Powiat kartuski znajduje się od poprzedniej soboty w tzw. czerwonej strefie. Sytuacja ta wiąże się z licznymi obostrzeniami, zakazami i nakazami, jakie spadają na obywateli. Jednym z nakazów jest obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Nie wszyscy jednak chcą zakładać maski na twarz. Policja rozpoczęła sprawdzanie przestrzeganie nakazu.
Przed minionym weekendem, pojawiły się zapowiedzi policji, że zacznie wzmożone kontrole przestrzegania nakazu zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Akcja kartuskiej policji rzeczywiście odbyła się w miniony weekend i polegała na „wyłapywaniu” tych osób, które poruszały się miejscach publicznych, bez maski zasłaniającej usta i nos. Wcześniej kartuscy policjanci apelowali, aby zachowywać się w sposób odpowiedzialny i stosować się do zaleceń służb sanitarnych. Noszenie maski ma być przejawem dbałości o innych i stanowi wyznacznik dbałości o swoje zdrowie i życie. Policjanci prowadzili działania informacyjne, edukacyjne, przypominając, że każdy może być nosicielem koronawirusa, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
Rzecznik policji wyjaśnia
Jak poinformował nas rzecznik kartuskiej policji, st. asp. Piotr Gdaniec, w ubiegłym tygodniu, od soboty do piątku włącznie, policja przeprowadziła 1100 interwencji.
– Jeżeli chodzi o nasze weekendowe działania to wzmożyliśmy działania celem wyeliminowania wykroczeń związanych z nieprzestrzeganiem obowiązujących obostrzeń. W te dwa ostatnie dni, czyli sobotę i niedzielę, przeprowadziliśmy 63 interwencje, z czego 21 osób otrzymało mandaty karne – powiedział st. asp. P. Gdaniec. Często w momencie, gdy policja jedzie na patrol i widzi wykroczenie, że ktoś nie zasłania ust i nosa, to podejmuje interwencję i eliminuje to wykroczenie. Ludzie często robią też tak, że kiedy widzą policjanta to zachowują się inaczej i automatycznie zakładają na chwile maseczkę – dodał rzecznik kartuskiej policji.
Kary za nieprzestrzeganie nakazów
Oficer prasowy kartuskiej komendy, poinformował nas także, że oprócz wystawionych mandatów, aż 200 osób otrzymało pouczenia. Za nieprzestrzeganie obowiązku zakrywania nosa i ust w miejscu publicznym na terenie objętym czerwoną strefą, grozi mandat karny od 20 do 500 zł. W szczególnych przypadkach, kiedy policja skieruje sprawę do inspektora sanitarnego, ten może nałożyć grzywnę w wysokości nawet 30 tys. zł. Policjanci przy okazji przestrzegają, że nakazy te mają na celu ochronę życia i zdrowia. Tymczasem wiele osób nic sobie nie robi z tych apeli, świadomie poruszając się w miejscach publicznych bez założonej maski czy przyłbicy. Jedni twierdzą, że maska przed niczym nie chroni, ani niczemu nie zapobiega, inni wyrażają swój sprzeciw przeciwko nadmiernemu ograniczeniu swobód obywatelskich.
BM
Od redakcji:
Karanie mandatami za brak maseczki bezprawne?
Obowiązek zasłaniania nosa i ust jest świadomie kontestowany przez tysiące obywateli. Jedni wskazują na aspekt prawny, inni na aspekt społeczny, a jeszcze inni na kwestię zdrowotną. Za ich słowami idą czyny, które polegają na nieprzyjmowaniu mandatów wymierzanych przez policję. Ta kieruje wtedy sprawę do sądu. A sądy w większości przypadków odrzucają wnioski o ukaranie mandatem za brak maseczki. Coraz więcej sędziów stoi na stanowisku, że przepisy wprowadzające nakaz noszenia maseczek zostały wydane bez odpowiedniej podstawy prawnej i nie wolno karać Polaków, którzy nie zasłaniają ust i nosa. Tłumaczą, że nakaz noszenia maseczek jest niekonstytucyjny, gdyż złamano zasady prawidłowej legislacji. Podnoszą także argument o braku delegacji ustawowej. Rozporządzenie „covidowe” wydane zostało na podstawie art. 46 b Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. A zgodnie z nim można ustanowić obowiązek stosowania środków profilaktycznych tylko wobec osób podejrzanych o chorobę lub zachorowanie, a nie wszystkich osób, w tym zdrowych. Zgodnie z ustawą, osobą podejrzaną o chorobę zakaźną jest ta, u której występują objawy kliniczne lub odchylenia od stanu prawidłowego w badaniach dodatkowych, a podejrzaną o zakażenia to ta, u której występują objawy albo miała styczność ze źródłem zakażenia. Przepis rozporządzenia mógłby więc dotyczyć obowiązku zakrywania twarzy przez „osoby chore i podejrzane o zachorowanie”. W pozostałym zakresie obowiązek zasłaniania ust i nosa przez wszystkich nie ma podstaw prawnych. Pierwszym sądem który odmówił wszczęcia postępowania był Sąd Rejonowy w Kościanie. Sędzia wskazał na art. 31 Konstytucji i zasadę proporcjonalności ograniczania praw i swobód. Argumentował, że Rozporządzenie nie może być podstawą ograniczenia tej wolności. Wolność tę można ograniczyć wyłącznie ustawowo. Za nim poszły inne sądy, które już z automatu odrzucały wnioski policji. Podobne, choć o innej konstrukcji prawnej, stanowisko wyraża Pomorska Państwowa Wojewódzka Inspekcja Sanitarna. Ustami zastępcy PPWIS Anny Obuchowskiej twierdzi, że nakaz noszenia maseczek nie stanowi przepisu, którego naruszenie jest sankcjonowane karami wymienionymi w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Tym samym organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej nie mają umocowania prawnego do nakładania kar pieniężnych za naruszenie nakazu noszenia maseczek. O samym noszeniu maseczek wypowiadał się też znany lekarz dr Paweł Grzesiowski. Twierdzi on, że maski jednorazowe powinny być wyrzucane po kilkunastu minutach noszenia. Problem polega na tym, że ludzie chodzą w nich przez 8–10 godzin. Takie maski stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia.