy w roku, oni dwanaście. To o 50% więcej. Czy można to zmienić? Nie, bo tam gdzie są skupiska miejskie – osiedla, tam dla bezpieczeństwa sanitarnego śmieci trzeba odbierać częściej. Co innego tereny wiejskie, gdzie kosze są na posesjach ogrodzonych, a co innego otwarte osiedla mieszkaniowe w miastach. Stąd z podanych tu powodów jesteśmy z góry skazani na większe stawki.

Podsumowując rada nie chce podejmować decyzji dla niej niewygodnych. A powinna robić to odważnie, bo każde zmniejszenie wpływów z realizowanej ustawy śmieciowej naraża gminę na straty. My już mieliśmy do marca niedobory w tym systemie  na kwotę 1,8 mln zł. Do końca roku może być tego znacznie więcej i trzeba będzie je pokryć. Najprawdopodobniej z kredytu.

D.T.: Z kolei uchwała dotycząca cofnięcia inkaso dla sołtysów wobec tego co się dzieje wokół nie była chyba złośliwością radnych? W wielu pomorskich samorządach wprowadzono podobne rozwiązania. Stąd chyba uwagi Pana o zamachu na inkaso, były trochę przesadzone. W końcu to tylko tymczasowe rozwiązanie.

M.G.G.:  Nie zgadzam sie z decyzją rady. Nawet gdyby była ona przejściowa. Zresztą nie wierzę w to, że później przywrócą inkaso sołtysom.

Uważam, że źle się stało, że sołtysi nie będą mogli zbierać podatków. Na wsi mieszka szczególnie dużo osób starszych, którzy nie mają komputera i jest wiele terenów, gdzie Internet jest słaby. Stąd rola sołtysa jako inkasenta była tam potrzebna. Teraz ci wszyscy  będą zmuszeni zapłacić podatki w banku, bo w urzędzie nie mamy już okienka kasowego. Czyli będą musieli stać w kolejce razem ze wszystkimi. Czy to nie jest niepotrzebne narażanie tych ludzi? Ponadto taka wyprawa to dla wielu wielkie wyzwanie.

Skoro mowa o narażaniu mieszkańców to proszę mi powiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy listonoszem, a sołtysem? Każdy z nich musi spotkać się z mieszkańcem, uzyskać od niego potwierdzenie odbioru itd. Stąd twierdzenie niektórych radnych, że decyzja ta ma związek z walką z Covidem jest nieprawdą. Uważam, że chciano niektórym sołtysom ograniczyć ich dochody.

Poza tym odbiera się im to zadanie w środku kadencji. Czy to jest właściwe? Przecież każdy z nich stawał do wyborów wiedząc, że będzie mógł liczyć na inkaso.

Dla urzędu rozwiązanie to dodatkowe koszta, ponieważ wysyłając pocztą wezwania i decyzje musimy za nie zapłacić niejednokrotnie podwójnie.

D.T.: Podpisał Pan z Marszałkiem list intencyjny w sprawie drugiego etapu obwodnicy. Proszę o przypomnienie naszym czytelnikom o jaki odcinek chodzi. 

M.G.G.: Zgodnie z procedurą jaka obowiązuje, drugim etapem jest odcinek od Grzybna do Łapalic Górnych przez Prokowskie Chrósty.

Natomiast w dokumentach Urzędu Marszałkowskiego, w strategii rozwoju gminy i w opracowaniu dotyczącym decyzji środowiskowej, drugi etap wskazywany jest, jako tzw. część dolna, czyli obwodnica dochodząca do DW 224, 228. U nas przyjęło się twierdzić, że to jest etap trzeci. Stąd jest to całe zamieszanie, obawy radnych, że robimy coś innego.

Natomiast dzisiaj po raz kolejny chciałbym zaznaczyć, że owszem ten etap do Łapalic jest ważny, ale gdybyśmy mieli zrealizowaną ,,obwodnicę dolną”, umożliwiającą tranzyt do ul. Kościerskiej i ul. Zamkowej, to rozwiązalibyśmy problem dwóch ważnych i obciążonych dróg wojewódzkich. Biegną one przez pół miasta i przez przejazdy kolejowe i powodują duże korki w mieście. Z całą stanowczością twierdzę, że to dla miasta jest ważniejsze od połączenia Grzybna z Łapalicami, zwłaszcza w kontekście przyszłej budowy bezkolizyjnego przejazdu drogowo-kolejowego w ciągu ul. Gdańskiej.  Niektórzy Radni uważają zupełnie inaczej.

D.T.: Skoro wspomniał Pan o tranzycie, to chciałbym zapytać co z tą inwestycją, o której było tak głośno w roku ubiegłym. To znaczy budową tunelu pod skrzyżowaniem ulic Gdańskiej i Kościerskiej z torami kolejowymi?

M.G.G.: To jest bardzo ważna inwestycja dla miasta. Jak nie ma ,,Obwodnicy Dolnej” to w tym momencie cały ruch na Somonino i Bytów musi przejść przez przejazdy kolejowe. Już za kilka lat, kiedy większość pociągów pomiędzy Gdynią a Kościerzyną będzie jeździć przez Kartuzy, przejazdy te będą zamykane znacznie częściej. Później dojdzie do tego jeszcze połączenie kolejowe Sierakowice-Gdańsk. Stąd jest koniecznością budowa bezkolizyjnego skrzyżowania w tym miejscu. Ostatecznie stanęło, że będzie to tunel. Ma on umożliwić również tranzyt samochodów ciężarowych, gdyż jak wspomniałem wcześniej ul. Gdańska, ul. Kościerska, ul. Wzgórze wolności, ul. Zamkowa, ul. Jeziorna to są wszystko drogi wojewódzkie. Zarząd Dróg Wojewódzkich nie wyraża zgody, aby ograniczyć na nich ruch samochodów ciężarowych.

D.T.: Chciałbym porozmawiać o dwóch ważnych inwestycjach na terenach wiejskich. Rozbudowa szkoły w Łapalicach to efekt zdecydowanych działań społeczności szkolnej. Natomiast inwestycja dotycząca ul. Starowiejskiej w Kiełpinie, to można powiedzieć duży łut szczęścia.

M.G.G.: Szkoła w każdym sołectwie, czy każdej miejscowości jest bardzo ważnym obiektem. Ona łączy nie tylko mieszkańców, ale daje też podstawę do tego, że wieś czuje się bardziej uhonorowana. Obiekt w Łapalicach w związku z kolejną reformą nauczania, która wprowadziła klasy VII-VIII stał się zbyt mały, aby pomieścić wszystkich uczniów. Dzieci musiały chodzić na dwie zmiany. Pierwsza zmiana zaczynała się o 7:15, a druga o 13:45.

Dodatkowo Łapalice bardzo mocno rozbudowują się, co wiąże się z przybywaniem nowych uczniów. Ja kiedyś zawarłem niepisaną umowę z mieszkańcami, że nie będą wywozić dzieci do kartuskich szkół, a wtedy my w ciągu najbliższych dwóch trzech lat rozpoczniemy rozbudowę szkoły. Radni nie podzielali moich planów. Cieszę się, że dzięki ogromnej determinacji mieszkańców i rodziców z Łapalic, udało się przekonać radnych do zmiany decyzji.  Jesteśmy już po przetargu. Jest wyłoniony wykonawca. Planowaliśmy, że wydamy na nią 2,8 mln zł, a okazało się, że będzie to około 2,5 mln zł.

Druga inwestycja – budowa ul. Starowiejskiej w Kiełpinie to zadanie realizowane z Funduszu Dróg Samorządowych. Jest to największa inwestycja z trzech, na które w tym roku dostaliśmy dofinansowanie. Co prawda dopiero w drugim podejściu, z oszczędności po przetargowych, ale to przesunięcie w czasie było dla nas ważne, bo zdążyliśmy przygotować resztę dokumentacji związanej z tą inwestycją.

Oprócz tych drogowych inwestycji realizujemy na terenach wiejskich wiele mniejszych zadań, których celem jest poprawa jakości życia mieszkańców. Dotyczy to rozbudowy infrastruktury wodnej, ścieżek rowerowych, remontów chodników itd. Na te cele przeznaczamy z budżetu znaczne ilości środków.

D.T.: Dziękuję za rozmowę.

Komentarze